emocje rujnujące związek

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 25 sty 2011, o 13:14

gazeta napisał(a):I teoretyzując, jeśli znam przyczynę - wzór postaw moich rodziców wobec mnie, to co dalej. Co teraz mogę zrobić. Bo lęk nie znika, pomimo znajomości przyczyny.

Mam wrażenie, że strasznie upraszczasz i chcesz jakąś drogą na skróty pójść. Nie wiem, czy tak się da.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 13:23

hmm, nie nie chodzi mi o upraszczanie.
Po prostu już od dawna analizuję sytuację, popieram to wiedzą z zakresu Psychologii i wiedzą bardziej doświadczonych osób.
Nie znalazłam niczego innego, co mogło by być przyczyną.
Wiem, jakie błędy popełniali moi rodzice. Wiem, jaki to miało na mnie wpływ.

Tylko nie wiem jak się zabrać do redukcji tego lęku. On jest tak mocno zakorzeniony w moim umyśle.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 13:25

Dalej, trzeba sobie uzmysłowić jak być powinno prawidłowo, żeby mieć jakieś odniesienie. Później, porównywać to z sytuacjami w jakich masz kłopoty, "przymierzać" te emocje i tak do skutku.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sansevieria » 25 sty 2011, o 13:29

Jak napisał Pszyklejony - pierwsze zrobiłaś. Dopuściłaś do siebie to, że masz problem. Zrobiłaś też drugie - zdobyłas informacje, masz wiedzę i za pomocą rozumu/intelektu dokonałaś oceny możliwych i prawdodpdobnych przyczyn swoich problemów. Brawo. :)
Pora na krok następny. Przyjęcie do wiadomości tego, że lęk jest uczuciem/stanem emocjonalnym i że za pomocą wiedzy, rozumu oraz intelektu kompletnie nic z nim nie zrobisz. No sorki, możesz próbowaś stłumić ze szkodą dla siebie. Nie polecam. Nie zniknie on ani sie nie zmniejszy dlatego, że wiesz, skąd pochodzi. W stanie "wiem, co jak i dlaczego" można tkwić latami.
Z uczuciami z przeszłosci to się pracuje w psychoterapii najlepiej. W sposób zupełnie inny niż za pomocą samego rozumu. Sugerowane nurty humanistyczne. Dróg na skróty raczej nie ma. Chyba żeby cud, ale ryzykowne jest zakładanie, że cud się zdarzy. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 13:30

o. i to jest właśnie rada, na którą czekałam. informacja, której szukam.
dzięki.
czyli muszę na początek poszukać odpowiednich wzorów "jak być powinno", tak? zdrowych zachowań w tych sytuacjach, w których ja sobie nie poradziłam normalnie?
czy umysł jest w stanie nauczyć się nowych reakcji? w wieku 25 lat?
czy uda mi się zmienić pewne automatyczne już reakcje lekowe, gdy będę pewne zachowania powtarzała pewną ilość razy?
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez Sansevieria » 25 sty 2011, o 13:33

Owszem musisz szukać i 25 lat to jest raczej wczesnie niż późno w takich sprawach. Natomiast osobiście wątpię w dużą skuteczność autoterapii czyli w sukces samodzielnego szukania bez fachowego wsparcia.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 13:38

Jest w stanie nawet w wieku 50 lat. Nie chodzi o powtarzanie zachowań, tylko emocji związanych z sytuacją. Zapis i odczyt działa na poziomie emocji. Tak, to przy odpowiedniej sile bodźców i powtórzeń zapis się się zaciera i powstaje nowy.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 13:48

---------- 12:45 25.01.2011 ----------

wskazówki bardzo cenne, poszukam informacji na temat nurtu humanistycznego.
tylko z jednym nie do konca się zgadzam.
wydaje mi się, że jest możliwe przepracowanie trudnych emocji przy pomocy umysłu, racjonalizacji, uświadamiania, wyrażania emocji.

wydaje mi się, że ważne żeby nauczyć się wglądu w swoje uczucia. potem trzeba je zaakceptować i nauczyć się form wyrażania tych niechcianych emocji w jakiś konstruktywny sposób.

emocje często kierują naszymi myślami i zachowaniem.
ale prawda też jest taka, że może być odwrotnie. i to myślenie, racjonalne argumenty i autorefleksja może z czasem osłabić występowanie przykrych nieracjonalnych emocji i zastąpić je pozytywnymi emocjami, wynikającymi z osiągania lepszych rezultatów.

Czy nie jest tak, że dużo daje samo uświadomienie sobie przyczyn i efektów swoich zachowań?
Jesli mam świadomość, że po pierwsze - mój lęk jest bez podstaw, bo facet mnie uwielbia i jest uczciwy, a po drugie - że kłótnie takie bez jego winy, sprawią że poczuje się on zraniony a nawarstwiający się ból, wywoła u niego silne poczucie krzywdy i zareaguje ucieczką...
to emocje te przestają mieć rację bytu.

tylko one tak szybko nie znikają, bo sa automatyczne. więc chyba trzeba nauczyć umysł nowych reakcji.

---------- 12:48 ----------

pszyklejony napisał(a):Jest w stanie nawet w wieku 50 lat. Nie chodzi o powtarzanie zachowań, tylko emocji związanych z sytuacją. Zapis i odczyt działa na poziomie emocji. Tak, to przy odpowiedniej sile bodźców i powtórzeń zapis się się zaciera i powstaje nowy.


czyli chodzi o to żeby sztucznie trochę (przynajmniej na początku) wywoływać pozytywne emocje, zamiast tych negatywnych?
bo automatycznie pojawia się lęk, ale jestem w stanie go zredukować za pomocą umysłu, gdy tłumaczę sobie sytuację i zauważam że jest OK i nie ma się o co martwić. wtedy pojawia się fajna emocja - spokój, zadowolenie, ulga.

sugerujesz więc, że powinnam powtarzać ten proces za każdym razem, gdy pojawi się trudna sytuacja? i lęk?
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 13:50

Mam wrażnie, jakbym pisał z młodą panią psycholog :)


"sugerujesz więc, że powinnam powtarzać ten proces za każdym razem, gdy pojawi się trudna sytuacja? i lęk?"

nawet częściej o ile dasz radę.
Ostatnio edytowano 25 sty 2011, o 13:54 przez pszyklejony, łącznie edytowano 1 raz
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 13:53

w tym momencie to nie jest istotne.
szukam u Was na forum pomocy, bo sama jeszcze nie osiągnęłam tego, co chciałabym osiągnąć.
może dlatego, że za trudno nabrać do siebie dystansu.

czyli o te emocje chodzi? czy może jest jeszcze coś, istotnego w tym procesie?
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez Abssinth » 25 sty 2011, o 13:55

ja mam wrazenie, ze Ty gazetko po prostu przeintelektualizowujesz sobie pewne rzeczy :)

a tu trzeba przepracowac emocjonalnie :) przeplakac, przemedytowac, poprzytulac sie do drzew i wyjsc na spacer ze swoim wewnetrznym dzieckiem :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 13:56

O te, które są związane z sytuacjami w których sobie nie radzisz i zdajesz z tego sprawę.
Tak jest coś istotnego, CZAS :)
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 14:01

---------- 13:00 25.01.2011 ----------

OK, myślę, że mniej więcej Was zrozumiałam.
mniej niż więcej Przyklejonego w ostatniej wypowiedzi.

Mam powtarzać te emocje przykre? lęku, złości itp? czy chodzi o to, że mam je identyfikować, odtwarzać i wyrażać, żeby się nie gromadziły w środku?

a co do przepracowania emocjonalnego, to zgadzam się oczywiście!.
nawet sobie to zaczęłam stosować (mam na myśli wypłakanie się, wyrzucenie z siebie smutku i żalu). mam ochotę spróbować też z medytacją.

---------- 13:01 ----------

strasznie podoba mi się to określenie "wyjść na spacer ze swoim wewnętrznym dzieckiem":)
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 14:06

Powtarzać sytuacje w myślach, emocje same wypłyną, chodzi o to aby nawiązać kontakt. To jest w jakimś sensie medytacja, trzeba się naprawdę skupić na sobie.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Sansevieria » 25 sty 2011, o 14:22

A pewnie, ż Ci się wydaje, że przepracować emocje można intelektem. Bo intelektu używasz umiejętnie i jest to "twoje" narzędzie. Dla Ciebie sztuką będzie ten rozum "odłączyć". I to zdaje się dużą sztuką :)
Zobacz jak to wygląda z lękiem. Ile razy bałas się bez obiektywnych przyczyn? Albo bałaś się bardziej niż by obiektywna ocena sytuacji wskazywała? No rozumem to ten lęk możesz przesunąć w inny obszar ewentualnie stłumić. Ale nie przepracować. Bo się Twoje wewnętrzne dziecko boi, tak w uproszczeniu.
Psychoterapia to jest samouświadamianie z towarzyszeniem. Bo w terapii jest głównie praca własna, a terapeuta pomaga zobaczyć różne rzeczy, któych samemu się nie dostrzega. Jest ich u każdego jakas tam ilość, nie ma zmiłuj. Są takie aspekty siebie, których człek za nic zobaczyć nie chce. I uwierz mi, bardzo jest skuteczny w tym "nie chceniu" i bardzo upatry czasem...
Emocje mają zdolność do gromadzenia się. Nie wyrażone dawniej - nadal istnieją.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 215 gości

cron