Normalność...

Problemy z partnerami.

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 10:56

Przypomniało mi się coś :)

W pobliżu Orlando w USA jest takie miasteczko które się nazywa Celebrity (bodajże). Ludzie żyją tam w cukierkowych domkach, śliczne równe trawniczki, porządek, lśniące ulice, wszystko jak z filmu. Mieszkają tam osoby, które kochają normy, porządek, zasady itd. I są bardzo szczęśliwi.

Z jednej strony... jest to miejsce, gdzie dla ludzi najważniejsze w życiu są właśnie NORMY. A dla mnie jest to trochę... nienormalne :D Nie wytrzymałabym tam pomimo tego, że samo miasteczko jest dosyć ładne i czyste. Coś jak z filmu żony ze Stepford....
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez mahika » 9 lut 2011, o 10:57

...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez sikorka » 9 lut 2011, o 10:58

kajunia napisał(a):Dla mnie normalność jest względna dlatego np stwierdzenie "Twoja orientacja jest dla mnie nienormalna" mi się nie podoba, ale już "Nie pasuje mi Twoja orientacja" tak.

jesli widzisz roznice, to moge Ci pojsc na reke :wink: i stwierdzic, ze nie pasuje mi orientacja homoseksualna. lepiej?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 11:00

sikorka napisał(a):czyli moge wywnioskowac ze nie ma dla Ciebie rzeczy normalnych i nienormalnych?


Oczywiście, że są, ale mam dużą dozę tolerancji dla tych, których pojęcie "normalności" różni się od mojego. Najbliżej mi do tego co napisały na początku Cat i Abs. Każdy ma prawo żyć jak chce i nie mnie to oceniać, pod warunkiem że nie krzywdzi się innych.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez doduś » 9 lut 2011, o 11:01

pax


Kajuniu co rozumiesz przz bylejakosć ? Czy mozesz podać swoją definicję w sposób opisowy ? Jestem ciekaw Twojego punktu widzenia i staram się zrozumieć ten znak równości bylejakość=normalnosć :)
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez sikorka » 9 lut 2011, o 11:03

a wg Ciebie ja nie daje tym innym takiego przyzwolenia na zycie tak, jak ktos chce?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 11:08

---------- 10:06 09.02.2011 ----------

sikorka napisał(a):
kajunia napisał(a):Dla mnie normalność jest względna dlatego np stwierdzenie "Twoja orientacja jest dla mnie nienormalna" mi się nie podoba, ale już "Nie pasuje mi Twoja orientacja" tak.

jesli widzisz roznice, to moge Ci pojsc na reke :wink: i stwierdzic, ze nie pasuje mi orientacja homoseksualna. lepiej?


Sikorko, mnie to osobiście nie boli bo nie mam ani skłonności, ani nie mam nawet żadnego znajomego homo :)

Dla mnie tolerancja jest po prostu synonimem rozwoju i kolejnym krokiem do przodu. Ale wiem, że jest sporo osób konserwatywnych i szanuję ich zdanie.

Świat jest zdywersyfikowany i bardzo dobrze, im więcej różnych ciekawych ludzi tym lepiej. Ścierające się poglądy też są wzbogacające, przynajmniej dla mnie. :kwiatek2:

---------- 10:08 ----------

doduś napisał(a):pax


Kajuniu co rozumiesz przz bylejakosć ? Czy mozesz podać swoją definicję w sposób opisowy ? Jestem ciekaw Twojego punktu widzenia i staram się zrozumieć ten znak równości bylejakość=normalnosć :)


Nie postawiłabym tam znaku równości :D

Opisałam po prostu swoje widzenie normalności w kontekście przeciętności. I tak mi się nasunęło jedno z określeń. Bylejakość, czyli taka szarość, nic ciekawego, nic ponadprzeciętnego, nic co przykułoby moją uwagę.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2011, o 11:10

Słowa "normalny" i "nienormalny" od pewnego czasu są jak dla mnie słowami "wysokiego ryzyka" i mam wrażenie, że najbezpieczniej jest o nich zwyczajnie zapomnieć. Nawet stwierdzenie, że ktoś czy coś jest nienormalne w sensie czysto statystycznym (czyli teoretycznie bez emocji ) emocje budzi.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 11:12

sikorka napisał(a):a wg Ciebie ja nie daje tym innym takiego przyzwolenia na zycie tak, jak ktos chce?


