Problem z wyrazaniem uczuc,

Problemy z partnerami.

Problem z wyrazaniem uczuc,

Postprzez sgrzeslaw » 5 lis 2007, o 13:57

Chyba dobrze trafiłem bo na tym forum wiekszosc stanowia kobiety - jestem dosc typowym facetem - powiedzialbym ze przecietnym ale mam problemy z wyrazaniem uczuć i przez to trace kazdy swój poważny związek.
Za pierwszym razem byłem z kobieta przez 6 lat - mowillismy sobie ze sie bardzo kochamy ale nigdy nie poruszalismy tematow zwiazanych z przyszloscia (założeniem rodziny, dziecmi, prowadzeniem domu) a skupialismy sie na sprawach doraznych (jedzenie, wyjazdy etc...) - moj zwiazek sie rozpadl, chociaz desperacko probowalem go uratowac.
Pozniej spotkalem codowna kobiete - bylem z nia przez 2 lata i znowu podczac "bycia ze soba" poruszalismy wszystkie tematy oprocz tych najwazniejszych - dom, rodzina malzenstwo - nigdy tez tak naprade nie wyznalismy sobie milosci - z jej strony tez niebylo zadnej inicjatywy - a zmojej (doswiadczony ze nienalezy szafowac słowem "milosc" tez niebylo zaspecjalnie inicjatywy ) i tak sie to toczylo dopoki ona nie wyjechala za ocean - uswiadomilem sobie ze bardzo mi na niej zalezy i bardzo ja kocham - pojechalem za nia - ale bylo juz za pozno - wszystko miedzy nami juz oschlo,
Spotkalem po raz 3 trzeci codowna kobiete - bylem z nia prze rok - bylo nam roznie - raz dobrze, raz zle i znowu pojawil sie problem okazywania uczoc - z jej strony niebardzo widzialem a ja sam z siebie balem sie mowic o milosci, a wiec bylismu razem ale tak naprawde obok siebie, Gdy ona odeszla wrescie byla miedzy nami szczera rozmowa o uczuciach milosci i zyciu - powiedziala mi ze mnie bardzo kochala ale ja nie umialem "czytac miedzy wierszami" - rzeczywiscie nierozumialem czasami jej zachowan - wscieklosci, dni z dolami - dni w ktorych jej sie nic nie chcialo - mowila mi ze to byla jej forma zwrocenia uwagi na nasz zwiazek - ale ja niezajarzylem. Po roztaniu poprosilem ja o danie jeszcze jednej szansy naszemu zwiazkow - ale wtedy moja "przeszla niedoszla" zaczela byc dla mnie chamska, wredna (docinki) i olewcza (niechciala juz zemna rozmawiac). A mi na niej bardzo zalezy i wiem ze ja bardzo kocham,
A was sie chcialem zapytac - czy wszystkei kobiety tak maja ze wola odwrocic sie od problemu, unikac go i zaczynac wszystko od nowa zamiast probowac naprawic to co sie zepsulow ich zwiazku......
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez iwox » 5 lis 2007, o 14:18

Witaj!
Myślę, że odpowiedzią na Twoje pytanie moga być wszystkie wpisy kobiet na tym forum dot. problemów w ich związkach. Zaangażowanie, wręcz desperacka walka o uczucia, czasem walka z przysłowiowymi wiatrakami o utrzymanie związku, o odbudowę rodziny. To jest odpowiedź na pytanie. Nie można uogólniać. Każda z nas jest inna. Poprostu trafiłeś na taką a nie inną kobietę. Nie obwiniam jej, gdyż po tak krótkim opisie sytuacji nie znamy szczegółowych waszych relacji w związku. Być może faktycznie Ty zawaliłeś. Chociaz sądzę, że nie chodzi tu tylko o okazywanie uczuć, planowanie przyszłości. Myślę, że musiał być troszkę bardziej zlożony problem. Pozdrawiam i życzę powodzenia
Iwox
iwox
 
Posty: 59
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:02

Postprzez ewka » 5 lis 2007, o 14:25

Czy wobec tego powodem rozstań było to, że nie potrafiłeś powiedzieć "kocham"? Że się nie oświadczyłeś... czy co właściwie? No nie wiem... jakoś dziwnie.

Miłość się wyraża na tysiące sposobów... a kobiety chcą słyszeć - to jest fakt. Jeśli się nie rozmawia (co lubimy, czego oczekujemy, co planujemy, co nas cieszy, co nas złości) to trzeba siebie odgadywać... a tu jest problem, bo można nie odgadnąć. I posprzątane. Jeśli masz z tym problem - propnowałabym pisanie listów, liścików, karteczek.


sgrzeslaw napisał(a):A was sie chcialem zapytac - czy wszystkei kobiety tak maja ze wola odwrocic sie od problemu, unikac go i zaczynac wszystko od nowa zamiast probowac naprawic to co sie zepsulow ich zwiazku......

Nie sądzę, że wszystkie. Zastanowiłabym się, dlaczego właśnie Twoje.

Pozdrówka :slonko:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 5 lis 2007, o 14:47

hmmm...a ja tylko powiem, ze one przeciez probowaly....i to przez dosc dlugo, nie uciekly przeciez od Ciebie po dwoch miesiacach, czyz nie? Ilez mozna....?

I powtorze rade - czytaj, co sie tutaj pisze, na czym zalezy kobietom, czego pragna...na pewno przynajmniej troche sie nauczysz, jesli nie teraz to na przyszlosc :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez sgrzeslaw » 5 lis 2007, o 15:05

Powiedcie czy warto sie jeszcze starac o ten zwiazek czy wszelkie proba są na przegranej pozycji - bo jak wiadomo kobieta sie uprze to..... nie bo nie
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez agik » 5 lis 2007, o 15:11

sgrzeslaw napisał(a): bo jak wiadomo kobieta sie uprze to..... nie bo nie

A skąd wiadomo?
A słyszełeś kiedyś moze takie hasło- "kobieta, też człowiek"?

