łezko... potrwa trochę zanim umysł pojmie co się stało, ważne żebyś nie wpadła w osamotnienie. Pomyśl może sposób śmierci mógł być gorszy.
(Ja do tej pory nie mam pewności czy nie przyczynili sie do śmierci mojej Mamy 2 może nieuki może celowo działający lekarz i sanitariusz z pogotowia. Czekaliśmy ok20min mimo 3 tel....co podali nie wiem bo mnie wyprosili Tata mimo choroby serca został i patrzył jak Mamę reanimowali. Nie zapomnę dźwięku defibrylatora i zanikajacego rytmu serca.
Tata po 2 miesiacach z częstoskurczem znalazł sie w szpialu, a póżniej jeszcze 11 razy po kilka tyg. nie licząc przyjazdów na izbę przyjeć, i kontroli. Nie mam rodzeństwa więc byłam sama w domu i w pracy a każdy pobyt w Taty w szpitalu to było realne zagrożenie śmiercią...)
Wg psychodogii traktującej o etapach wyjścia ze stanu pourazowego- po śmierci bliskiej osoby silnym, ludziom, nie chorym i bez dodatkowych kłopotów rodzinnych dają szansę na wyjście tj. pogodzenie się ze śmiercią, zrozumienie (jest jeszcze etap gniewu na zmarłego-dlaczego mnie zostawił/a, wyrzutów sumienia, szukania winy w sobie) ok. 10m-cy.
Polecam podjęcie leczenia bo je tego nie miałam jak zrobić.
(Teraz mam leki nie antydepresanty bo nie moge ich łączyc z nasercowymi a są to leki wspomagajace leczenie padaczki... Wstyd mi to pisać ale słyszałam głosy, widziałam co innego, nie spałam, kiedyś ze zmęczenia bo nie miałam siły wrócić o 2 w nocy ze szpitala od Taty zasnęłam na podlodze, innym razem pielegniarki podały mi srodek uspokajajacy bez konsultacji w końcu nie byłam pacjentem... mówiły do mnie po imieniu-prawie tam mieszkałam.)
Z depresji po śmierci Mamy nie wyszłam... nie udało się, byłam co sobotę na cmentarzu najczęściej sama a nie jest tam zbyt bezpiecznie.Pomnik, litery,treść do mnie to należało - może byłam wystarczająco stara 27l żeby znieść stratę ale nie ma raczej wieku -odpowiedniego...Obowiązek wykonania ww. wzmocnił mnie na chwilę - myślałam taktycznie nie emocjonalnie, jaki pomnik, na jaki mnie stać,pilnować wykonawcę itd.
Proszę zatroszcz się o siebie bo Twój Tata nie chciałby żebyś tkwiła w rozsypce podobno trzeba to zrobić właśnie dla zmarłego ,pomyśleć że tam jest w takich miejcach i robi to co lubił ...mnie to na chwilę pomaga....
Tobie mam nadzieję pomoże lekarz i siła tylko ktoś musi ją w Tobie pomóc uruchomić
a
wiersz odpowiedni i piękny w wymowie, jego "wycinek" mógłby znaleźć się na pomniku....
słowa pełne ciepła i ochrony.