Tato....

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Postprzez łezka » 8 sty 2011, o 18:35

tule mocno :pocieszacz:
nie placz...
niestety... pozostaly tylko wspomnienia...
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez oliwia » 8 sty 2011, o 18:53

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez Monia0107 » 12 sty 2011, o 02:58

łezko... potrwa trochę zanim umysł pojmie co się stało, ważne żebyś nie wpadła w osamotnienie. Pomyśl może sposób śmierci mógł być gorszy.

(Ja do tej pory nie mam pewności czy nie przyczynili sie do śmierci mojej Mamy 2 może nieuki może celowo działający lekarz i sanitariusz z pogotowia. Czekaliśmy ok20min mimo 3 tel....co podali nie wiem bo mnie wyprosili Tata mimo choroby serca został i patrzył jak Mamę reanimowali. Nie zapomnę dźwięku defibrylatora i zanikajacego rytmu serca.

Tata po 2 miesiacach z częstoskurczem znalazł sie w szpialu, a póżniej jeszcze 11 razy po kilka tyg. nie licząc przyjazdów na izbę przyjeć, i kontroli. Nie mam rodzeństwa więc byłam sama w domu i w pracy a każdy pobyt w Taty w szpitalu to było realne zagrożenie śmiercią...)

Wg psychodogii traktującej o etapach wyjścia ze stanu pourazowego- po śmierci bliskiej osoby silnym, ludziom, nie chorym i bez dodatkowych kłopotów rodzinnych dają szansę na wyjście tj. pogodzenie się ze śmiercią, zrozumienie (jest jeszcze etap gniewu na zmarłego-dlaczego mnie zostawił/a, wyrzutów sumienia, szukania winy w sobie) ok. 10m-cy.

Polecam podjęcie leczenia bo je tego nie miałam jak zrobić.
(Teraz mam leki nie antydepresanty bo nie moge ich łączyc z nasercowymi a są to leki wspomagajace leczenie padaczki... Wstyd mi to pisać ale słyszałam głosy, widziałam co innego, nie spałam, kiedyś ze zmęczenia bo nie miałam siły wrócić o 2 w nocy ze szpitala od Taty zasnęłam na podlodze, innym razem pielegniarki podały mi srodek uspokajajacy bez konsultacji w końcu nie byłam pacjentem... mówiły do mnie po imieniu-prawie tam mieszkałam.)

Z depresji po śmierci Mamy nie wyszłam... nie udało się, byłam co sobotę na cmentarzu najczęściej sama a nie jest tam zbyt bezpiecznie.Pomnik, litery,treść do mnie to należało - może byłam wystarczająco stara 27l żeby znieść stratę ale nie ma raczej wieku -odpowiedniego...Obowiązek wykonania ww. wzmocnił mnie na chwilę - myślałam taktycznie nie emocjonalnie, jaki pomnik, na jaki mnie stać,pilnować wykonawcę itd.

Proszę zatroszcz się o siebie bo Twój Tata nie chciałby żebyś tkwiła w rozsypce podobno trzeba to zrobić właśnie dla zmarłego ,pomyśleć że tam jest w takich miejcach i robi to co lubił ...mnie to na chwilę pomaga.... Tobie mam nadzieję pomoże lekarz i siła tylko ktoś musi ją w Tobie pomóc uruchomić :pocieszacz:

a wiersz odpowiedni i piękny w wymowie, jego "wycinek" mógłby znaleźć się na pomniku.... słowa pełne ciepła i ochrony.
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez łezka » 12 sty 2011, o 17:22

Monia0107

ja bylam u lekarza i biore antydepresanty, ale dziala to na takiej zasadzie, ze jestem taka "uspiona wewnetrznie" tzn. nie mam juz tak czestych atakow placzu.. jak i mysli samobojczych..ale i tak wszystko wydaje sie bez sensu... zycie bez taty jest nie do zniesienia... :( a minelo juz 6 miesiecy.... :(
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez Monia0107 » 14 sty 2011, o 10:41