Wiesz, może stąd te twoje problemy, że postrzegasz kobiety jako jednolitą magmę...

Z tego, co napisałeś- czyba już nie ma o co walczyć...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez sgrzeslaw » 5 lis 2007, o 15:28

Zawsze warto walczyc - ale czasami jest tak ze mozna by bylo stanac na rzesach a i tak by nic z tego nie bylo....
Chcialbym zebysmy dali sobie szanse - zebysmy sprobowali jeszcze raz, ale to ona musi tez chciec a z jej zachowania wyika ze ma ten zwiazek gdzies - zupelnie tak jakby ten rok dla niej sie nie liczyl...
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez ewka » 5 lis 2007, o 16:20

A co do tej pory zrobiłeś, aby tę szansę chciała chwycić?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sgrzeslaw » 5 lis 2007, o 16:22

poza zadreczaniem na poczatku telefonami, bukietami kwiatow to nic, a wiec nienarzucam sie teraz i pisze listy - moze to cosik da - bo na razie niechce mie widziec na oczy....
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez ewka » 5 lis 2007, o 16:25

To póki co - pisz dalej... może pęknie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sgrzeslaw » 5 lis 2007, o 17:18

ewka napisał(a):To póki co - pisz dalej... może pęknie.



A jak nie peknie - raki sa zaparte i rzadko kiedy daja sie przekonac?
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Postprzez ewa_pa » 5 lis 2007, o 17:45

wiec ja ci powiem tak,,,po awanturze zmezem ...poszlam z nim pogadac(wczesniej niezle mi naklął) a on do mnie z pretensjami jak ja sie do niego odnosze siadłam i zaczełam sie zastanawiac jak to jest ja czuje sie skrzywdzona on tez...a gdzie jest złoty srodek?moze warto spróbowac porozmawiac szczerze na trudne tematy dac jednej i drugiej stronie po 5 minut kiedy mowi tylkojedno o wszystkim co boli a potem zmiana ciekawych rzerczy sie dowiedziałam...spróbuj moze i ty sie dowiesz
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez ewka » 5 lis 2007, o 18:18

Niegrzeczne raki wrzuca się do wrzątku - są podobno pyszne, choć nigdy nie jadłam;))))

A serio... pęknie lub nie - ale to chyba Tobie zależy, prawda? Jeśli nie - nie pisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez marzens » 6 lis 2007, o 00:11

czesc Chłopie :)
tak sobie czytam co piszesz i co dziewczyny do Ciebie.
Moze Ty tez powinienes poczytac co sam napisales?
Jestes ostrozny i ..... nie udalo sie.

Moze czas zaryzykowac? Skoro juz wiesz jak boli stracone uczucie to moze warto bardziej sie otworzyc? Po prostu mówic. Czemu tego nei robisz?

Skoro tyle czasu byliscie razem to nie bylo problemu z komunikacja w waszych zwiazkach. Czemu nie mowilo sie o tych waznych sprawach?
A moze to tak bylo, że nie czules ze to jest wazne??? Moze poczules to dopiero gdy one odchodzily??? Pomysl o tym.
Tak sie utarlo ze to facet mowi pierwszy, ze to on wyznaje. Moze to glupie ale wiele kobiet na to czeka, bardziej otwarcie lub mniej pokazujac co same czują.

A jesli chodzi o to co juz sie rozpadlo.... to nawiazac temat nie zaszkodzi. Nigdy nie jest za pozno aby powiedziec co sie czuje. Jesli cos jeszcze miedzy wami jest to moze uda sie to rozbudzic na nowo.

Przytocze Ci pewien wiersz...

Dlaczego mówimy, naszą prawde ludziom dopiero wtedy
gdy czas uwolni juz ich od myslenia o nas
gdy slowa milosci będą mieć dla nich kolor
snem zamkniętych oczu

jesli kochasz - nie wie
jesli tęsknisz - nie wie

bo jesli nie wie TERAZ
to nie wei już NIGDY


pomysl o tym, marzena
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Postprzez sgrzeslaw » 6 lis 2007, o 00:41

ewa_pa napisał(a):wiec ja ci powiem tak,,,po awanturze zmezem ...poszlam z nim pogadac(wczesniej niezle mi naklął) a on do mnie z pretensjami jak ja sie do niego odnosze siadłam i zaczełam sie zastanawiac jak to jest ja czuje sie skrzywdzona on tez...a gdzie jest złoty srodek?moze warto spróbowac porozmawiac szczerze na trudne tematy dac jednej i drugiej stronie po 5 minut kiedy mowi tylkojedno o wszystkim co boli a potem zmiana ciekawych rzerczy sie dowiedziałam...spróbuj moze i ty sie dowiesz


Gdyby to było takie proste - my niemieszkalismy ze soba na stale a wiec cosik takiego jak - usiąść i pogadać to strasznie trudne - bo ona niebardzo chce juz rozmawiac, a telefonow odemnie nieodbiera - z drugiej strony tez niemoge za nia latac - bo poczuje sie "osaczona" a to zamiast pomuc spowoduje odwrotna reakcje. Ludziem ktorzy razem dziela wspolny kat latwiej jest przechodzic kryzysy, klotnie i rozterki w zwiazku bo zawsze czy chca czy niechca sa zmuszeni ze soba porozmawiac a to czasami oczyszcza atmosfere i wiele wyjasnia...... Maasz inny pomysł
sgrzeslaw
 
Posty: 38
Dołączył(a): 5 lis 2007, o 12:08

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 122 gości