kochać biseksualnie...?

Problemy z partnerami.

Postprzez Lelula » 4 lut 2011, o 16:25

new*life...... :cry: :cry: :cry:
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez blanka77 » 4 lut 2011, o 16:29

---------- 15:28 04.02.2011 ----------

Tak właściwie to nie wiem jakie on ma zalety, że ona jest tak za nim. Robi z nią co chce i jak chce i nawet się z tym nie ukrywa, bo skoro wie, że ona przegląda komórkę, neta i tego nie usuwa (nie chodzi mi o to, żeby oszukiwał) to z premedytacją wyżywa się na niej udostępniając to wszystko. A ona to akceptuje, bo on jej szepnie, ze więcej tego nie zrobi i że ją kocha, to ona jest kupiona. I jak biedny kotek zamiałczy, że mu jest zimno i to wpuszcza go do mieszkania, bo przecież to nieludzkie tak znęcać się nad czlowiekiem. Ale nad nią gdy on się znęca, to jest ludzkie.

Ja jestem w szoku.

Z jednej strony jest mi szkoda takich ludzi jak ona bo wdepnęli w g..., ale z drugiej strony, po zaznajomieniu się z tematem, nie jest mi żal. Mają tyle, na ile sobie pozwalają, są świadomi bagna w którym tkwią i niewiele z tym robią, ba - niewiele chcą z tym zrobić. To co można w takiej sytuacji radzić? Nic bo to i tak nie ma znaczenia. Szkoda nerwów.

---------- 15:29 ----------

New - ludzie sugerowali terapię, czy odniosłaś się do tego?

Ja nie zauważyłam.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez julkaa » 4 lut 2011, o 16:39

Obawiam się, że póki on ją trwale nie oleje/ rzuci/ zerwie kontakt całkowicie - puty ona będzie w tym tkwić...
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez blanka77 » 4 lut 2011, o 16:45

I to tak chyba będzie wyglądało. Bo w którymś momencie to napisała, że (nie przytoczę dokładnie) gdy nic się złego nie działo, to ją to zaczynało nudzić. Uważała, że to nie jest normalna sytuacja. Od strony tego, że nadal robił to za jej plecami, to pozorny spokój byl dziwny. Ale ona potrzebuje tej adrenaliny. Szpiegować, szukać, udowadniać i kajać się przed nim, dawać się poniżać, przepraszać i tak w kółko. Sado-macho.

To chyba nadaje sens jej życiu, bo bez tego nie umie normalnie funkcjonować.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez julkaa » 4 lut 2011, o 16:59

Tak. Ona ma poważne zaburzenie, tzw "kobieta kochająca za bardzo"- jest od niego uzależniona, nie potrafi bez niego żyć, bez względu na wszystko.
Zero godności własnej, widzi tylko niego, chce z nim być ZA WSZELKĄ CENĘ
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 4 lut 2011, o 17:01

czemu nie piszecie wprost do new life, tylko w osobie trzeciej?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez blanka77 » 4 lut 2011, o 17:05

Ja rozumiem, że ktoś popełnił błąd raz, przeprasza, stara się go naprawić, wynagrodzić, ale w przypadku new tego nie ma.

To jak telenowela, końca nie widać. I za każdym razem on robi gorsze rzeczy z wielką premedytacją. On nawet nie stara się zmienić swojego życia, wreszcie go uporządkować, określić się. Gdzie tu jest miłość? Jaka w ogóle miłość? Tam jest tylko uzależnienie, jednego od drugiego, bo oboje jadą na tym samym wózku.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez julkaa » 4 lut 2011, o 17:13

mahika napisał(a):czemu nie piszecie wprost do new life, tylko w osobie trzeciej?


bo ona kompletnie nie słucha naszych rad i robi swoje
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez mahika » 4 lut 2011, o 17:28

bo ona kompletnie nie słucha naszych rad i robi swoje

Julkaa :)
Przecież mało kto słucha rad... I robi nadal swoje.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 4 lut 2011, o 17:31

mysle ,ze slucha tylko jak to mowia.. "kto ma miekkie serce musi miec twarda dupe"

new life az zal patrzec ja sie niszczysz na wlasne zadanie

co za roznica czy zdradza Cie z facetem czy kobieta??

on jest zwyklym pasozytem,ktory wysysa z Ciebie zycie
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez new*life » 6 lut 2011, o 05:06

---------- 02:07 06.02.2011 ----------

Słucham, słucham...
Jeśli nie odnosiłam sie do Waszych wypowiedzi to tylko dlatego, że chciałam najpierw opisać wszystko dokładnie i możliwie obiektywnie, chciałam dać jasny obraz sytuacji. Nie starałam się wybielić, wiem, ze czasem sama przeginałam.

Tylko jakoś nie wszystko dociera... Wszystko niby widzę, tylko... To jest tak, jak u pijaka z alkoholem, którego jedynym najsilniejszym pragnieniem jest się napić.

Tak też u mnie - aby jeszcze zobaczyć go ten raz, jeszcze raz się przytulić, poczuć... Pocałować, usłyszeć, że kocha... Może jednak przestanie się spotykać, może jednak da radę jakoś to zgrać, może jednak jest szansa, że będę go miała... A tak właściwie to może przesadzam...?

Może jednak kocha i wybierze mnie...

Pomyślicie sobie o mnie okropne rzeczy, ale tak to właśnie wygląda, chcę być z Wami szczera. Pragnienie, żeby mnie kochał jest tak silne, że tłumi wszystkie inne bolączki...
Kiedy go nie ma jestem jak na głodzie, sama nie wiem czego mi brakuje, a gdy tylko wiem, że już wraca, że zaraz będzie, uspokajam się. Tylko po to, by znów wysłuchać kolejnej historii i zastanawiać się, czy jest prawdziwa.


Teraz właśnie jestem na takim głodzie, bo nie widziałam go cały dzień.
Po tym, jak pisałam z nim ostatnio na czacie 2 dni temu nie powinnam była się więcej odezwać.. Ale odebrałam ten telefon z tłumaczeniami, że przecież wiedział, że to ja... I spotkaliśmy się nazajutrz. Ale kolejna rozmowa nic nie dała. On "wiedział, że to ja, a poza tym pisać to sobie można wszystko"....

Dziś dzwonił, kiedy jeszcze spałam na jedno oko. Nie odebrałam. Nakryłam sie kołdrą po uszy, żeby nie słyszeć dzwonka. Za jakiś czas napisałam smsa. Nie odpisał. Wieczorem zadzwonił. Odebrałam... Opowiadał, jak to włóczył się bez celu po mieście, był na moście, myślał, jak to by było skoczyć...

Teraz nie dzwoni, a ja zastanawiam się, czy pojechał do domu, czy do jakiegoś koleżki...
Mam ochotę zadzwonić pod byle pretekstem. Co mnie to obchodzi??? A jednak...

Co do terapii...
Chodziłam na terapię dla DDA, jeszcze kiedy byłam z nim. Przerwałam, bo zbyt często byłam nieobecna, czasem właśnie dlatego, że zostawałam w domu z jego powodu, bo bałam się, że będzie pisał albo się spotka... Chore. W końcu przerwałam, bo wszyscy mówili mi: "zostaw go" a ja nie umiałam, nie chciałam...
Chodzę do jednej psycholki, gadam sobie czasem. Wysyła mnie na terapie dla wspóluzależnionych. Zapisałam się na konsultację, żeby znów móc zacząć terapię dla DDA albo dla współuzależnionych, zobaczymy...

---------- 04:06 ----------

Niedawno dzwonił... Odebrałam, cholera...
Jeździł z bratem do szpitala, bo miał poważny wypadek. Kolega ich zawiózł. Jeden z tych, któremu wyznawał miłość... Gul mi podskoczył.

Od psycholki dostaję właściwie opiernicz, żę na siłę próbuję zrobić z niego heteryka..
Ale dlaczego on cały czas mnie okłamuje? Skoro mu nie wystarczam, to do czego mu jestem potrzebna??
new*life
 
Posty: 49
Dołączył(a): 9 gru 2009, o 15:08
Lokalizacja: ...skąd chcę uciec...

Postprzez laissez_faire » 6 lut 2011, o 11:25

mam koleżankę, która żyje z podobnym gościem (tylko, że tym razem on jest starszy o 10 lat)... jest jego kochanką i zaciągnęła dla niego kredyt, by mógł rozkręcić interes i rozwieść się z żoną. Żona podciera dupy starym Niemcom, żeby zapewnić byt ich synom. On wszystkie pieniądze wydaje... spodziewam się, że w klubach gejowskich.
Jego kłamstwa są tak ewidentne i podłe, że słabo mi się robi, gdy ta koleżanka opowiada mi, że jest jej ciężko, że czeka na ten rozwód i tylko myśl, że już niedługo będą razem pozwala jej przetrwać etc.

Dziewczyna jest inteligentna, ładna, zaradna... i beznadziejnie zakochana w człowieku, który nie zasługuje, by oddychać tym samym powietrzem.

Jest jej utrzymankiem dwóch kobiet i tylko dlatego z nimi jest... zresztą pewnie sam już pogubił się w swoich kłamstwach... ale chodzi jedynie o to, że wygodnie mu w takim układzie... by w nim trwać nie może mieć najmniejszego szacunku do żadnej z nich.

Dlaczego mówi, że cię kocha? a dajesz mu pieniądze? zapewniasz nocleg, gdy nie ma gdzie pójść?

Ten chłopak to potwór...
Przebadaj się na HIV'a (są bezpłatne punkty we wszystkich większych miastach)
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez blanka77 » 6 lut 2011, o 22:56

Skoro Ty akceptujesz to co on robi (a tak jest, bo mu na to pozwalasz), to zamieszkajcie wszyscy razem, we trójkę: Ty, on i jego partner to będziecie mieli siebie pod kontrolą. Będzie wilk syty i owca cała.

Sorry za porównanie, ale kojarzysz mi się z taką jedwabną bluzką, która na początku jest piękna, ale z czasem noszona i nieprana niszczy się, potem wyciera się nią kurze, potem podłogi i okazuje się, że z pięknej bluzki zrobiła się szm....a. Tego Ci nie życzę, ale powoli zmierzasz w tym kierunku. Nie chodzi mi o to, że ludzie będą tak o Tobie myśleli, ale to Ty sama będziesz się tak czuła, a dla Twojego partner już "czymś" takim jesteś.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez caterpillar » 6 lut 2011, o 23:04

to nie jest milosc to zwykle uzalenienie
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez blanka77 » 6 lut 2011, o 23:05

Mnie to się już scyzoryk w kieszeni otwiera.

Nie mam wytłumaczenia dla zachowania new ani tego fagasa.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 200 gości