ja się dzisiaj kładę i nakrywam kocem po szyję...
zdaje mi się, że czeka mnie przykre rozstanie, którego bym nie chciał, ale chyba nie potrafię inaczej...
tym razem, to nie rozstanie miłosne, ale... z miłością, ciepłem i bliskością ma wiele wspólnego - taki paradoks...
jest mi strasznie przykro i smutno... czuję się przytłoczony, ale wydaje mi się, że nie mogę uniknąć tego odsunięcia się od kogoś i że tak musi być, bo tak będzie najlepiej... (przynajmniej dla mnie a dla tej drugiej osoby, to do końca nie wiem...)