emocje rujnujące związek

Problemy z partnerami.

emocje rujnujące związek

Postprzez gazeta » 24 sty 2011, o 23:58

Ok
Własnie skonczyl sie moj bardzo krotki związek.
Mężczyzna cudowny, bardzo dobry dla mnie, poukładany dojrzały normalny - słowem - fajny.
Zepsulam związek, wykończyłąm go kłótniami scenami zazdrości, tekstami, że to koniec itp.
Skąd się wzięły? Jestem niepewna, czesto czuję się zagrożona, wydaje mi się że mnie on oszuka, że ma złe intencje, jestem zazdrosna i zaborcza, czepiam się o malutkie delikatne sprawy, wybucham gdy on nie chce zrobić dokładnie tak, jak ja tego oczekuję.
Niesamowicie teraz mnie boli to, że odtrąciłam naprawde fajnego mężczyzną.
Obawiam się że już nie da nam szansy.

skąd się wzieła ta nieufność? Skąd ta złość?
Ostatnie dwa lata to duże problemy w mojej rodzinie i ogromny stres.
Przyjmowałam problemy innych na siebie, nie miałam jak wyrazić smutku, zlości. niektóre z tych zdarzeń mozna by określic jako traumatyczne, np sytuacja gdy rodzic próbuje popełnić samobójstwo.
mam 25 lat, ale nie radze sobie z emocjami, nie kontroluję ich, wybucham, potem żałuję, bo w zlości mówię rzeczy, które niszczą to, co w moim zyciu dobre.
Mam już tego dosyć. Szukam pomocy. Dobrej pomocy.
Sama wiedza o emocjach mi nie wystarczyła, nie potrafię zastosować wiedzy psychologicznej w stosunku do siebie.
Jak zawalczyc też z tą niepewnością siebie i zazdrością?
Co jest prawdziwym źrodłem problemów?
Proszę o pomoc.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez Jaga82 » 25 sty 2011, o 01:15

Witaj gazeto! :)
Co mogę powiedzieć? Że to trochę tak jakbym czytała o sobie (zazdrość, niepewność w związku). Mój związek też się zakończył ale ja już staram się do tego podchodzić racjonalnie a nie emocjonalnie, bo u mnie dochodziła przemoc psychiczna i fizyczna z jego strony, z zazdrością oboje mieliśmy problemy.
To dobrze, że szukasz pomocy. Szukaj i nie przestawaj :) Ja znalazłam i na terapii dowiedziałam się, że mam spore braki emocjonalne z dzieciństwa i osaczając faceta, chcą go mieć na własność próbuję sobie wynagrodzić, odebrać uczucia, których nie dali mi rodzice.
Psycholog jak najbardziej wskazany-możesz sama siebie zaskoczyć skąd u Ciebie takie a nie inne reakcje gdy zaczniesz w sobie 'kopać' :)
Powodzenia :kwiatek:
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Re: emocje rujnujące związek

Postprzez ewka » 25 sty 2011, o 09:11

gazeta napisał(a):Mam już tego dosyć. Szukam pomocy. Dobrej pomocy.

Cześć Gazeta (świetny nick).
Mówiąc o pomocy - masz na myśli obgadanie problemu na forum, czy raczej jakąś pomoc specjalistyczną?

gazeta napisał(a):Obawiam się że już nie da nam szansy.

Rozmawialiście? On wie, że taką szansę chciałabyś dostać?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 10:37

Pomocy raczej specjalistycznej, tylko szukam opcji niekoniecznie płatnych.
Trochę się poruszam w temacie i wiem, że z takimi problemami mozna sobie samemu nie poradzić, bo jest tu kilka trudnych elementów.
to co zrobiłam ze swoim związkiem jest jakby efektem tego z czym sobie nie poradziłam.

Co do szansy to tak, powiedziałam. ale to nic nie zmieniło. Może potrzeba czasu na ochłonięcie (swieza sprawa), a może za dużo się nagromadziło tego złego.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez ewka » 25 sty 2011, o 10:46

Skoro świeża, to potrzebuje czasu, aby się przeklarowała. Niestety, czekanie nie jest naszą najlepszą stronę... no ale czasami po prostu trzeba.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 10:53

jasne, masz rację...
tylko boję się czy czas nie spowoduje jego oddalenia się?
najgorsze jest to, że dokładnie wiem, gdzie zawiniłam, i nie rozumiem czemu się tak zachowywałam wobec kogoś, kto mnie uwielbiał.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez ewka » 25 sty 2011, o 11:07

A czy powiedziałaś mu, że chcesz podjąć terapię? I że chcesz zmienić w sobie to, co Wam popsuło związek?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez blanka77 » 25 sty 2011, o 11:07

Czasami tak bywa,że człowiek robi głupoty z różnych powodów. Dobrze jednak, ze wiesz gdzie i w jaki sposób zawiniłaś.

Myślę, że jeśli zaczniesz zwalczać swoje problemy poprzez np. terapię i przyniesie ona efekty, to Twój partner to zauważy. Ważne żeby widział, że chcesz to zwalczyć, a skoro jest dobrym człowiekiem, to uważam, że da Wam szansę. Najgorsze z Twojej strony może być tylko mówienie mu, że wiesz co i jak robisz źle, bez podjęcia działań zwalczenia tego.

