To i ja dorzucę coś od siebie. Ponieważ przez tzw. klapki na oczach stałam się ofiarą stalkingu, chcę ostrzec inne kobiety by nie popełniły tego błędu co ja...
Najpierw standardowo poznawanie się, kwiatki, randki itd...potem zamieszkanie razem, było słodko mile i szczęśliwie ALE małymi kroczkami zaczynał się horror
Najpierw kontrola telefonu ot tak przez przypadek chciał zadzwonić z mojego telefonu, potem kontrola laptopa, zakładanie szpiegów na laptopie żeby wiedzieć co i kiedy i z kim pisze, coraz rzadsze wyjazdy do domu ( miałam 320 km do rodzinnego miasta i domu),
Takimi kroczkami doprowadził do tego ze miał nade mną kontrole, potem zaręczyny, ustalanie daty ślubu...i nagle mi się załączyła żarówka kontrolna, postanowiłam wyjechać, wyprowadzić się, wrócić jak to się mówi na stare śmiecie do rodziców. Odkrył to bo zapomniałam skasować rozmowy z przyjaciółka, wracam w niedziele po pracy a tu texty ze mam wypie*rdalac, ze mam się pakować i spadać z jego mieszkania. Ubrania miałam wyrzucane przez okno, padał deszcz, zabrał mi klucze od auta które potem złością, krzykami ze pójdę do sąsiadów mi oddal, i tak oto o godz 21,00 zostałam sama ze swoim dobytkiem w swoim samochodzie na stacji benzynowej. Bez telefonu który mi zabrał
Plącząc a właściwie wyjąc z rozpaczy nie wiedziałam co zrobić, bo drogi nie znałam do domu, mapy nie miałam, nie miałam Tam znajomych, miałam tylko jedna koleżankę którą poznałam w pracy ale nie wiedziałam gdzie mieszka, nie miałam telefonu.
Zapłakana, ubrana w wyciągnięty dres, z mokrymi włosami, rozmazanym makijażem weszłam na stacje żeby zapytać kogokolwiek o drogę, kupić mapę.
zostałam ciepło przyjęta przez przesympatycznego pracownika stacji, sama się dziwiłam ze nie zostałam potraktowana jak jakaś dzikuska.
I tak ruszyłam w drogę, 7 godzin jechałam, gdy dotarłam do domu było już rano, popłakałam się ze szczęścia ze jestem wreszcie u siebie.
Potem długie rozmowy z rodzicami itd..
I zaczął sie koszmar
zaczął wydzwaniać, szantażować,
znalazłam porady gdzie, co i jak
Zgłosiłam Go na policje za Stalking, SMS, rozmowy wszystko było dowodem przeciwko Niemu.
Od tamtego dnia minęło ponad 2 miesiące, jakoś żyje..
ale odcisnęło do piętno na mojej psychice, wiem ze już nie zaufam żadnemu facetowi
Przepraszam ze się tak rozpisałam ale z nikim o tym nie rozmawiałam
Uważajcie na takich słodkich kłamców którzy potrafią grac tak ze ciężko idzie się zorientować.
Mgielka