Skazana na porażkę

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Skazana na porażkę

Postprzez Smerfna » 14 sty 2011, o 05:21

mam 21 lat, szukam tego jedynego partnera, a przez mysl mi przechodzi ze chocby jeden raz sie opije to bede chciała skończyć ten zwiazek!!! Boje się mieć dzieci, boje się ze sama będę alkoholiczkom, boje się że życie zatoczy krąg...

Dziadkowie z jednej strony i z 2, alkoholu było za dużo. Brat mamy dorosły 40 letni kawaler, alkoholik, w domu robił awantury. babcia z tym żyje. Kolejny brat mamy też nadużywa, prawojazdy mu zabrali, ale jakoś jego żona trzyma to w ryzach, nie jest żle.

Mój dom!!! Ojciec, teraz ma tylko jedne dziecko, mnie i braci się wyżekł, ale też alkohol awantury katowanie matki itp... Mama kilka lat temu zaczeła pić, teraz też pije ale bardzo mało - ale alkoholiczka. 2 najmłodszych braci opijaja się co jakiś czas i mam kolorowe noce i poranki - jak dziś.

I jak ja mam normalnie żyć??? Mieć rodzine???? Kocham dzieci nad wszystko, ale nie chce ich skazać na patologie alhoholizm.

tak tak wiem wszystko, moje życie Ja decyduje, wcale tak nie musi byc.... itp itd... Tylko że ja nie wierze!!!!!! z każdym dniem coraz mnie.... :( ;( ;(
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Księżycowa » 14 sty 2011, o 07:57

Smerfna :pocieszacz: ściskam.

[/quote]tak tak wiem wszystko, moje życie Ja decyduje, wcale tak nie musi byc.... itp itd... Tylko że ja nie wierze!!!!!! z każdym dniem coraz mnie.... Sad ;( ;(

Nie jestem specjalistą, ale myślę, że tracisz wiarę, bo po prostu tkwisz w tym środowisku i ono nie pozwala Ci myśleć inaczej. Jest w Tobie, siedzi głęboko i patrząc na to wszystko utwierdzasz się, że nie da się, że nie ma nadziei.

Jesteśmy można powiedzieć w tym samym wieku i wiem, że pracując samemu ciężko jest się usamodzielnić a studiując, to już w ogóle... A u Ciebie jak to jest? Wybacz, jeśli nie pamiętam, studiujesz czy pracujesz?
Bardzo wiele daje wyprowadzka się przekonałam, ale przekonałam się też, że nie jest tak prosto samemu się w naszym kraju usamodzielnić a to takie chore, żeby samemu pracując, zarabiając na siebie nie można było się usamodzielnić, nawet kawalerki małej wynająć... Z chłopakiem we dwójkę czasem ledwo dajemy radę... ech...

Są jakieś sposoby, możliwe nadzieje, żebyś mogła się wyprowadzić?

mam 21 lat, szukam tego jedynego partnera, a przez mysl mi przechodzi ze chocby jeden raz sie opije to bede chciała skończyć ten zwiazek!!! Boje się mieć dzieci, boje się ze sama będę alkoholiczkom, boje się że życie zatoczy krąg...
[quote]

Nie szukaj tak na siłę, koniecznie... Daj sobie na wszystko czas. Nie panikuj tak. Bardzo dużo myślisz, zakładasz, ze tak właśnie będzie, że będziesz alkoholiczkom, że zakończysz związek. Dowalasz sobie niepotrzebnego bagażu...
Jesteś jeszcze młoda daj sobie na razie spokój z planami na przyszłość takimi. Rozumiem, że chodzi tu o Twój strach, ale może zamiast zakładać co się wydarzy staraj się podejmować kroki, by zmienić to życie, tak powolutku, bardzo powolutku, żeby zapobiec takim wydarzeniom w przyszłości? Znajdź rozwiązanie, by się uwolnić o tego środowiska, które Cię niszczy...

Jak wyglada Twoja sytuacja i możliwość wyprowadzki?
:pocieszacz:

Przepraszam, ale jakos mi się nie udało cytatów wstawić prawidłowo :?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Smerfna » 14 sty 2011, o 18:46

Myślałam o wyprowadzce, na utrzymanie siebie mieszkania chyba będzie mi potrzebne okolo 1300 zł miesiecznie. Tak sobie liczyłam. Pracuje zarabiam około od 1400 do 1900 zł miesiecznie, studiuje, (kupiłam swój samochód (musze do pracy dojezdzac) na szkołe potrzebuje około od 4 do 5 tysiecy rocznie. 3520 to opłata obowiazkowa, a dojazdy itp???
Mam kredyt około 4,5 tysiaca.
Daje sobie 2 lata. do końca tego roku spłace zadłużenie, i nastepny rok i mam nadzieje ze jeszcze ten zaoszczedze, praca stała i dam rade :) wiem że będzie bardzo ciezko. Ale tego się nie boje!!!
Ze studiowania na pewno nie zrezygnuje!!! Mieszkam na takim końcu świata że nie możliwości pracowac i korzystac z komunikacji miejskiem! Obecny mój samochód jest moim 2, pierwszy to złom!!! Ten narazie bezawaryjny. Oby tak dalej, odpukać. Ale to tez dodatkowe opłaty i utrzymanie.
Kasiorek :) Miło że jesteś nadal :)

To nie jest tak że zakładam że bedzie tak żle, ale sie tego boje, bardzo się boje ;(
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Księżycowa » 14 sty 2011, o 20:18

Kasiorek Smile Miło że jesteś nadal Smile


Dziękuję miło mi :) .

