Sansevieria, homoseksualność (wrodzona czy uwarunkowana rozwojowo - wszystko jedno) jest niemal zawsze tak silną cechą osobowości, że praktycznie niemal się nie słyszy o udanych przypadkach reorientacji... natomiast poglądy można zmieniać, jeśli się tylko człowiek rozwija i pragnie rozwoju... nawet sam kościół katolicki rozwijał i rozwija swoje poglądy oraz zmienia wyznawane zasady... skończyły się stosy, przeproszono za Galileusza, dozwolone są już wszelkie przeszczepy organów a nawet słyszałem, że... wolno już podobno jeść mięsko w Wigilię... (czy to nie plotki przypadkiem?? ), jak również chodzą słuchy, że prostytutki męskie otrzymały przyzwolenie papieskie na używanie prezerwatyw dla dobra drugiego człowieka... znowuż - zabawne jak dla mnie... ale tym razem nie będę się z tego naśmiewać...
chcę przez to powiedzieć, że poglądy można zmieniać i nikt nie musi wyznawać ograniczonych i niosących zniszczenie, krzywdę, bądź niepotrzebnie komplikujących ludziom życie, albo niesprawiedliwie ich traktujących... (patrz historia kościoła), natomiast homoseksualizmu nie można w sobie zmienić i nie niesie on jako taki krzywdy ani zniszczenia... więc nawet jeśli jest chorobą czy nienormalnością, to trudno uznać, że można z tego kpić... natomiast z katolickich przesądów i wymysłów niosących niejednokrotnie zniszczenie i niepotrzebne komplikacje uważam, że można się śmiać i wykazywać ich bezsens i szkodliwość - Ty możesz swoje poglądy zmienić, podobnie jak zmieniał je Twój kościół i obecnie już nie pali ludzi na stosach ani nie twierdzi, że Ziemia jest płaska... ale dalej piętnuje homoseksualistów, na przykład, za to, że współżyją ze sobą w ramach tej samej płci i nikogo nie obchodzi czy jest to oparte na miłości i wiernej, uczciwej partnerskiej więzi, czy przeciwnie - liczy się sam ŚMIESZNY POLITOWANIA GODNY PRZESĄD - że jak dzieci nie płodzą i sodomię uprawiają, to są grzeszni i nieuporządkowani moralnie....
bzdura, bzdura, bzdura! w którą nikt nie musi wierzyć ani jej wyznawać a co gorsza takie wymysły stosować wobec bliźniego swego... (jak to mawiają katolicy) czyniąc mu tym krzywdę...
będę się śmiał z tego bez oporów i pokpię sobie także... bo takie szkodliwe uprzedzenia zasługują sobie częstokroć na kpinę... a Ty możesz sobie wyznawać tak megabzdurne dogmaty i wierzyć w odleciane szkodliwe wymysły biskupich głów, jak Ci się tylko podoba - możliwe, że przyjdzie czas, że te poglądy zmienisz, podobnie jak klechy zarządzające Twoim kościołem, który zresztą był kiedyś także mój, ale wygnał mnie niczym syna z domu z powodu wymyślonych przez siebie idiotycznych uprzedzeń...
p.s.
mam szacunek dla postaci Jezusa, która jest dla mnie tajemniczym symbolem miłości i oddania człowiekowi (a może także jakiegoś faktycznego duchowego odkupienia jego win i słabości...?? - kto wie, kto wie...??), podobnie nie kpiłbym nigdy z krzyża, jako podobnego symbolu i czuję niesmak, kiedy jest on wykorzystywany do niegodnych celów...
natomiast bzdurne i szkodliwe dla człowieka regułki narzucane przez paru świętojebliwych facetów pozostaną dla mnie przedmiotem kpin i nie są w moich oczach żadną świętością... a że komuś się chce wierzyć na przykład w.... święte krowy - to już jego sprawa...