Nie wiem, chyba za słabo się znamy, nie jestem w stanie odpowiedzieć za Ciebie. Na pewno sama to wiesz czy faktycznie akceptujesz inność, czy raczej tylko myślisz, że akceptujesz.

Ja się przyznaję, że jest mi ciężko zaakceptować inność, ale raczej właśnie tą konserwatywną, bo to się kłóci z moimi poglądami. Ale mimo to nie używam takich określeń, nie mówię nigdy nikomu "Twoja wiara jest dla mnie nienormalna", bo nie chcę nikogo urazić. Zresztą nie uważam tak. Dlatego w drugą stronę ciężko mi to zrozumieć, po co komuś sprawiać przykrość.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 9 lut 2011, o 11:54

agik napisał(a):Ale akapit, który poprzedzał przytoczone przez Ciebie zdanie tez przeczytałaś?

Tak. I teraz doczytałam, że są tam znaki zapytania... więc teraz mi gra i się zgadzam.

:kwiatek2:

A jeśli coś (cokolwiek) uznamy tak sobie prywatnie za nienormalne - to automatycznie znaczy, że tego nie akceptujemy? Bo jakoś mi się nie wydaje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorka » 9 lut 2011, o 11:58

kajuniu, a co z tego (tak praktycznie) wynika, ze cos uznaje za nienormalne (podkreslam - cos, nie kogos)?
bo widzisz ja Ci moge powiedziec, ze ja kazdemu daje prawo do zycia i robienia tego co chce (wlasnie pod warunkiem ze mnie nie krzywdzi), wiec ja mowiac o jakims zjawisku jako nienormalnym dla mnie nie skazuje jednoczesnie osob cechujacych sie taka dla mnie nienormalnoscia na banicje. ja ich ciagle akceptuje, toleruje i mowie dzien dobry, niczego nie zabraniam.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 12:18

Ja mam zdanie podobnie do Sansevierii w tej kwestii.

Pojęcie "normalny" jest dla mnie ryzykowne.

W świetle statystyki więcej jest powiedzmy w Polsce osób wierzących praktykujących czy niepraktykujących? Obstawiam, że tych drugich jest zdecydowanie więcej.

Czy w tym przypadku zakładając że większość to norma Ci praktykujący są nienormalni?

Nie lubię pojęcia "normalny", bo wskazuje ono, że ktoś lub coś po drugiej stronie barykady jest "nienormalne". Dla mnie to po prostu ograniczające, a ja nie lubię jak mnie coś ogranicza.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Abssinth » 9 lut 2011, o 12:33

Dla mnie normalność jest względna dlatego np stwierdzenie "Twoja orientacja jest dla mnie nienormalna" mi się nie podoba, ale już "Nie pasuje mi Twoja orientacja" tak.


oo no wlasnie :)
myslalm nad tym wczoraj...

i juz wiem, o co dokladnie mi chodzi, co mi nie pasuje w okraslaniu czegos jako 'nienormalne' - to znowu to, co napisalam o cytatach z 'autorytetow', czyli-

mowiac 'nie pasuje mi to' - wyrazamy swoje zdanie
mowiac 'to jest nienormalne' - rowniez wyrazamy swoje zdanie, ale 'wspieramy' je 'autorytetem ogolu', strwierdzajac tak naprawde 'moje zdanie jest wazniejsze niz Twoje, bo mam wsparcie ogolnego przekonania, wiec nie dyskutuj z tym'
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 9 lut 2011, o 12:40

sikorka, jest jedna podstawowa różnica między zachowaniem impresji i julki i Twoim a moim, która dla mnie zmienia wiele...

