Kochane dziewczyny
Żyję.Przepraszam,ze nie pisałam.
sama nie wiedziałam co pisać.
Mąz mieszka z nami.
Stara się.
Nie jest jednak tak jak sobie wymarzyłam.
Ja wręcz mam obsesję na jednym punkcie.Strasznie pragnę przytulania.Tak sobie chyba podświadomie wymyśliłam,że jak on mnie będzie przytulał to znów będziemy blisko.Nie chodzi mi o seks.Tylko o czułość.
Mąż stara się.
-dużo pomaga w domu
-odrabia z dziećmi lekcje,rozmawia z nimi,wygłupia się,
-rozmawia ze mną normalnie,o zwykłych sprawach
-jest milszy,bardziej obecny
Ja tez sie staram,żeby było fajnie w domu.
Ale z tym przytulaniem mam chyba świra.Marzy mi się,żeby on mnie znowu zdobywal,adorował.
Tak bym chciała,żeby mnie zapewniał,że jestem jego kobietą.
Widzę,ze mąż stara sie małymi kroczkami.kilka razy wziął mnie za rękę.A to jest dużo...bo od dawna była przepaść między nami.
A ja chciałabym więcej,częściej.Mąż zablkował się.Wiem,że stara się,nawet takie pogłaskanie przed snem to jest już coś.Objęcie na spacerze...
A ja chcę więcej zwyklej czułości.Mówię mu o tym.A on złości się,ze często mówie czego on nie robi,nie chwalącza to co robi.
On ma rację.
Mam problem z chwaleniem go za to co teraz robi.Wiem,że powinnam częściej okazywać radość,mówić,że jest fajnie..doceniać go.
Ja zauważam miłe chwile...i myślę,że on widzi,że jest mi fajnie,że cieszę się...ale trudno mi chwalić go,nadskakiwać mu......
Mam z tym problem.Głupia jestem.Boję się,że jak będę zdobywać męża to on mnie odrzuci.Na pewno on potrzebuje dowartościowania.
Wiem o tym.
Jeszcze kilka tygodni temu niemożliwe byłoby nawet ,żebyśmy razem ,spokojnie byli w domu całą niedzielę.Teraz zwykłe dni są spokojne.Rodzinka jest cała.
A ja wciąz pragnę ciepła ,czułości.
Chyba jeszcze musze poczekać..cieszyc się z tego co osiągnęłam do tej pory.Jakby nie było jest dobry przełom.
Jak to ktoś mi napisał,ze dluga droga przede mną.
TAk wiem,ze trzeba czasu.Ale jak to powiedzieć sercu,które jest poranione ....i chce byc kochane?