mahika, nie znam szczegółów Twojej sytuacji, ale moje "kocie doświadczenie" było takie, że wziąłem do domu moją kocicę W ZUPEŁNIE NIEZAPLANOWANY SPOSÓB, z ulicy, w zimie mokrą, ze śniegu, chyba gdzieś tak 4-miesięczną, czyli jeszcze malutką i bezradną (jak się później dowiedziałem, wyrzuconą z czyjegoś domu...) i byłem przerażony tym co robię, bo nie miałem wtedy prawie w ogóle pieniędzy, pod opieką ciężko chorą babcię, fatalne stosunki rodzinne i najczęściej koszmarnie złe samopoczucie psychiczne... ja miałem ledwo siły, żeby nakarmić i ubrać codziennie rano samego siebie a musiałem jeszcze we dnie i w nocy zajmować się babcią (na szczęście miałem w tym pomoc), no i do tego jeszcze... KOT!
uważałem to za szaleństwo i czułem lęk przed odpowiedzialnością...
tymczasem różne rzeczy się stopniowo tak czy śmiak co nieco pozmieniały i kocica jest już ze mną... 8 lat - chyba dlatego, że ja wtedy nawet nie miałem siły, żeby zająć się jeszcze... szukaniem jej miejsca!
a poza tym była tak słodka, malutka, ale dzielna i delikatna z charakteru, że bardzo szybko przywiązaliśmy się do siebie wzajemnie...
także nie obawiaj się z góry... a miejsca oczywiście możesz kocurowi szukać... czemu nie...
p.s.
koty są zwykle dosyć czyste - doceń, że potraktował z godnością... doniczkę...
i spraw mu jakąś choćby tanią kuwetę i wiórki - najlepiej drewniane, bo nie uczulają i można je wymieniać raz na tydzień a w międzyczasie wybierać tylko kupki na przykład przez papier toaletowy i... to wszystko!
mięsko wołowe na bazarze u mnie jest tańsze niż karmy w saszetkach! (ja mojej kocicy kupuję trochę tego i trochę tamtego) plus kilka rodzajów suchych pokarmów na wagę po 15 deko, bo ona lubi prawie wszystko, ale żeby ciągle było inne a nie w kółko to samo, no i dlatego też nic nie mieszam, tylko raz daję z jednego rodzaju a raz z drugiego, potem trzeciego, i od nowa....
karmię dwa razy dziennie - rano coś suchego a na wieczór troszkę mięcha albo saszetkę i... jest zadowolona jak nie wiem co! oczywiście obowiązkowo codziennie miseczka świeżej wody, żeby picia było zawsze pod dostatkiem...
moje kocisko jest dziwne, bo nigdy nie przyzwyczaiło się do jedzenia niczego z tych rzeczy, które ja jem -ani mleko, ani kiełbasa, ani szyneczka, ani jajeczko, ani serek, ani... tylko jedynie lubi wylizywać... sreberko zdarte z owocowych jogurtów (wszystkie smaki jej pasują
- przedziwne kocisko...
)