przez flinka » 18 maja 2007, o 14:38
Dark przykro mi czytaj±c Twoj± historię, zawsze bardzo emocjonalnie podchodzę do tego gdy kto¶ pisze o samookaleczeniach. Wiem co czujesz, wiem jak trudno może być oderwać my¶li od tego i jak ciężko potem ukrywać się z bliznami. Wiem co znaczy niezrozumienie i pogarda...
Nie wiem na ile znasz ten problem bardziej ze specjalistycznego spojrzenia. Zdajesz sobie sprawę, że jest to takie same uzależnienie jak alkohol, narkotyki, itp.? Działa tak samo - najpierw robisz to czasem, potem coraz czę¶ciej i mocniej, najpierw gdy czujesz się bardzo Ľle, potem każdy powód już jest dobry. Zamiast wyrażać emocje w sposób naturalny to cokolwiek zaczynasz w sobie odczuwać - my¶lisz o żyletce. Im czę¶ciej po ni± sięgasz tym trudniej poradzić Ci sobie ze swoimi emocjami (czasem nawet tymi pozytywnymi). Żyletka działa jak znieczulacz, może dlatego ciężko Ci np. odczuwać miło¶ć do swojej dziewczyny, może pod¶wiadomie boisz się silnych uczuć, tego, że sobie z nimi nie poradzisz (to tylko moje domysły).
Co do walki z kaleczeniem... nie znam złotych ¶rodków. My¶lę, że ważne jest by zdać sobie sprawę, że każdy dzień gdy tego nie robisz jest Twoim zwycięstwem, mieć satysfakcję z tego, że najpierw udało się kilka dni, potem tydzień, dwa itd. Najpierw musisz spróbować w ogóle podj±ć walkę i starać się wyeliminować my¶lenie typu: skoro wczoraj to robiłem to już nie ma znaczenia czy zrobię to dzi¶ czy nie; mam już tyle blizn, że bez różnicy czy będzie kolejna albo i tak wkońcu do tego wrócę.
Czujesz pewnie często, że nie wytrzymasz je¶li tego nie zrobisz, że stanie się z Tob± co¶ gorszego. Ja tak czułam, wmawiałam sobie, że nie mam na to tak naprawdę wpływu. Ale teraz wiem, że je¶li nachodz± człowieka my¶li o kaleczeniu się i pozwoli im przepłyn±ć, to znaczy nie będzie się skupiał na tym, że musi to zrobić, że musi znaleĽć żyletk±, miejsce, tylko zajmie się czym¶ innym, przestanie się sam nakręcać to te my¶li po chwili znikn±. Oczywi¶cie pojawi± się znowu i znów będzie trzeba przeczekać. Spróbuj w takiej chwili czym¶ się zaj±ć - wzi±ć ksi±żkę, wł±czyć telewizor czy muzykę, wyj¶ć na spacer, a je¶li kompletnie nie masz sił to się położyć.
Może spróbuj wyrzucić wszystkie żyletki, jest to pewna bariera, bo wtedy musisz zacz±ć kombinować czy znaleĽć co¶ innego czy i¶ć do sklepu i być może uda Ci się uspokoić i opanować. Ale wiem, że do takiej decyzji potrzeba czasu i silnego postępowania - żyletka daje bezpieczeństwo (złudne i pozorne), ale trudno mimo wszystko z niego zrezygnować.
My¶lę, że tylko wtedy uda Ci się z tym naprawdę skończyć kiedy zdasz sobie sprawę jak bardzo się krzywdzisz (nie chodzi mi tu o rany cielesne, chociaż też nie s± bez znaczenia, chodzi mi o rany emocjonalne jakie sobie zadajesz, o to, że okaleczanie coraz bardziej pogr±ża i pochłania Ci życie). Je¶li postanowisz z tego zrezygnować musisz to robić dla siebie i z my¶l± o sobie.
Zastanawiam się czy kiedykolwiek o tym z kim¶ rozmawiałe¶? Czy wie np. Twoja dziewczyna? A je¶li tak jaki jest stosunek bliskich Ci ludzi do samookaleczeń? Łatwiej by Ci było gdyby kto¶ Cię wspierał...
Nie będę namawiać Cię do leczenia, bo tego nie chciałe¶. Powiem Ci tylko, że terapia (psycholog nie psychiatra) mogłaby Ci bardzo pomóc, bo problem nie leży w samym postępowaniu - blizny s± obrazem tego, że problem tkwi w głębi Ciebie. Nie radzisz sobie ze swoimi emocjami i ciężko będzie Ci samemu się z tym uporać, ale wierzę, że nie jest to niemożliwe. I rozumiem, że nie jeste¶ teraz gotowy by i¶ć do specjalisty. Pamiętaj jednak o takiej możliwo¶ci, lepiej i¶ć wcze¶niej niż dopiero wtedy gdy się "sięgnie dna".
Spróbuj przeanalizować także sk±d wynikaj± u Ciebie takie zachowania. Pisałe¶, że pierwszy raz zrobiłe¶ to po awanturze z ojcem, z gniewu, nienawi¶ci a może bezsilno¶ci? Może brakowało/brakuje Ci poczucia bezpieczeństwa?
Pozdrawiam Cię ciepło