Smerfna tak miło Cię czytać wiesz :) Masz plany, jesteś twarda i walczysz. Ze studiów nie rezygnuj, to zawsze będzie Twoje a jak pracujesz teraz, to później masz większe szanse na lepsze pieniądze niż studenci, którzy nie pracują...

Ja wiem, że ciężko jest się utrzymać, doświadczam tego i rozumiem Cię doskonale.

To nie jest tak że zakładam że bedzie tak żle, ale sie tego boje, bardzo się boje ;(


Tak teraz mi się coś przypomniało... Czy Ty nie masz tak, że boisz się, że mimo chęci i tego, że nie chcesz nie zapanujesz nad swoim zyciem i źle skończysz?

Ja też takie obawy miałam kiedyś, całkiem nie dawno z resztą...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Smerfna » 15 sty 2011, o 21:29

boje sie ze nie dam rady zrealizowac planów. że nie bede mogła, potrafiła zapanowac nad swoim zyciem.
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Księżycowa » 15 sty 2011, o 23:11

Tak myślę, że chyba Cię rozumiem... Pewnie każdy inaczej sobie z tym radzi, ale mnie przeszło, kiedy podjęłam krok i się wyprowadziłam... Z tym, że miałam okres załamania i buntu i był moment, czasem do dziś jest, że gdybym mogła, to chyba wybrałabym inną, niekoniecznie dobrą i moralną drogę...

Tutaj o tym pisałam

http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewto ... 31&start=0

Myślisz o jakiejś terapii?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Smerfna » 22 sty 2011, o 20:56

moja matka lezy na placu w mrozie najebana w 3 dupy!!!!!!!!!!! jak do niej poszłam miałam ochote jej pierdolnąc w a całej siły w twarz!!!!!!! Nie nawidze siebie nie nawidze jej! nie nawidze tego domu i zycia...!!!!!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez biscuit » 22 sty 2011, o 21:16

czy rozważałaś zadzwonienie po policję?
zabraliby ją na izbę wytrzeźwień, może by do niej dotarła prawda o sobie...

jedyna droga dla alkoholika, to żeby ponosił konsekwencje własnego działania

współczuję Ci, trzymaj się
:(
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Smerfna » 22 sty 2011, o 21:27

---------- 20:26 22.01.2011 ----------

POLICJA JEJ NIE ZABIERZE BO ZABIERAJA TYLKO AGRESYWNYCH, A ONA GRZECZNIE SPI!!!
JEJKU BŁAGAM POPISZ ZE MNA!!! NIKT NIE WIE O TYM CO SIE DZIEJE U MNIE NIE MAM DO KOGO ZADZWONIC!!!! A CZUJE SIE OKRPNIE!!!! MAM TYLE MYŚLI W GŁOWIE ABY WYJSC Z TAD I NIGDY NIE WRÓCIC... ABY SIE ROZPEDZIC SAMOCHODEM I SKONCZYC MOJE ZYCIE.

---------- 20:27 ----------

JESTEM CAŁA ZAPŁAKANA, TWARZ MNIE SZCZYPIE OD ŁEZ, BOLI MNIE GŁOWA WYGLADAM ŻAŁOŚNIE!
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez biscuit » 22 sty 2011, o 21:41

Smerfna,
lata temu bywałam w podobnych sytuacjach
i obiecuję Ci, że jeszcze będziesz się czuła lepiej w swoim życiu
pamiętaj o tym nawet w najgorszych sytuacjach

http://www.parpa.pl/index.php?option=co ... 2&Itemid=6

wg art. 40 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości
jeśli jest mróz na dworze, to osoba śpiąca w stanie nietrzeźwym
zagraża swojemu zdrowiu lub życiu
więc policja może zainterweniować wg mnie

może spróbuj zadzwonić?
albo na straż miejską

jak myślisz, co by pomogło Ci się poczuć lepiej na ten moment?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Smerfna » 22 sty 2011, o 21:43

ona jest już w domu ;( nie wiem.... czytam wasze tematy, posty próbuje myśleć o waszych problemach;p właśnie sprawdziałam gdzie jest poradnia dla współuzaleznionych, wstyd mi, ale czy ja potrzebuje takiej pomocy???
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez biscuit » 22 sty 2011, o 21:48

smerfna, potrzebujesz pomocy

masz bardzo dobry pomysł
żeby znaleźć sobie poradnię zajmującą się uzależnieniami
i zapytać o terapię dla dda
takie programy są finansowane przez państwo

idź za swoim pomysłem
a obiecuję Ci
że za jakiś czas przyjdzie dzień, kiedy poczujesz się lepiej niż dzisiaj

trzymaj się!
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Smerfna » 22 sty 2011, o 21:55

ale czym ja sobie na to wszystko zasłużyłam??? Co takiego złego zrobiłam???
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Księżycowa » 22 sty 2011, o 21:57

Jezu smerfna współczuje Ci :pocieszacz: Nie wiem co napisać... Nie mam słów, przepraszam...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Smerfna » 22 sty 2011, o 22:04

---------- 21:03 22.01.2011 ----------

nie przepraszaj!!!
Właśnie myślę czy nie porozmawiać z babcia, czy nie zamieszkać z nią. Ale tam mieszkają moi dziadkowie i ich syn alkoholik....

---------- 21:04 ----------

Nie wiem czy nie wpadnę z deszczu por rynnę. Tam na pewno nie będzie bujek... ni będę oglądała pijanej matki, braci, ojca robiącego awantury, ale dziadkowie się czasami kłócą. Boje się. I co mam tak po prostu się spakować i jechać do babci???
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości