nie wiem czy potzrebuje pomocy...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

nie wiem czy potzrebuje pomocy...

Postprzez emilka w-b » 24 sty 2011, o 16:30

Nie wiem sama czy sobie wmawiam czy nie, ale czuje że nie jest tak jak powinno być. Może opisze pokótce o co chodzi. Moja mama zmarła jak miałam 5 lat. Mieszkałam wtedy u babci. Ojciec po śmierci mamy gdzieś wyjechał-chyba do niemiec. Wrócił po kilku miesiącach. Nie zabrał mnie od babci. Znalazł sobie kobiete. W rok po śmierci mojej mamy!! Czasem spał u babci, ale częsciej go nie było. Pamiętam jak w pierwszej klasie nie mogłam się nauczyć alfabetu i samogłosek i spółgłosek. Wytargał mnie wtedy za nos i zbił pasem. Uciekałam przed nim skacząc po łóżkach i błagałam go by mnie już nie bił, krzyczałam że go kocham, żeby tego nie robił, że jest moim tatusiem...Po kilku miesiącach odwiedzania mnie u babci-u której zresztą było mi bardzo dobrze- zabrał mnie do tej swojej kobiety. Zabrał i nawet nie dał znać babci że mnie nie przywiezie spowrotem, a ja kilka dni nie mogłam spać bo martwiłam się o babcie i jej serce. Do tej nowej kobiety kazał mi mówić mamo. Jak nie chciała tego robić bił mnie pasem. Ta kobieta miałą swojego syna. Traktowała go bardzo dobrze. Mnie zresztą też. Lepiej niż ojciec. Nie zmuszała mnie żebym mówiła do niej "mamo". Ale ojciec tak, więc musiałąm to robić. Pamiętam jak miałam problem z matematyką w 2 klasie sp. (dodam, że jak zamieszakaliśmy u tej kobiety przeniósł mnie do pobliskiej podstawówki). Ojciec na mnie krzyczał, a ja nie byłam w stanie skupić się na zadaniu i dostałam pasem-po plecach, rękach, nogach. Wszędzie.Było mi bardzo przykro. Nawet nie czułąm bólu.Było mi wstyd, że musi mnie bić. Pamiętam jego kobiete i jej syna. Siedzieli na kanapie. Ona go przytulała i zasłaniała ręką twarz bo chyba nie mogła patzrezć na to jak bije mnie ojciec. Zawsze jak skończył mnie bić, całował mnie w kark i mówił że robi to dla mojego dobra, że powinno mi być wstyd że zmusiałam go do użycia pasa.
Pewnego dnia uderzył syna tej kobiety. Kazała mu się wynosić z jej mieszkania i życia. Zawiózł mnie do babci. Po kilku dniach przyjechał i dał mi złotego słonika. Kazał wsiadać do samochodu. Powiedział że mam dać tę figurkę tej kobiecie i poprosić żeby była moją mamą. Zrobiłąm jak mi kazał. Ale ona nie chciałą tej figurki. Zaczęła na niego krzyczeć, że go nie chce że w każdej chwili jak tylko pstryknie palcem wróci jej mąż. Rozstali się. Gdy wsiedliśmy d samochodu ojciec podczas jazdy odwrócił się do mnie i złapał za nos uderzył mnie w twarz. Powiedział że to moja wina, że wszystko przeze mnie. Miałam wtedy 8 lat.
Potem zamieszkaliśmy w domku który budował razem z moją mamą. Nie wróciłam do babci:(
Pewnego razu zabrał mnie ze sobą do jakiejś pani. Powiedział że to jest moja mama i kazał do niej mówić "mamo".Pojechaliś,y razem w Pieniny. Była wtedy w 2 klasie szkoły podtswaowej. Ta pani była miła. W górach poszliśmy razem na wyciąg krzesełkowy. Bałam się jechać sama. Pierwszy raz byłam w górach. Uderzył mnie w nos i szarpnął. Kazał jechać samej. Powiedział że wszystko to moja wina. Dobrze że ta pani-jego nowa kobieta-stanęłą po mojej stronie. Dzięki niej nie jechałąm sama. Ale za to ojciec mnie zwyzywała od cymbałów, głąbów itp.
W nocy w pokoju w pensjonacie spali ze sobą w jednym łóżku. Byłam z nimi w pokoju. Ojciec kazał się odwróć do ściany. Słyszałam jak się kochają.
Niedługo potem się rozstali, bo zaczął się spotykać z inną.