Pokaż, że potrafisz walczyć o siebie i partnera :) Powodzenia i głowa do góry
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 11:18

Hej, dzięki za odpowiedzi.
Powiedziałam mu, ale nie wiem czy w to wierzy. Czy ma ochotę czekać, nie wiem.
Dla mnie piękny sen się skończył.
Ale jedno jest pewne, drugi raz nie chcę popełniać tych samych błędów, dlatego chcę sobie pomóc, ogarnąć sprawy które mnie przytłoczyły.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez blanka77 » 25 sty 2011, o 11:24

gazeta napisał(a):Ale jedno jest pewne, drugi raz nie chcę popełniać tych samych błędów, dlatego chcę sobie pomóc, ogarnąć sprawy które mnie przytłoczyły.


I to jest najważniejszy cel w Twoim działaniu. Wyjęłaś mi to z ust. Nie wiadomo czy będziecie razem, ale warto popracować nad sobą, żeby w przyszłości móc bardziej nad sobą panować.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 11:35

---------- 10:33 25.01.2011 ----------

OK, to teraz pozostaje pytanie: jak.
można to jakoś zrobić bez posiadania środków finansowych?
druga sprawa, ze sama nie wiem co powinnam przepracowac.
Czy sytuację domową, życie z osobą uzależnioną i złość z tym związaną?
Czy zaborczość i nieufność w bliskich związkach.
I jaką metodą? czytam dużo ale nie przynosi mi to ulgi, bo mam wrażenie że nie znam dna problemu, powodu dla którego nie potrafię ufać i jestem podejrzliwa jak nikt inny.
Czy może być tak, że taką postawę przyjęłam od rodziców?
Bo nie mam powodów żeby być niepewną siebie, czy mieć jakieś kompleksy.

---------- 10:35 ----------

a może macie jakieś propozycje ćwiczeń, które mogłabym wykonywać żeby nauczyć się kontrolować emocje???
i ewentualnie uzyskać większą świadomość tego, co się w takich wybuchach złości ze mną dzieje?
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Postprzez ewka » 25 sty 2011, o 12:12

Bez kasy można przez NFOZ.
I nie wydaje mi się, abyś to Ty musiała wiedzieć, co jest do przepracowania. Od tego są fachowcy i to oni powinni dotrzeć do źródeł. Możliwe, że gdyby Cię trochę "nakierowali"... możliwe, że dalej mogłabyś pomóc sobie sama. Czy teraz dasz radę sama ten proces leczenia rozpocząć? Nie wiem... trochę wątpię, bo zupełnie nie wiesz, od czego zacząć. Ja też nie wiem. Może ktoś podpowie? Ja sugeruję szukanie terapii NFOZ.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 25 sty 2011, o 12:21

dla nie pomocne sa ksiazki...

'toksyczni rodzice' susan forward
'pokochaj siebie, ulecz swoje zycie' louise hay
'kobiety, ktore kochaja za bardzo' robin norwood

(dostepne na chomiku i tym podobnych za darmo)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pszyklejony » 25 sty 2011, o 12:54

Nie zdajesz sobie sprawy ze złożoności problemu. Wydaje Ci się, że ktoś powie jak i parę ćwiczeń załatwi sprawę. Nie ma takiej możliwości. Ciesz się z rozpoznania i przyznania się do kłopotów, bo wejście na tą ścieżkę jest ogromnym osiągnięciem - niektórzy do końca życia nie potrafią tego zrobić.

"bo mam wrażenie że nie znam dna problemu, powodu dla którego nie potrafię ufać i jestem podejrzliwa jak nikt inny."

Dobrze kombinujesz, to dno leży poza dostępem świadomości, to część naszej psychiki niedostępna bezpośrednio, jedynie czasem przeczuwana.
Kształtuje się w dzieciństwie w relacjach z rodzicami. Cały czas świadomość odwołuje się do tej warstwy i powtarza błędy, można przypuszczać, że zaborczość i nieufność wynika z lęku, na podstawie tego, co działo się w domu, ale to trzeba odkryć i połączyć z konkretnymi wydarzeniami.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez gazeta » 25 sty 2011, o 13:01

---------- 11:54 25.01.2011 ----------

kojarzę te pozycje, ale jakoś nigdy ich nie przeczytałam dokładnie.
już się w nie zaopatrzyłam i zabieram się do lektury.
dzięki

---------- 12:01 ----------

pszyklejony napisał(a):Kształtuje się w dzieciństwie w relacjach z rodzicami. Cały czas świadomość odwołuje się do tej warstwy i powtarza błędy, można przypuszczać, że zaborczość i nieufność wynika z lęku, na podstawie tego, co działo się w domu, ale to trzeba odkryć i połączyć z konkretnymi wydarzeniami.


si,si..zgadzam się z Tobą.
tylko problem w tym, że w domu było OK. rodzice razem, bardzo kochający i opiekuńczy.
ale mam pewien pomysł tylko chciałabym żeby ktoś się do tego odniósł, czy ma to jakiś sens,
moja mama, jako DDa z trudną przeszłością. bardzo opiekuńcza i kochająca osoba, ale... nadopiekuńcza i trochę zaborcza.
czy może być tak, że jeśli matka cechuje się dużą niekonsekwencją w wychowaniu i odczuwa silny lęk, to w pewien sposób oddziałuje na dzieci?
np czy tego lęku mogłam nauczyć się od mamy i czy mój lęk może wynikać z niekonsekwencji i może trochę wygórowanych wymagań?
wydaje mi się, że tak. bo wiem, że te cechy korelują często.
I teoretyzując, jeśli znam przyczynę - wzór postaw moich rodziców wobec mnie, to co dalej. Co teraz mogę zrobić. Bo lęk nie znika, pomimo znajomości przyczyny.
gazeta
 
Posty: 11
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 23:51

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: oyomeyiju i 153 gości