Przypuszczam, że mechanizm jest podobny
Cytat:
nawet w przypadku jakichs zaburzen czy schorzen psychicznych czlowiek najczesciej ma granice. Nie warto je po prostu przekraczac i tyle
To nie takie proste. Moim zdaniem aktu samookaleczenia dokonuje się zwykle w przypływie bardzo silnych, negatywnych emocji, których w danym momencie nie udaje się opanować. Samookaleczenie się przynosi w takim momencie niesamowitą ulgę, po której mogą pojawić się wyrzuty sumienia... Tak więc Don, sprawa jest bardziej skomplikowana.
Cytat:
Moim zdaniem aktu samookaleczenia dokonuje się zwykle w przypływie bardzo silnych, negatywnych emocji, których w danym momencie nie udaje się opanować. Samookaleczenie się przynosi w takim momencie niesamowitą ulgę, po której mogą pojawić się wyrzuty sumienia...
Dokladnie tak , nawet fizycznie odczuwalna ulge. nie zawsze sa wyzuty sumienia. Niekiedy ludzie i to mowie rowniez i ze swojego doswiadczenia okaleczaja sie by sie ukarac za cos , lub przez to ze tak bardzo siebie nie lubia , powodow moze byc wiecej. Wolalabym tutaj nie podpowiadac Rolling Eyes
Byl naprzed okres kiedy mialam okropne "napiecia" kiedy nie moglam w zaden sposob poradzic sobie zeskumulowanymi emocjami i to sie dzialao co dzien , uderzalam piescmi w scianne , w siebie , w byle co , mialam kolatania serca , to okropne odczucia,jakby sie zaraz mialo wybuchnac ,a nad glowa pielegniarka i komentrz....po ktorym mialam ochote jeszcze bardziej sie okaleczyc
Smerfna, wydaje mi się, że to zrozumiałe, że ktoś kto nigdy nie zrobił sobie krzywdy w takim afekcie, tego nie rozumie.
Cytat:
Mnie boli nawet małe skaleczenie
Właśnie oto chodzi... O ten ból, który pozwala ukarać siebie, wyrazić nienawiść do siebie i ulżyć sobie (jak napisała Nusia, z którą się zgadzam). To jest jak wentyl, przez który w akcie samookaleczenia uchodzą negatywne emocje, jak powietrze... Inaczej by wysadziło dętkę...
Prince jak się czujesz? Piszę o tym byś wiedział, że to co robisz jest wynikiem czegoś, byś wiedział że nie jesteś jakimś dziwakiem
lucifera napisał(a):Ogólnie się zgadzam, tylko jak tak czytam i czytam w kółko te cytaty które przytoczyłaś, to dochodzę do wniosku że trochę upraszczamy. Wszystko zwężamy do prostej postaci. A doskonale wiemy że tak nie jest. Nigdy nie poznamy tego jak się druga osoba czuje, nigdy nie doświadczymy tego samego bólu. I możemy być jedynie ekspertami we własnej sprawie.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 246 gości