zdradziłem żone

Problemy z partnerami.

zdradziłem żone

Postprzez maio » 7 lis 2007, o 10:03

Witam wszystkich,jakis czas temu wdałem sie w romans,zaczynało sie bardzo niewinnie,przez głowe mi nie przeszło że żona mogłaby sie dowiedzieć.Był to mój pierwszy romans , a jestesmy już 12 lat w związku.Tak jak zaczynało sie niewinnie tak kończy sie bardzo poważnie.Żona o wszystkim wie i jest jej bardzo ciężko.Chcę pomóc ale niewiem jak.Niepotrafie postawić sie w jej położenie.To ja zdradziłem a nie mnie zdradzono.Niewiem jak jej ulżyć,ciągle sie martwi że ja spakuje walizki i sie wyprowadze , ja na to że to śmieszna że chcę zostac z tobą a ona dalej swoje.Boi sie że dalej sie spotykam z tą kobietą, że może sie z nią umówie i znowu sie zacznie.Boi sie tego wszystkiego przez czały czas.Widze jak jest jej ciężko i jak sie męczy,wypala sie.A ja niewiem jak jej pomóc,przesrałem sprawe,wiem.Czy ktos juz był w podobnej sytuacji?Jak przez to przejśc?Dziękuje.
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez bunia » 7 lis 2007, o 10:19

Witaj.....odbudowac zaufanie jest bardzo trudno....czas jest najlepszym sprzymiezencem wiec uzbroj sie w cierpliwosc.....same slowa,zapewnienia nie wystarcza jako,ze padly na pewno wczesniej no i jesli sie kocha zaufanie jest kredytem a Ty go naduzyles.
Nie pozostaje Ci nic innego jak solidnosc w Twoim zwiazku aby z czasem zone przekonac,ze to byl tylko wyskok a nic wiecej nie laczylo Cie z kobieta.
Niestety konsekwencje zdrad sa dramatyczne i trzeba przez to przejsc - nie da sie przeskoczyc.
Pozdrawiam :D
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez eselte » 7 lis 2007, o 10:20

Maio
nie zdradziłam ale zostałam zdradzona, więc wiem jak czuje się żona
nie będe cie umoralniać, sam musisz to ocenić
jedno powiem- oboje potrzebujecie czasu, cierpliwości a jak emocje ochłoną to umiejętności przyjrzenia się związkowi. Czego w nim brakowało, że szukałeś wrażeń poza?
Czeka Was trudny okres, pełen emocji, często złych- ale to dobrze, trzeba to z siebie wyrzucić, nie ukrywać, nie tłumić w sobie bo potem wyjda nas demony w najmniej odpowiednim momencie. Musisz być cierpliwy dla żony, bo jej świat runął, straciła poczucie bezpieczeństwa, poczucie własnej wartości
Życze wam powodzenia, życzę wam znalezienia siebie w tej trudnej sytuacji.

ktoś, kiedyś małżeństwo porównał do dzbana- jak się stłucze, to skleic można ale rysy pozostaną
eselte
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 21:18

Postprzez agik » 7 lis 2007, o 10:26

Witaj Maio...

czyli tamten Twój watek, który tak rozpalił forum, to chyba było jakies szukanie dla siebie usprawiedliwienia, co?

Pytasz, jak masz pomóc jej przez to przejść...
Hmm- moze najpierw pozwól jej się na Ciebie wyzłościć...
Musi jakos to z siebie wywalić. A Ty musisz wziąc to na siebie...

Co jeszcze musisz? każdym gestem zapewniać o tym, że jej chcesz, że jesteś na 1000 procent pewien, że sam wiesz, czego chcesz.
Musisz przekonać ją, że Ci bardzo, bardzo zależy...

No, na razie tyle.
Jak mi się cos wspomni, to jeszcze napisze.

Trzymaj się i nie trac wiary! jest taka instytucja jak zadośuczynienie i wybaczenie!
Uda Ci się!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 7 lis 2007, o 10:46

:evil:
To teraz juz wiem czemu żona ci sie nie p[odobała, jak miałeś kochanice.
:evil: :evil: :evil:
Ja lepiej ochłonę, zanim powiem coś.....
:evil:
To ona powinna tu napisać już ja bym jej powiedziała co myślę!!!
A fu!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez eselte » 7 lis 2007, o 11:30

maio
przejrzałam twój wątek
moze teraz jak dotarło do Ciebie co możesz stracić, ile twoja żona znaczy dla Ciebie, może teraz podejmiecie trud przyjrzenia się związkowi, popracujecie nad nim oboje...
bo to najprostsze- wdać sie w romans, bez zobowiązań, tak łatwo być cudownym bez tych zobowiązań, tak łatwo się starać bez zobowiązań....

czesto zdrada wpływa ozdrowieńczo na związek, daje impuls do zmiany
ale trzeba się starać i razem nad tym pracować, umieć wyciągać wnioski
eselte
 
Posty: 16
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 21:18

Postprzez Madzia » 7 lis 2007, o 11:31

czy ty w ogóle żałujesz? bo mam wrażenie ze napisałeś ten post w bardzo lekkim tonie, upss zdradziłem i upss zona jest zła i sie dziwisz????
czego sie spodziewałeś ze przejdzie na tym do porządku dziennego i zaufa ci i będzie cudownie jak gdyby nic??
:evil: :evil: :evil:
tez byłam zdradzona i mój ex tez właśnie tak potraktował sprawę "no dobra zdarzyło mi sie to nic wielkiego nigdy tego nie zrobię sprawa zamknięta"
O nieee przygotuj sie ze ona będzie dluuuugo wałkować ten temat, tysiące razy pytać dlaczego, po co, kim ona jest, w czym lepsza ode mnie itd. zraniłeś ja, zdradziłeś wasza miłość, zaufanie, to teraz za to płać.
Skoro nadal ja kochasz (choć tego w twoim poście w ogóle nie czuć) to musisz być cierpliwy, pozwolić jej na wyrzucenie wypłakanie jej tego co teraz czuje. I nie wolno ci jej lekceważyć tylko słuchać, przytulać i rozmawiać z nią o tym co sie stało. I modlić sie żeby ci wybaczyła.
Madzia
 

Postprzez Abssinth » 7 lis 2007, o 11:34

a ja tutaj przekaze dla Twojej zony maio - wydrukuj i podaj:
'kobieto, nie przejmuj sie tym nieodpowiedzialnym, malym dupkiem. Spakuj jego walizki i niech idzie do swojej kochanicy i nie wraca - taki facecik Ci jest niepotrzebny, znajdziesz jeszcze takiego, ktory pokocha kazdy centymetr Twojego ciala takim jaki jest. Takiego, ktory nie bedzie sie rozgladal za innymi.Takiego, ktory Cie bedzie naprawde kochal.'

przekaz jej to :)

'jakis czas temu wdałem sie w romans,zaczynało sie bardzo niewinnie,przez głowe mi nie przeszło że żona mogłaby sie dowiedzieć' - sorry, nie mam zadnych slow pociechy dla kolesia, ktorego najwiekszym problemem jest to, ze zona sie dowiedziala o romansie, a nie to, ze to zrobil.

Proponuje sie zapisac na przyspieszony kurs dojrzewania - moze to ze widzisz, przez co zona teraz przechodzi, bedzie pierwszym krokiem na tej drodze.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: zdradziłem żone

Postprzez ewka » 7 lis 2007, o 12:44

przez głowe mi nie przeszło że żona mogłaby sie dowiedzieć

A gdyby się nie dowiedziała?
Był to mój pierwszy romans , a jestesmy już 12 lat w związku.

Już 12? I dopiero pierwszy? No... jesteś nie lada bohaterem :D

Sorry za szyderę, ale żalu i pokory to w Tobie nie widzę... i jeśli się tego w sobie nie dokopiesz, to marnie to widzę - wiesz chociaż, czego potrzebuje TERAZ Twoja żona, by odbudować to, co zawaliłeś? Do następnego romansu czy już na zawsze?

Eh :(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez maio » 7 lis 2007, o 12:56

znowu jak zaszczuty pies
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez renata1975 » 7 lis 2007, o 13:08

---------- 11:57 07.11.2007 ----------

Nie bede komentować tego co zrobiłeś!
Bo napisałabym coś co nie powinnam ale weź przeczytaj to co napisałeś kilka razy i zastanów sie czego ty chcesz?

---------- 12:08 ----------

maio napisał(a):znowu jak zaszczuty pies
:evil: :evil: biedne stworzenia!
renata1975
 
Posty: 330
Dołączył(a): 31 paź 2007, o 22:15
Lokalizacja: Z piekła

Postprzez bunia » 7 lis 2007, o 13:08

Kazdy powinien miec szanse naprawienia zla.....to dluga droga ale warto....nie kazda katastrofa dzieli....dasz rade jesli tego chcesz.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Abssinth » 7 lis 2007, o 13:16

jak zaszczuty pies? a czego chcesz od nas, poglaskania? o czym myslales, kiedy zdradzales zone? ze jest tak zajebiscie, ona sie i tak nie dowie, a w sumie to i tak cie nie podnieca,a tu swieze miesko czeka chetnie?

wszystko, co robimy, ma swoje konsekwencje. I trzeba bylo pomysles o tych konsekwencjach, kiedy to robiles.

A teraz dalej nie ma, jak juz zauwazyla Ewka, zadnej skruchy w Tobie. Zadnej. Najwiekszy problem to to, ze sie dowiedziala i ma teraz z tym problem. A jaby sie nie dowiedziala, to wszystko byloby w porzadku? Ty bylbys w porzadku wobec niej i siebie? Uwazasz, ze to jest ok?

Dla Twojej wiadomosci - malzenstwo zawiera sie po to, zebybyc razem i nie zdradzac sie. Zawsze , a nie tylko prze iles tam lat. Jesli ludzie nie moga tego zrozumiec, to niech nie zawieraja malzenstw albo je uczciwie skoncza przed plataniem sie w nowy zwiazek.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez maio » 7 lis 2007, o 13:26

Nie pisałem z myslą o słowach otuchy,mamy naprawde przewalone,popełnilismy wiele błędów z zoną.Żylismy rezem a każde z nas w swoim świecie,razem ale osobno,byliśmy nieszczęśliwi już dawno temu.Niewiem nawet co pisac bo wiem że i tak mnie zjedziecie.Ja chciałem napisać o porażce dwojga ludzi , o moim sumieniu i cierpieniu mojej żony.A czuje sie jak wasz worek treningowy.pozdrowienia
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez bunia » 7 lis 2007, o 13:31

Maio....a moze terapia malzenska....czesto pomaga ona w wyjsciu na prosta.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 324 gości

cron