hej Reniu
nie było mnie kilka dni, nie miałam możliwości niestety, żeby cosik napisać
, wracam, patrze i nie wierzę własnym oczom- widzę Twój uśmiech
ale się cieszę!
agikowi i innym mądrym osóbkom na forum udało się dostać w pobliże Ciebie, zbliżyć się, choć troszeczkę, mmm
nie uciekaj już, dobrze, że tu jesteś, jak napisał agik niezastąpiony - razem jakoś znajdziemy rozwiązanie
oj kochana, widzę, że strata Twojego Aniołka obudziła wszystkie dawne bóle, uśpione, zaczajone gdzieś daleko... dobrze, że o nich napisałaś, to pierwszy krok, żeby się z nimi uporać...
wszyscy bardzo mocno wspieramy Cie ze wszystkich sił marnych naszych