---------- 18:30 12.01.2011 ----------

.........i niestety tak jak napisałam będzie tak bo jesteśmy ludźmi ale już chyba w mniejszości wrażliwymi.
Dobrze, że tak szybko Bierzesz antydepresanty, ważne żeby były "wcelowane".Nie ma wypracowanego sposobu pocieszenia, to Twoje myśli nie ma takich słów czy czynów żeby je psycholog dumnie zaprezentował jako antidotum...Ważne żebyś ...i nie żartuje teraz bardzo uważała na Siebie: prócz przechodzenia przez jezdnię, pilnowania żeby nie zgubić jakiejś rzeczy, zamykania drzwi,wyjmowania kluczy itp. do niestety b.bolesnych zaufania komuś nieodpowiedniemu. Ja taką bzdurę zrobiłam i żałuję, bo mimo krótkiego czasu zasiał ziarno braku zaufania do każdego.
Wiem, że była to wina braku wsparcia i mojej bezbronności bo niby skąd u mnie takowa .... i znalazł się człowiek pełen podłości,cwaniactwa i wlazł butami w życie

A może przelać konieczność- bo wystąpi, przytulania się na :piesek: nie jest to żart ! z takich spraw nie żartuje, jeśli masz takie możliwości polecam, to nalepszy przyjaciel, umysłu i zdrowia.:pocieszacz:.

---------- 09:41 14.01.2011 ----------

Łezko :kwiatek: ? Napisz proszę kropkę......tyle...
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez oliwia » 14 sty 2011, o 10:47

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez łezka » 14 sty 2011, o 18:53

:cmok:
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez oliwia » 16 sty 2011, o 10:36

:kwiatek2: :misiu:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez łezka » 30 sty 2011, o 21:22

---------- 13:46 23.01.2011 ----------

:serce2:

---------- 20:22 30.01.2011 ----------

You're never die
And you're all my life
I say you're never die
In my heart your still alive...

[*]
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez Adelaide » 31 sty 2011, o 02:16

Mój ojciec umarł we wtorek, też nie potrafię się z tym pogodzić. Wiadomo, każda śmierć jest "nie w porę" ale tyle rzeczy w naszym kontakcie było niedopowiedzianych, przemilczanych i teraz robię sobie wyrzuty...
Łezko przytulam i łączę się z Tobą w bólu. Wiem już jak to jest cierpieć po stracie bliskiej osoby i chciałabym zmienić się na tyle, by doceniać każdą chwilę spędzoną z najbliższymi. Całe życie odczuwałam psychiczny brak ojca (alkohol) a teraz mam brak realny jednak to boli, nawet bardzo.
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez oliwia » 31 sty 2011, o 09:59

Adelaide bardzo mi przykro... tylko tyle mogę napisać...
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez łezka » 31 sty 2011, o 22:36

Adelaide

:pocieszacz:

eh jestem wkurzona na moja mame chyba mialam racje z tym co pisalam wczesniej... ze wkoncu jest zadowolona bo 'uwolnila' sie od taty eh nie wiem jak dlugo to wytrzymam... zaczyna wracac coraz pozniej.. (niby siedzi u swojej kolezanki ktorej nikt swoja droga nie zna... ) bardziej o siebie dba.. maluje sie itp... ciagle dostaje jakies smsy... ma nawet konto na portalu randkowym... jak tak mozna... 6 miesiecy po smierci meza.. ;( mam ochote jej wszystko wygarnac...ale z drugiej strony nie potrafie.. moja siostra jej powiedziala wprost ze pewnie wcale ojca nie kochala skoro tak sie zachowuje.. niby twierdzi ze z nikim sie nie spotyka... ale ja w to nie wierze.... ;(;(
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez oliwia » 1 lut 2011, o 18:15

łezko, a jakie są Twoje relacje z mamą?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez łezka » 1 lut 2011, o 19:27

hm nie sa zbyt dobre... nie czuje, ze moge na mamie polegac i jej wszystko powiedziec... wiem ze wysluchala by mnie, ale to wszystko...
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Postprzez oliwia » 2 lut 2011, o 14:25

nie chcesz z nią porozmawiać? Chciażby tylko po to żeby się wygadać?
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości