Bez sensu....

Problemy związane z depresją.

Postprzez mahika » 30 sty 2011, o 23:08

no ja nie wiem, z tego co pamiętam, nie było najlepiej.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Księżycowa » 30 sty 2011, o 23:12

Jeśli to taki przypadek jak mój były K, to na pewno skończysz przy garach wybranko. Po co Ci to? Z jednej strony widzę ambicję na karierę zawodową a z drugiej mam wrażenie, ze jesteś gotowa poświęcić życie po ty, by jakiś facet z Tobą był, byś kogoś miała...

Zdecydowanie bardziej ambitna jest ta pierwsza opcja a pisałaś, że jestś ambitna :wink:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez caterpillar » 30 sty 2011, o 23:12

:shock: normalnie telepatia wlasnie siedzilam na lozku i sobie pomyslalam "co tam u wybranki" :wink:


duzo sie dzieje widze ..ale jakos mnie to nie dziwi i wiesz dobrze czemu :?
wiesz tez jaka mam na to propozycje (wiem ,ze juz probowalas szukac pomocy trafilas na kiepskich pomocnikow ALE to nie znaczy,ze nie warto szukac dalej)

ja zycze Ci z calego serca abys wreszcie wyszla na prosta jednak jeslio nie ruszysz sprawy ze SOBA bedzie sie sie to odbijac w kazej Twojej sferze.

co do chlopaka
-jesli bedzie WAM zalezalo to utrzymacie zwiazek (ja utrzymalam wiec wiem ,ze da sie mimo ,ze nie mialam skypa, darmowych telefonow itd)

-jesli sie nie uda to tez nie znaczy ,ze zycie sie konczy prawda?

(pamietasz to byc moze jedyne madre zdanie ktore powiedziala Ci pani psy.?
jestes mloda daj sobie czas na poznawanie chlopakow a nie budowanie wizji malzenstawa z pierwszym z brzegu

p.s. jestem jedynaczka i obalam stereotyp :wink:

Dominiko martwie sie ,ze te Twoje natrenctwa i "uzalenienie" doprowadza Cie wkoncu do jakiejs choroby psychicznej!

sprobuj raz jeszcze poszukac pomocy ..do skutku

trzym sie!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Strawberry » 31 sty 2011, o 17:04

Wczoraj nie wytrzymałam i popłakałam się przy mamie i powiedziałam jej o wszystkim... Stwierdziła, że dobrze, że M wyjeżdża, bo jeśli będzie mu na mnie zależało, to mnie nie zdradzi i albo po mojej maturze zabierze mnie do siebie, ale wróci tu, albo... nic z tego nie będzie...
Mama namówiła mnie na wizytę u egzorcysty, ponieważ czytała gdzieś, że szatan może tak człowieka wyniszczać. Ja zwykle jestem realistką i nie dopuszczam do siebie myśli o tym, że coś jest z ręki szatana, że wszystko, co złe, to przez niego, a wszystko, co dobre, to sprawa Boga... Jestem wierząca, ale uważam, że wszystko ma swoją przyczynę tu na ziemi i przez ziemskie czynniki jest spowodowane... No, ale nie zaszkodzi mi spróbować. Mówiłam jej, że jeżeli nie pozbędę się tego do matury, to prawdopodobnie mogę nie zdać...
Co do moich ambicji... Faktycznie marzy mi się kariera zawodowa, mam nawet pomysł na własną działalność, obliczyłam mniej więcej stan ekonomiczny gospodarki, gdy skończę studia, ale właśnie taką sprzeczną rzeczą jest małżeństwo i macierzyństwo... Tylko boję się, że źle wybiorę... Nie jestem osobą, która nie potrafi mówić o swoich potrzebach i poglądach, ba, nawet nie pozwalam ich nikomu zmieniać bez silnych argumentów, ale jeśli chodzi o sprawy sercowe to jestem, jak ta deska na morzu :/
Pisałam wyżej, że nie wiem, co dolega mamie, teraz już wiem, choruje na toczeń rumieniowaty...
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez caterpillar » 31 sty 2011, o 20:59

Stwierdziła, że dobrze, że M wyjeżdża, bo jeśli będzie mu na mnie zależało, to mnie nie zdradzi i albo po mojej maturze zabierze mnie do siebie, ale wróci tu, albo... nic z tego nie będzie...


dokladnie

Mama namówiła mnie na wizytę u egzorcysty, ponieważ czytała gdzieś, że szatan może tak człowieka wyniszczać.


niskie poczucie wlasnej wartosci i inne komplesy rowniez :roll:

wiec moze jednak pomyslcie i o psychologu ..a moze przy koscie dziala jakis psycholog zapytaj Wybranko
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 31 sty 2011, o 21:46

Zgodnie z teorią egzorcyzm winien być poprzedzony konsultacją psychologa współpracującego z egzorcystą. Oraz, w razie potrzeby też psychiatry. W ramach selekcji wstępnej, żeby nie egzorcyzmować zaburzeń emocjonalnych oraz chorób psychicznych. Ale ostatnio się "moda" na egzorcyzmowanie zrobiła i zasady słabo są niestety przestrzegane :? .
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Strawberry » 1 lut 2011, o 22:18

---------- 09:25 01.02.2011 ----------

Rozmawiałam z mamą na temat tego 'uzależnienia' bardzo długo i bardzo poważnie... Nie dość, że przeszkadza mi to w normalnym życiu, to jeszcze ta matura i egzamin... Zależy mi, aby zdać, nawet bez tego 'uzależnienia' łatwiej byłoby mi się pogodzić z kwestią rozstania z M., bo wiedziałabym, że w każdym momencie mogę zacząć coś robić. W teraźniejszej sytuacji mogłabym tylko planować, a skończyłoby się na tym, że siedziałabym przed kompem całymi dniami i płakała, potem próbowała szukać ukojenia w 'trzepaniu' głową, ale nie umiałabym myśleć o czymś przyjemnym i dalej bym płakała. Nie chcę wylewać łez przez kogoś, kto na nie nie zasługuje...
Boję się tego egzorcyzmu, nie tego, że faktycznie może zacząć się coś dziać, ale tego, że, jeżeli zacznie coś się dziać, to będzie mnie to bolało.
Jednak co do tej rozmowy, dzisiaj jedziemy do egzorcysty, jeżeli to nie pomoże, będziemy szukać jakiejkolwiek i gdziekolwiek pomocy, żeby tylko pozbyć się tego...
Uważam, że poradziłabym sobie z rozstaniem z M, gdybym tylko się wyzbyła tego 'uzależnienia'. Kiedyś jeszcze, jak słabe to wszystko było, to poszłam do ogródka, plewiłam między grządkami i nie myślałam o tym wszystkim, albo poszłabym do mamy i z nią pogadała... Po prostu strasznie brakuje mi rozmów z nią, bo ciągle 'to' robię... Nawet, jak ona przyjdzie do mnie, to krzyczę na nią i wyganiam z pokoju... Ostatnio zdarza mi się uciekać ze szkoły, albo nawet do niej nie iść, bo chcę 'to' robić... Czuję się jak taki brudny narkoman, leżący na dworcu kolejowym, który co chwilę wstrzykuje sobie jakiś silny narkotyk tą samą, brudną strzykawką, że jest świadomy swojego problemu, ale jest sam, nikt nie chce i nie może mu pomóc...
Czasem chciałabym mieć inne uzależnienie i wiedzieć, że jest szansa na pomoc dla mnie, ale najbardziej, to nie chcę żadnego.
***
P.S. caterpillar, napisałam Ci wiadomość na NK, chciałabym się Ciebie o coś spytać.

---------- 21:18 ----------

Byłam u tego księdza. I powiem wam, że była to po prostu rozmowa taka na luzie, że ten człowiek nie był księdzem, tylko człowiekiem. Pogadałam z nim, popłakałam się trochę, ale ulżyło mi i faktycznie poradził mi lepiej niż psycholog. Nie szukał przyczyn i wogóle, tylko skupił się na tym, co jest i jak powinnam to zwalczać. Stwierdził też, że jakbym miała jakąś chwilę załamania i chciała pogadać, to mam dzwonić... Byłam w szoku... Spodziewałam się raczej ceremonii egzorcystycznej, ponieważ ksiądz stwierdzi, że jestem opętana....
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez Sansevieria » 1 lut 2011, o 22:24

Ksiądz też człowiek, jak widac :) fajnie że dobrego duszpasterza spotkałaś.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez caterpillar » 1 lut 2011, o 23:32

ponieważ ksiądz stwierdzi, że jestem opętana....


:shock: tak o??!

:roll:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Strawberry » 2 lut 2011, o 08:33

Oj, naczytałam się "Egzorcysty", oglądałam też film i uznałam, że jak tylko się pojawię, to zacznie się cały ten rytuał i też zacznę wydziwiać, jak ta dziewczynka :roll:
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez caterpillar » 2 lut 2011, o 14:42

Zgodnie z teorią egzorcyzm winien być poprzedzony konsultacją psychologa współpracującego z egzorcystą. Oraz, w razie potrzeby też psychiatry. W ramach selekcji wstępnej, żeby nie egzorcyzmować zaburzeń emocjonalnych oraz chorób psychicznych. Ale ostatnio się "moda" na egzorcyzmowanie zrobiła i zasady słabo są niestety przestrzegane .

zauwazylas w ogole ten wpis?

bierzesz to pod uwage?

uwazasz ,ze po jednej rozmowie ktos moze ocenic czy jest sie opetanym?

mam wrazenie ,ze nadal szukasz cudownej pigulki na swoje problemy a takiego lekarstaw nie ma nie da sie lyknac czy pomachac krzyzem i problem zniknie.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Strawberry » 2 lut 2011, o 15:33

Tak, czytałam, tylko po prostu miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym, co tam zastanę.
Teraz mama w szpitalu jest, ale jak tylko wróci, to trzeba będzie szukać psychologa. Zgodziłam się na księdza, to teraz niech ona pomoże mi z tym psychologiem.
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez caterpillar » 2 lut 2011, o 22:13

ciesze sie ,ze padlo to z Twoich ust..ups rak? :wink:
mam nadzieje ,ze znajdziecie!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Strawberry » 5 lut 2011, o 09:10

---------- 21:14 02.02.2011 ----------

Ja też mam nadzieję, że znajdę takiego, który mnie nie oleje, a pomoże :)

---------- 08:10 05.02.2011 ----------

Nie chciałam nowego wątku zakładać, więc piszę tu...
Dwa lata temu byłam na konkursie recytatorskim pt. "Stachuriada". Kurcze, mój żywioł normalnie, ale co z tego? W tym roku nieszczęśliwie, w przypływie euforii i radości, że wróciła moja ulubiona polonistka, zgodziłam się iść... Ale się boję tam jechać, nie boję się wystąpić, ale mam blokadę. Otóż, owe dwa lata temu, podczas przerwy w konkursie, wyszłam do parku się przejść, niby zima, ale w szkole było strasznie gorąco. Tyle co weszłam do parku, podleciał do mnie jakiś chłopak, dał mi różę, zaczął mnie przytulać i całować... Przez dobre kilka minut nie mogłam się z jego uścisku wyrwać... Tak się wystraszyłam, że po przerwie zdecydowałam jechać do domu(byłam już po występie). Oczywiście zanim pojechałam, to podzwoniłam do M(wtedy byłego chłopaka) i innych kolegów, czy mają, jak przyjechać albo coś... Jeden z nich miał kumpli na tym konkursie, odprowadzili mnie do autobusu... Od tamtej pory boję się jeździć sama, albo z koleżankami do tego miasta... Jedynie pojadę z rodzicami i z M... Od wczoraj ciągle o tym myślę, coś mi serce ściska, aż nie mam ochoty widzieć się z tą nauczycielką. Dodam, że rezygnacja jest niemożliwa, ponieważ owa nauczycielka jest hm... dość zasadnicza i stanowcza, jeśli nie podam konkretnego powodu, to mnie nie wypisze... I co, powiem jej, co stało się dwa lata temu? Zapewne powie, że to było dwa lata temu, albo coś innego wymyśli... :(
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez mahika » 10 lut 2011, o 19:04

to ta sama nauczycielka?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 26 gości