Uzależnienie od Internetu

Problemy związane z uzależnieniami.

Postprzez Sanna » 28 sty 2011, o 23:14

---------- 22:03 28.01.2011 ----------

Winston, czuję co piszesz. U mnie b. podobne problemy z pracą, jak to rozszyfrowałam, wynikają z mieszanki lęku uogólnionego/perfekcjonizmu/faktu że charakter pracy ( a właściwie charakter przełożonego) nie do końca mi odpowiada. Co mi pomaga? Zaprzestanie walki z sobą, polecam książkę ,, Świadomą drogą przez depresję" ( nie zrażaj się tytułem, naprawdę nie chodzi tu o depresję a o zmianę podejścia do siebie, dla mnie kluczowa jest redukcja niepokoju nie przez ucieczkę w internet a przez- wejście w ten niepokój, jak przeczytasz będziesz wiedział o co chodzi).

Przydatne porady i fragment fajnej książki znajdują się też tutaj:
http://prokrastynacja.foreo.pl/

---------- 22:14 ----------

Acha, i na problemy z koncentracją przez jakiś czas korzystałam z biofeedback'u.

Problem z pracą zupełnie taki jak opisujesz znikł mi na lekach psychotropowych ( pamiętam że na noc był lerivon a na dzień fluanxol) - skutecznie likwidowały napięcie i lęk przed działaniem, ale niestety tylko przez 2 m-ce - okazałam się przypadkiem lekoodpornym. Wtedy psychiatra polecił mi bliższe zainteresowanie się medytacją.

Rozważ może wizytę u psychologa, bo uświadomienie sobie przyczyny uciekania w internet, może pomóc sobie z nim poradzić.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Winston » 29 sty 2011, o 04:24

Prokrastynacja. Lęk przed działaniem. Coś w tym jest. Ostatnio ostro przysiedziałem przy pracy. Sporo udało się zrobić. Zdałem sobie sprawę, że byłem w tym czasie dość szczęśliwy.

Depresja, mówisz? Teoretycznie hm, endogennej się nie da wyleczyć. Ja się leczyłem kiedyś. Trochę leki pomogły, ale głównie własne zrozumienie, wgląd i takie tam.

W każdym razie obczytam o tej prokrastynacji. Kiedyś próbowałem coś znaleźć, ale znajdowałem tylko głupoty.

Wiesz, z tą pracą - to ja ją lubię. To jest w tym najgłupsze. Kiedy wpadnę w ten "trans" - jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem. Maszyną.

Szef też jest wporzo. W poprzedniej robocie miałem paskudnych szefów.

Autentycznie mi przykro, kiedy kiepsko sobie radzę z robotą. Jakbym był nieuczciwy. Szef mi ufa, rozumie, że nie zawsze wszystko się da na wczoraj zrobić. Mam wrażenie, że wykorzystuję jakieś 5% swoich możliwości. Ale jakoś nie mogę tego przeskoczyć. Dobrze, że mam status "gwiazdeczki". Mam wenę i nastrój to robię. Jak nie mam - to chociażby nie wiem co - nie da rady. Może tego braku weny się tak panicznie boję. A może nie ma czegoś takiego jak wena. Może jak człowiek jest zdrowy - to po prostu robi co chce.

Dziwne. Lubię swoją robotę, szef jest ok, dobrze się czuję pracując... Tymczasem paradoksalnie nie mogę się zabrać! I wcale się dobrze nie bawię tracąc czas na sieci.

To jest jakiś strach. Na początku. Szum w głowie. Brak koncentracji. Zadanie wydaje się za trudne. Odwlekam je.

Znalazłem ostatnio pewien sposób - gram zamiast siedzieć na necie. Zdecydowanie jest mi lepiej z tym. To mnie przynajmniej odstresowuje. Podczas grania mózg pracuje chyba w tym dobrym trybie "tu i teraz". Rozwiązywanie problemów "na miejscu".