ja pierwszy nie atakuję dla przyjemności wywołania w kimś nieprzyjemnych emocji nie mając ku temu żadnego innego powodu poza tym właśnie... ja swoje frustracje i złość rozładowuję na inne sposoby i radzę sobie z nimi nie wyżywając się na innych ludziach... ALE Z JEDNYM WYJĄTKIEM - kiedy widzę czyjś sadyzm, albo obcesowość wypowiedzi, prowokacyjność, gruboskórność, dowalanie dla samej radości dowalania i odreagowania się, to ja wtedy na to reaguję także agresją i atakiem (albo kpiną, drwiną, ciętym żartem, itp.), bo nie cierpię czegoś takiego a noszę w sobie aktualnie sporo złości...

i reagować będę... ;)

RÓŻNICA POLEGA NA TYM, ŻE U MNIE JEST TO REAKCJA A NIE DESTRUKCYJNE DZIAŁANIE BEZ ŻADNEJ DANEJ PODSTAWY, DLA SAMEGO DOWALENIA KOMUŚ... DLATEGO MOJE ZACHOWANIA NIE SĄ SADYSTYCZNE CZY PSYCHOPATYCZNE...

nie ranię i nie zaczepiam ludzi bez powodu dla samej satysfakcji obserwowania jak ich boli, albo jak się złoszczą... jak również nie obrażam gruboskórnymi komentarzami niczym nie uzasadnionymi i wreszcie nie wpieprzam się bez zaproszenia z butami w niedelikatny sposób w czyjeś sprawy osobiste - tak jak niejednokrotnie robisz to Ty (a wybielasz się tam, gdzie sama żyjesz niezgodnie z wyznawanymi przez siebie zasadami - i to się właśnie nazywa obłudą i hipokryzją!)

mnie ludzie ze swoich wątków nie wyrzucają, tak jak impresję...!

a do własnej REAKTYWNEJ AGRESJI się przyznaję, szczerze odsłoniłem co we mnie siedzi i daję sobie do tego prawo, żeby w taki właśnie sposób postępować.... ktoś wali w pysk bez pardonu, to ode mnie także dostanie... najwyżej Admin będzie nas rozsądzać...

chyba, że tak jak powiedziałem, może mi się znudzi a może mi przejdzie, bo na przykład stanę się spokojniejszy, albo też stopniowo dojrzeję do tego, że będę do takich spraw podchodził inaczej... tak jak osoby, które na przykład unikają, odsuwają się i nie wdają się w walkę...

w moim zachowaniu nie widzę ani hipokryzji, ani sadyzmu, ani destrukcji służącej temu by BEZ DANEJ MI PRZYCZYNY komuś dowalać... natomiast jak najbardziej świadom jestem, że dowalam - w odpowiedzi i w reakcji na czyjeś niszczycielskie lub obraźliwe działania bywam nieustępliwy... nie widzę w tym żadnej hipokryzji ani fałszu...

wczoraj za mnie porządek zaprowadził Administrator a w realu mogłaby to być na przykład Policja... i okazało się, kto posuwa się za daleko - chamskie posty julki zostały usunięte... czyli jeżeli nazwałem ją chamidłem, to słusznie i jej się to należało! żaden sąd nie uznałby tego za obelgę, moim zdaniem, tylko przyznałby, że miałem podstawy nazwać tak osobę, która w taki sposób się zachowuje... albo co najwyżej uznano by, że w afekcie, sprowokowany chamskimi działaniami nazwałem OSOBĘ, która po chamsku się zachowuje zbyt dosadnym epitetem i idę o zakład, że uznano by okoliczności łagodzące... ;) mnie policja by "nie skasowała" a julkę by skasowała, na przykład na grzywnę, za publiczną wulgarność... :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez kajunia » 9 lut 2011, o 12:46

Abssinth napisał(a):
mowiac 'nie pasuje mi to' - wyrazamy swoje zdanie
mowiac 'to jest nienormalne' - rowniez wyrazamy swoje zdanie, ale 'wspieramy' je 'autorytetem ogolu', strwierdzajac tak naprawde 'moje zdanie jest wazniejsze niz Twoje, bo mam wsparcie ogolnego przekonania, wiec nie dyskutuj z tym'


Otóż to! :ok: Jak dla mnie różnica jest diametralna
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 324 gości