Pozytywna, troszkę mnie z forum znasz, prawda?
No to wiesz, że dzieciństwo miałam barzdo popaprane. Szansę na "normalność" chyba wykorzystałam. Nie chowam się w sobie. Łez nie chowam w sercu, ani nigdzie indziej zresztą. Nie jestem też samotna. Choć przez jakiś czas byłam samotną matką porzuconą przez exa. Ani przegrana się nie czuję, a ocena tzw. świata w tej kwestii (oraz w paru innych) wisi mi i powiewa.
Pozytywna, jest jeden człowiek, któy zawsze powinien być najlepszym Twoim przyjacielem i jest to osoba zawsze dostępna. To Ty sama.
A poza tym to co Cię taki dół dopadł? Coś się stało czy tak ogólnie?