Jak byłam pod koniec 3 klasy szkoły podtsawowej ojciec poznał Dorote. Do niej teżkazał mi mówić "mamo". Wkrótce wzięli ślub. Byłam większa i postanowiłam się zbuntowć. Powiedziałąm że nie będę do niej mówić mamo. Ojciec zbił mnie pasem. Ta jego żona mówiła do niego" zrób coś, zobacz co ona znowu robi, jak nie będzie do mnie mówić mamo to niech w ogóle nie mówi!!!masz to załatwić" Za każdym razem byłam bita. Z czasem doszło do tego ,że zaczęła dzwonić d niego do pracy, żeby natychmiast przyjechała "bo ze mną są problemy". Byłam wtedy w pdostawówce i byłam posłuszna. Bos ię bałam. Chodziłam ze śladami od pasa na rękach do szkoły. Ta jego żona nie mogła mieć dzieci. Kiedy miałam 13 lat wezwali mnie do dużego pokoju i stwierdziali że Dosia mnie adoptuje bo tak chce. Chłodno stwierdziałam że nie wyraże na to zgody, bo mam ukończone 13 lat i moja zgoda jest konieczna. Nie mogłam się pozbawić "mojej mamy " we mnie. Byłam jej córką a nie tego potwora. Ojciec kazał mi się wynosić z pokoju. O dziwo nie zbił mnie pasem. Powiedziała że jestem podły głąb, że sprawiłam Dosi przykrość, że wszystko przeze mnie i że teraz ona przeze mnie płacze. Nie raz owa Dosia mnie uderzyła. Najczęściej w twarz. Do tej pory mam blizne na policzku po niej. Pod koniec podtsawówki i na początku liceum ojciec bardzo często katował mnie pasem. Potem przychodził, całował w kark i mówił że to moja wina że musiał mnie skarcić. Cały czas kazał mówić do swojej kobiety mamo. Nawet zdjęcia mamy nie mogłam mieć na biurku bo tamta w jaiś amok wpadała.
Chciałam iść do liceum plastycznego. Ojciec i Dosia wymusili na mnie żebym zdawała do ogólniaka. Dostałam się. Zmieniłąm towarzystwo. Poznałam nowych ludzi. W 2 klasie liceum przestałam się uczyć. Doszłam do wniosku że skoro dostaje pasem za 4 to nie ma róznicy czy się będę uczyć czy nie bo i tak dostane, więc po co tracić czas na nauke. Poza tym w tym okresie ojciec zaczął romans ze sowją studentką, do któej też kazał mi mówić "mamo" Na domiar złego nie rozwiódł się z ową Dosią. Chciał złapać dwie sroki za ogon. Zmuszł mnie do kontaktów ze sowją nową kobietą. Zmuszał też do bycia przy Dosi. Zaczęłam pić. Tanie wina. Wagarować. Przestałam. Jemu to raczej nie przeszkadzałao-nie bił mnie już za oceny czy wagary. Czasem tylko dorwał mnie gdzieś, jak się pokłócił z 1 albo 2 swoją kobietą i pobił . Kiedyś jak byłam po 1 piwie zabrał mnie na myjke. Wczesniej pobił. Pan na myjce powiedział że nie jestm pijana i nie może mnie przyjąć. Potem zabrał na komisariat. Czekałam na niego i jego Dosie pod drzwiami.Nie wiem co nagadał policjantowi, ale nie dał mi on powiedzieć swojej wersji, tylko oznajmił że jak tak dalej będzie pojde do poprawczaka. Dodam że moj ojcec jest prawnikiem. Przyznam szczerze że wolałam poprawczak niż jego i jego Dosie i nową kurewke. Przestałam jednak pić, jak poznałam sowjego ówczesnego chłopaka. Dbał o mnie i poczułam się kochana. Pewnego razu spacerowałam z nim pod blokiem. Nic nie robiliśmy-nawet wtedy jeszcze z nikim się nie całowałam-miałam 16 lat. Zobaczyła to Dosia. Wybiegła z domu. Zostawiła tylko na stole kartke do mojego ojca, że widziała mnie pod blokiem i żeby zrobił coś z tym. Potem jak się dowiedziałóam wiele razy do niego dzwoniła, ąż przyjechał do domu. Był pijany-zresztą nic dziwnego-wiele razy po pijaku odwoził mnie do domu. Pobił mnie-rzucał we mnie zagłówkiem łóżka, groził że mnie zabije. Kiedy poszedł do kuchni po nóź, schowałam się za łóżkiem i zadzwoniłam na policje. Chyba był bardzo narąbany bo nie był w stanie do mnie dojść z tym nożem tylko się połóżył na podłodze. W między czasie zadzowniłam do Dosi-do tej ddo której miałam mówić mamo- że ojciec chce mnie zabić i to przez nią. Odłożyła słuchawjke. Dopiero po drugim moim telefonie kiedy powiedizłam że policja tu jedzie przyjechała do domu. Policjantom musiłam zrzucać klucz przez okno, bo dzrwi były zamknięte, aojciec miał klucz. Musiłam przejść koło niego kiedy leżał zalany na podłodze i w eku miał nóż.
Zaraz po policji weszła do domu Dosia zdziwiona całym zajściem. Dzięki Bogu policja mnie nie chciała zostawić z nimi. Ojcu nie zrobili nic-zasrany prawniczyna!!Dosia gdy ja popchnął mówieć ze to przez nią , że ona mu kazała stwierdział że się boi i żeby ją też policjanci odwieźli. Zabrałamnie do swojej matki. Chciała jechać do babci, ale że zakręciła policjantów zawieźli mnie tam gdzie ona kazała.
Krzyczałam że to ona mu kazała, ale wystraszyli się chyba. Tu ojciec policjant-i jego żonka-nauczycielka.
Oczywiści standardowo ojciec kilka dni po tym zdarzeniu mnie przeopraszał. W dalszym ciągu jednak traktowała mnie jak szmate. Podobnie jak Dosia.
Niedługo potem okazało się ze jego kochanka jest w ciąży, więc się do niej przeprowadział, a mnie zostaewił z ową Dosią. Byłam poniżana i obrażana ana każdym kroku. Krytykowała moją figurę, twarz, wszystko. Zazdrościła że mam chłopaka który o mnie dba. Nieraz zamykała za kare w domu na klucz tak że nie mogłam wyjść cały dzień. Raz nawet uderzyła moją koleżanke, która stanęła w mojej obronie. Znajomi próbowali zmusić ją żeby wypuściła mnie, ale ona tylko potrafiła mnie uderzyć kilka razy żebym się uciszyła i nic nie robiła sobie z ich gróźb że zadzwonią na policje.
Próboweałam popełnić samobójwsto w szpitalu zrobili ze mnie idiotke ze to nie przez te cała patologie tylko przez chlopaka, bo mam zaburzenia psychiczne i nerwice.
Gdy jhego kochanka urodziała zadzownił do Dosi się pochwalić. Dosia stwierdział" przywieź mi ją ja wychowam to dziecko".
Boże może to normalne, może ja jestem chora psychicznie, może właśnie tak trzeba jak oni.
Dodam , że teraz mam 25 lat. Mam swoją córcie. W ciąży nie mogłam liczyć na jakąkolwiek pomoc od ojca. Kiedy potzrebowała pieniędzy na leki stwioerdził że go to nie obchodzi co sie stanie z dzieckiem. Dzięki Bogu mąż pożyczył od rodziny-byliśmy wtedy studentami.
Dorota miała chrapke na wychowywanie mojej córki. Albo on miał. Sama nie wiem. Chcieli żebym wyjechała na studia do innego miasta a im zostawiła dziecko. Nie zrobiłam tak zamieszkałam u męża.
W dalszym ciągu nie moge sbie poradzić z przeszłościa-przez Dorote mam problem w kontaktach z kobietami-boje się ich, uwazam że chca mnie skrzywdzić, że są wrdene i przebiegłe. I w dalszym ciągu ulegam ojcu-robie to co on chce-nawet studieuje tam gdzie mi kazał. Coraz częsciej mam ochtoe stad uciec. Mam też mysli samobójcze-ale za bardzo kocham córke zebym ja zostawiac. Jeeszcze by jej tez zgotowali takie pieklo jak mnie. Tez by chcieli zniszczyc jej tożsamość. Ostatnio ojciec kazał mi i mężowi wyjechac na studia gdzies i zostawic z nimi nasza córezcke. Ma 5 lat. Nie yechowuje swojej ktora ma z kochanka bo tamta czemu sie nie dziewie stara sie o ograniczenie mu praw. Boże. Nie wiem co robić!!Gdzie można iść na psychoterapie??
Myślicie że jestem nienormalna?? Nienawidze tej Dosi i nienawidze ojca, ale czuje wobiec ojca litość. Czasem przychodzi i mowi że jest chory żle się czuje.A ja wtedy wymiekam.
Nie pozwalam mu zajmowac sie corka, bo dalby ja dorocie, albo zaczeli by jej razem robic pranie mozgu. Wychowujeją sama, m,az pracuje i nas utzrymuje. Prosilam ojca o zaatwienie jakiejs pracy dla mnie-w koncu wszystkim znajomym i ich dzieciom załatawia- ale nie chce mi pomóc. Obiecuje ze to on mi pomoze. Robi wszytsko żeby sama tez sobie niczego nie znalazła. Namawia do rezygnacji z oferty,bo jego kolega czy kts tam mnie zatrudni, a jak sie zgodze na prace u tego kolegi to nagle zmienia zdanie. Mam wrazenie ze chce zebym była od niego zależna. Zeby miał mnie w garsci..
Doradzcie mi cos, bo chyba oszlałam i jestm chora psychicznie. Może sobie to wmawiam. Moze on jest dobrym ojcem. ??
emilka w-b
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 15:31
Lokalizacja: Kielce

Postprzez Abssinth » 24 sty 2011, o 17:45

---------- 16:39 24.01.2011 ----------

nie oszalalas, zdecydowanie...

nawet nie wiem, co napisac, taki ogrom nieszczescia mnie przeraza...Twoj ojciec jest po prostu zwyrodnialym potworem...brak mi slow...

straszne jest rowniez to, ze dalej masz z nim kontakt, i dalej pozwalasz na to, by on byl w Twoim zyciu...

ile masz teraz lat? czy szukalas pomocy psychologicznej, terapii- byc moze w innym miescie, jesli tu, gdzie mieszkasz, on jest osoba znana? czy masz oparcie w mezu?

przytulam mocno...jeszcze sie odezwe, na razie po prostu jestem przygnieciona Twoja straszna opowiescia...

---------- 16:45 ----------

ahh ,i jeszcze PS - juz wiesz, ze nie mozesz mu ufac i nie mozesz liczyc na jego bezinteresowna pomoc...nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej... masz calkowita racje myslac, ze wszystko co on robi ma na celu tylko trzymanie Cie na smyczy.

Najwazniejsze w tym momencie jest uniezaleznienie sie od niego...i praca nad soba, byc moze bardzo dluga praca nad soba - ktora sprawi, ze reszta Twojego zycia bedzie duzo szczesliwsza.

xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 24 sty 2011, o 18:01

---------- 16:59 24.01.2011 ----------

Boze dziewczyno az ciezko to czytac :cry:

szukaj pomocy i walcz o siebie

szkoda ,ze Twoja babcia nie pozbawila go praw rodzicielskich i nie zabrala do siebie

kompletnie nie rozumiem po co mu bylas ??

lepiej by bylo gdyby zostawil Cie w spokoju ..u babci.

co za bezkarny palant

:?

pozdrawiam!

---------- 17:01 ----------

ah i polecam "toksycznych rodzicow " S. Forward do poczytania
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez emilka w-b » 24 sty 2011, o 18:57

---------- 17:51 24.01.2011 ----------

dziękuję Ci za odpowiedź.
Niestety mieszkam w jego mieszkaniu
nie stać nas na własne lokum, mąż pracuje i jego pensja starcza tylko od 1 do 1-cięzko jest odłożyć więcej niż 200-300 zł. szukam pracy, ale zawsze jak się trafia coś ciekawszego to albo ojciec mnie zmanipuluje, żeby nie isć albo córcia coś złapie w przedszkolu i musze z nia zostać aż wydobrzeje-nie mam mamy która by pomogła mi w takich sytuacjach.
Przez ostatni rok chodziłam do ojca do pracy-bez umowy, stałego wynagrodzenia-chyba w zamian za mieszkanie. Raz dał mi umowe zlecenia i teraz czuje się w obowiązku być mu za to wdzięczna, bo odprowadził za mnie 130 zł podatku.
Myślę nad wyjazdem za granice, żeby coś zarobić-może Niemcy..
ale mąż nie chce
uwaza ze tu ma prace i na razie nkt nas nie wyrzuca, tylko ja nie moge na nich patzreć(a paradoksalnie czasem sama biegne do "tatusia" zapytać jak się czuje i czy nic mu nie pomóc). Mąż jest. Po prostu jest. Uważa że mój ociec to ch... i nigdy mi nie pomoże i że powinnam się odciąć. Ale jak mam się odciąć będąc w pobliżu ojca?Jak???
zaczęłam się zastanawiać nad wyjazdem bez niego i dziecka-chociaż na kilka miesięcy i wrócić lub sciągnąć męża i córke-coś wynająć zeby nie patrzeć już na ojca i jego żonke i nie być od niego zależna
Boje się że nie będę w stanie się zdecydować na taką rozłąke z córką, ale to w końcu dla jej dobra- jak zaczne cos tam zarabiac bede mogła jej coś zapewnic, a tak co??
ciągła zależność-bo w koncu nie mamy swojego mieszkania, strach co bedzie jutro, ciagle wysłuchiwanie ze Dosia jest babcia mojej córki, że powinnam wyjechac z mezem i im ją zostawić
mam działki po mamie ale nie mam odwagi ich sprzedac
w sumie ze sprzedazy starczyłoby na jakis domek na wsi nieduży, ale to po mamie i ciezko mi nawet mylec o sprzedazy tego-ona tam się wychowała, a ja teraz mam tego się pozbyc
??
sama nie wiem co mam robic, wiem że rozwiązanie jest proste-odciąć się, tylko ciężko jest to zrobić-im dłużej to trwa tym wieksza on ma nade mna przewage
Chce żeby moje dziecko było z dala od nich od niego i jego żony, od jego drugiego dziecka i byłej kochanki. Tamto dziecko i kochanka nienawidza mojej córki. Wszystko o kase, choć ojciec nie utrzymuje mnie odkąd skończyłam 18 lat. Studniówke sama opłaciłam, talerze sama kupiłam, łyzki dostałam, suknie ślubną też sama kupiłam. Wszystko sama. Bo on nigdy nie miał dla mnie pieniędzy. Zreszta zawsze się brzydziłam jego kasą. Niech te baby jego sobie ją wyrywają. Ale one się boją-kto odziedziczy?i wszystko się koncentruje na mnie, niebawem pewnie i na mojej córce..
Czuje się w obowiązku wobec ojca, by chodzić do niego do biura-opłaca mi 300 zł mies studia-i gromadzi wszystkie kwitki wpłat.
Kierunek studiów-taki jaki on chciał. Chce zrezygnować, ale boje się mu przeciwstawić, że starcimy dach nad głową.
Widze niesmak na twarzy jego żony gdy moja córka mówi, że chce na cmentarz babcie odwiedzić..Gotuje się w niej..Dlaczego tak bardzo chce ją wymazać z życia, najpierw mojego, teraz moejj córki??
Ostatnio mu pomogłam-wtedy był miły-miał poważne problemy. Zrobiłam co mogłam by mu pomóc-choć wiedziałam że moja pomoc opiera się na kłamstwei i oszukiwaniu samej siebie. Udało sie. Problemu nie ma. Już nie jest miły.
Tak bardzo go nienawidze a jednoczesnie mi go szkoda. Nienawidze go bo zbeszczescił pamiec mojej mamy. Nie zasługiwał na nią. Pieprzony bawidamek-tylko ... mu w głowie. A baby jak te sępy-zadowolone-bo utzrymywane.
Najlepsze jest to że ojciec oczernia mnie do rodziny i znajomych. Przez to nie mam kontaktów z rodziną. Została mi babcia i rodzina od strony, co dziwen ojca-która wczesniej mi nie wierzyła, dopóki na własne oczy nie zobaczyła co się dzieje i jaki jest bezwzgledny.

---------- 17:57 ----------

chciałam zostać u babci, ale jego żona chciała się mną pocieszyć
a w zasadzie to podobno on jej obiecał że będzie miec dziecko-chodziło o mnie:(
nie miała swoich dzieci i próbowała na mnie wymusić miłośc
tylko przecież tego się nie robi biciem, wyzwiskami, poniżaniem, bezczeszczeniem pamięci mamy...
tak się nie da i już
ja mam swoją mame- w niebie, ale mam, i to ona mi pomogła przetrwać trudne chwile
nie chce myslec co ona czuła chorujac i umierając przy takim zimnym draniu...
emilka w-b
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 15:31
Lokalizacja: Kielce

Postprzez Abssinth » 24 sty 2011, o 19:09

Mąż jest. Po prostu jest. Uważa że mój ociec to ch... i nigdy mi nie pomoże i że powinnam się odciąć. Ale jak mam się odciąć będąc w pobliżu ojca?Jak???


tzn, Twoj maz tez nie jest pomoca, czy tak? bo gadanie, ze ojciec to chu... tak naprawde nic nie daje, tylko znowu zwala na Ciebie odpowiedzialnosc za cala sytuacje...
nie podoba mi sie to, ze Twoj maz nie traktuje calej sprawy powaznie...ze nie chce Ciebie zabrac jak najdalej od ojca i razem z Toba budowac zycia...jak dla mnie prawdziwy kochajacy facet jak najszybciej zabralby Cie daleko od psychola a jemu zapowiedzial, ze ma sie z Toba nie kontaktowac, bo tylko szkodzi :( a podejrzewam, ze jeszczce nakopalby mu do tylka za takie wieloletnie ponizanie i przemoc...

w ogole ten caly rytual z calowaniem po pobiciu Cie i mowieniu jak Cie kocha, smierdzi mi straszliwie jakis oblesnym seksualnym traktowaniem...chore to jest calkiem...


bede myslec nad tym, co napisalas...ciezko mi jest tak o prosto z glowy cos wymyslic, jak na razie moja intuicja (i Twoja pewnie tez) bardzo mocno podpowiada mi, ze nie powinnas zostawiac coreczki samej, z ojcem, ktory w tak obrzydliwy sposob zniszczyl Ci zycie...dla niej tez by stanowil zagrozenie...czy masz jakichs znajomych, przyjaciol, ktorzy w razie czego mogliby Ci pomoc?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 24 sty 2011, o 23:16

nie zostwiaj dziecka ,mysle ,ze pomysl z wyjazdem i zostawienie malego dziecka jest zlym pomyslem ucierpi na tym dziecko.
Jesli nie masz nagranej pracy i wiesz ,ze w przeciagu miesiaca gora dwoch nie sciagniesz rodziny to radze ci sie dobrze zastanowic i raczej poszukac pracy na miejscu.

a po drugie ..zostawisz swoje dziecko z tatusiem i jego zona?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sanna » 25 sty 2011, o 18:03

---------- 16:53 25.01.2011 ----------

Jestem z Kielc.
Na psychoterapię bezpłatną możesz iść tu:
http://www.profilaktyka.com/pierwszy.php

Idź tam koniecznie, nie daj się. To co zrobili Ci dorośli jest potworne, ale możesz sobie pomóc.

A w Artimedzie też jest możliwa terapia w ramach NFZ:
http://www.artimed.pl/

Szybko i bezłątnie dostaniesz się do psychiatry i psychologa tu ( nie trzeba żadnych skierowań, wchodzisz z ulicy):
http://www.wspl.pl/strona.php?page[0]=firma

Twoja historia jest wstrząsająca, ale masz tylko 25 lat, możesz czuć się jeszcze bardzo szcześliwa. Walcz o siebie!

---------- 17:03 ----------

emilka w-b napisał(a):[. Uważa że mój ociec to ch... i nigdy mi nie pomoże i że powinnam się odciąć. Ale jak mam się odciąć będąc w pobliżu ojca???


Twój mąż ma rację, powinnaś wyjść z tego chorego, patologicznego układu.

A jak ? Sama sobie powiedziałaś, masz działki do sprzedania. To Twoje ogromne szczęście, że mama tak zadbała o Ciebie. Kupisz za to mieszkanie. Wiem doskonale jakie są ceny działek pod Kielcami...

Zrobisz to jak tylko odbudujesz się nieco psychicznie.

Dziewczyno- idź na terapię ! I to już ! Zrób to dla siebie i swojego dziecka.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Monia0107 » 26 sty 2011, o 11:52

---------- 02:01 26.01.2011 ----------

........to że jeszcze Żyjesz fizycznie i psychicznie to chyba cud, przykro...mało powiedziane przerażające jest i było Twoje zycie.
Ojciec powinien mieć sądowy zakaz przebywania z wami sam na sam.
Czy Policja założyła Ci wówczas- (pijany ojciec z nożem) taka kartę osoby zagrożonej przemoca rodzinną, czy była kiedykolwiek obdukcja?
Ojciec mimo choroby może i potrafi zrobić wymyślną krzywdę...więc bardziej uważaj co robi niż uruchmiaj pokłady współczucia, fakt sama bym je wydobyła majac tylko Tatę ale można otepić uwagę będąc zatoskanym.

Uderzenie pasem i całus w kark (coś z wykorzystania seksualnego)
Ojciec grozi smiercią?przeszłaś przez Taki horror i Jesteś ....

Jedno wiem nie zostaw córki z ojcem samej.Na pewno zdajesz sobie sprawę co się może zdarzyć. NIGDY NAWET PRZEZ MOMENT NIE ZOSTAWIAJ JEJ Z OJCEM.Przykro mi to pisać ale uderzenia to ojca specjalność i co zrobisz gdy ze spaceru wróci z historyjką uciekała lub płakała to...

Czy rodzina męża ma chęć pomóc w jakikolwiek sposób,mąż jest jak przekazałaś dobrym opiekuńczym człowiekiem - tj masz wsparcie :) , Czy możecie postarać się o lokal z gminy?
Czy sprzedaz działek - wspaniała Mama i jednocześnie bardzo opanowana - ale przerażona że Cię zostawia :( wiedziała co Cie czeka - pomoże Wam jako rodzinie się uniezaleznić.

Czy przysługuje Ci jakieś prawo do majątku ojca? czy starasz się zabezpieczyć Małej przyszłość w tym małym zakresie (są inni spadkobiercy - dzieci ojca - zachowek - mówie o okresie np. za 50 lat)?

Jest to tak wstrzasające że przepraszam, że zadaje pytania ..wiem na odpowiedzi może nie Masz ochoty ....to tak je -pytania otwartymi zostawię.

A pomoc psychologa i prawnika jak najszybciej...

:pocieszacz:


jeszcze raz przeczytałam Twój ostatni post...

Po prostu wyprowadźcie sie od Taty i podejmij pracę jesli męża zarobki nie wystarczają - a powinien dla dobra rodziny przepraszm tyrać. Tak wtracajac po sprzedazy działek pozyskane pieniadze stanowia wspólną własność więc... oby Mąż nie osiadł na laurach- delikatnie mówiąc- i nie czerpał wygodnie pieniędzy a moze przepisac pieniądze na córke i stac się dysponentem jej majatku tak dla bezpieczeństwa - wydaje mi się że dochód ze sprzeadzy przysługiwac będzie córce i Tobie ale czy nie jest to ograniczone innymi przepisami....

Mąz za mało się wczuwa w ochronę Was...

Dlaczego rodzina z strony Twojej Mamy jakoś nie widzi że jest teraz potrzebna i była przez cały czas gdy Tata Cie katował czy tam jest "normalnie" czy Ciebie nie lubią :shock: za co?????????????

...a wyjazd jeśli jest konieczny to planujesz w trakcie studiów?? i co to za uwiązanie w firmie pracy z pensja jak niewolnik. Ten facet ma kompleks króla.

i jeszcze raz niestety Tata nie może przebywać z Twoja córką - scenariusz może się powtarzac z jakiegoś powodu Ciebie traktował jak ....
Myslisz że z córką bedzie inaczej ... a prawnikowi łatwo skołować uposledzony wymiar sprawiedliwości i za pobicie - ewentualne dziecka winić będzie Ciebie - w tym kraju bez kwitów i zeznań nie wybronisz się. Może skończyc sie to wnioskiem o opiekę nad twoja córką a jakaś pani D bedzie zadowolona że ma dziecko.
Pomyśl nad tym to nie głupoty czy strachy to podła rzeczywistość. ( jak zaraz sie pojawią - tak mi sie wydaje wpisy kilku osób zarzucajacych mi pisanie kryminałów - w tym przypadku powinny byc b.rozsądne w ocenach)

Pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez Sansevieria » 26 sty 2011, o 12:06

Króciutko - pieniądze ze sprzedaży odziedziczonych działek nie wchodzą do majątku wspólnego.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Monia0107 » 26 sty 2011, o 23:26

Sansevieria napisał(a):Króciutko - pieniądze ze sprzedaży odziedziczonych działek nie wchodzą do majątku wspólnego.


ale mąż moze nimi gdy jest sprytny a osoba nieuważna rozporządzić tj. naciskac na zakup innych niż potrzebne rzeczy mieszkanie, koszta studiów, zabezpieczenie córki itp.

faktycznie w skrócie napisałam przepraszam, ale pieniadze wydane -a pozyskane ze sprzedaży majątku odrebnego, będac w zwiazku małżeńskim juz tak, np pieniadze z najmu odziedziczonego mieszkania stanowią dochód wspólny małzonków, tak jak nabyte mieszkanie nawet gdy zapisane jest na jedna osobę po jego zbyciu. Po prostu mąż może przy pózniejszej sprzedazy żadac połowy wartosci mieszkania,samochodu itp.
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez impresja » 28 sty 2011, o 20:43

Tak przerażający los ,aż mało prawdopodobny
impresja
 

Postprzez Sansevieria » 28 sty 2011, o 21:49

Podobnie jak sprawa Fritzla.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: nie wiem czy potzrebuje pomocy...

Postprzez emilka w-b » 22 lis 2011, o 13:02

Witajcie, dziękuje za odpowiedzi.
Niedawno zaczęłam chodzić na terapie:) Długa droga przede mną, ale wierze że się uda i zaczne żyć:)
emilka w-b
 
Posty: 3
Dołączył(a): 24 sty 2011, o 15:31
Lokalizacja: Kielce

Re: nie wiem czy potzrebuje pomocy...

Postprzez Abssinth » 22 lis 2011, o 14:12

witaj ponownie Emilko...dobrze, ze zaczelas terapie :)

sciskam mocno, mam nadzieje, ze terapia pomoze Ci jak najszybciej...niestety Twoj ojciec zgotowal Ci straszny los... :(
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: nie wiem czy potzrebuje pomocy...

Postprzez smerfetka0 » 22 lis 2011, o 15:44

emilko co u Ciebie? dalej mieszkasz z tym potworem?

dopiero przeczytalam Twoja historie. jestem w szoku...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 207 gości