Nie dobija mnie to tak jak czytanie kolejnych newsów. Od samych tych newsów można oszaleć. Cały syf tego świata. Podłość, głupota. Nie mam bladego pojęcia, czy to właśnie tak wygląda, czy po prostu źle patrzę. Nie wiem i już na prawdę wcale nie chcę wiedzieć. To tak a propos polityki :)

A propos wiedzy (kolejny nałóg, wiki i takie tam) - tu można oszaleć, że tyle wszystkiego jest, że człowiek też nie ogarnie. Technika - jako maniak gadżetów kiedyś byłem na bieżąco. Teraz nie ma mowy żeby nadążyć. Czegoś się nauczysz, a za rok to już przestarzałe. :)

Zdecydowanie stara dobra GRA ryje beret w o wiele mniejszym stopniu. Można zapomnieć o stresach. Można POKONAĆ swoich przeciwników :) A dynieczka odpoczywa, niemal jak podczas medytacji. Prawie jak podczas snu. Jedynie siedzenie męczy.
Winston
 
Posty: 8
Dołączył(a): 16 sty 2011, o 19:27

Postprzez Sanna » 29 sty 2011, o 08:27

---------- 07:24 29.01.2011 ----------

Winston, u mnie to też jest b. podobnie. Jak już przepracuję efektywnie cały dzien- to jestem b. szczęśliwa. Rodzaj pracy teoretycznie b. mi odpowiada. Właśnie o takiej niby marzyłam. Jak już wpadnę w trans - to cudownie. Tylko wiesz, nie można cały czas pracować w transie - bo to wyniszczyłoby. Na to zwrócił mi uwagę terapeuta do którego chodzę. Swoją drogą kiedyś miałam odwrotny problem - z pracoholizmem- spędzałam w pracy wszystkie dni wolne, niedziele, święta i siedziałam do nocy. Wtedy uciekałam do pracy przed życiem. Normalne nie jest ani jedno ani drugie.
Jeśli chodzi o stronkę którą Ci podeslałam to spodobał mi się fragment książki, do której jest tam link. O tym jaki skutek wywiera nastawienie ,, muszę, powinienem" i że sukcesem jest działanie wg ,, chcę, wybieram".

---------- 07:27 ----------

No właśnie - tylko trzeba wiedzieć czego JA tak naprawde, naprawdę chcę. I uważać, bo w danej chwili może przemawiać przez Ciebie choroba, jak typowo depresyjno-lękowe ,, chcę leżeć pod kocem i czuć się dobrze i bezpiecznie", ,, chcę zamknąć się w domu" itp.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez biscuit » 29 sty 2011, o 08:32

Sanna napisał(a): Przydatne porady i fragment fajnej książki znajdują się też tutaj: http://prokrastynacja.foreo.pl/

dzięki Sanna za ten link!
czuję się, jakbym go szukała długi czas
i wreszcie znalazła

polecaną przez Ciebie książkę też już kupiłam
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Sanna » 29 sty 2011, o 08:37

Biscuit, jak kiedyś czytałam co napisałaś o sobie, to to też było b. podobne do mojej sytuacji w pracy. Jak zastanawiałam się na tym na terapii, to jest chora ( bo teraz już skierowana przeciw sobie) forma biernego oporu wobec ,, musisz, powinnaś itp." i wymagań zawsze na 6 +. ( no bo 5 to norma, w ogóle nie ma o czym mówić, najwyżej skrytykować czemu nie 6).
To że wciąć ten bierny opór stosuję świadczy że wciąż jestem Dorosłym Dzieckiem.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez biscuit » 29 sty 2011, o 09:05

tak
użyłam nawet słowa "lenistwo"
a potem poprawiłam na
"brak motywacji wewnętrznej"

to samo mam w przypadku zajęć domowych
snu i odżywiania
a także innych obszarach
które dokładnie opisują uczestnicy tamtego forum

ja jestem dodatkowo dda
więc jakby uzupełniam swój obraz o kolejny kawałek układanki
dzięki!
:kotek:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Sanna » 29 sty 2011, o 09:13

Też najpierw używałam ,, lenistwo" wraz z wyrażeniem ,, muszę się kopnąć w tyłek", ale doczytałam, że leń to człowiek który nie robi i świetnie się z tym czuje, a ja jeśli nie robię, to czuję się z tym podle, boję się coraz bardziej i płaczę. Na tym polega różnica .

A teraz wyprowadzam się na długi, forsowny spacer. To skutecznie, nawet na 24 h, obniża mi poziom niepokoju który m.in. powoduje ową niemożność skupienia się na jednej czynności.
MIłego dnia, pa!
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez biscuit » 29 sty 2011, o 09:15

wiesz
ja się terapeutyzuję kilka lat już
teraz dodatkowo się kształcę w tej dziedzinie
ale jak dotąd nie wpadłam na tak precyzyjne i trafne
ujęcie tego rodzaju dysfunkcji

miłego dnia! ja biegnę na studia
:D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Poprzednia strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości