Pewność co do zawarcia związku małżeńskiego...

Rozmowy ogólne.

Postprzez ewka » 22 sty 2011, o 00:08

Sinusoida napisał(a):Zapytałam dlaczego nie postawił sprawy tak jasno już dawno temu to usłyszałam, że nie mógł mi tego powiedzieć bo gdybym pod wpływem jego słów to zmieniła to by to nie miało takiego znaczenia. zależało mu bym sama do tego doszła, bym zmieniła się pod jego wpływem...

Postawiłaś sprawę konkretnie, jasno i prosto, to mi się podoba. Jego tłumaczenie wydaje mi się dziwne jakieś i pokrętne. Takie, że nic z niego nie wynika.
Swoją drogą... jest jakimś mocnym katolikiem i przeszkadzało mu Twoje nienawrócenie - ale nie przeszkadzało mu przedślubne mieszkanie razem. Dziwnie jakoś.

Teraz upłynęło trochę czasu... ile to jest "trochę"?


Honest napisał(a): Albo ktoś czuje, że wierzy, albo nie...

No dokładnie! Fakt jest też taki, że się nie wierzy i się uwierzy... patrz - ja.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Honest » 22 sty 2011, o 00:12

Dziwne trochę, mieszkanie przed slubem tak, pożycie tak, a teraz - nawracaj się kobieto... Jego oczekiwania podowują, że on nie traktuje cię podmiotowo
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Sansevieria » 22 sty 2011, o 00:13

Akurat w to "oczekiwanie nawrócenia" to ja wierzę mniej więcej tak, jak w stokrotki na Marsie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Sinusoida » 22 sty 2011, o 00:44

---------- 23:42 21.01.2011 ----------

Już tłumaczę. On chodzi do kościoła ale podchodzi do wiary dość relatywistycznie. Ma swoją filozofię. Na przykład uważa, że Bóg nie ma nic przeciwko miłości i dlatego nie widział nic złego w seksie przed ślubem. On po prostu nie wszystkie zasady kościoła przestrzegał. Bo np. decyzja o ślubie jest dla niego tak ważna, że nie wyobrażałby sobie kupować kota w worku... Ale generalnie chciałby dzieci uczyć religii, prowadzić do kościoła, modlić się z nimi, po prostu przekazać im tą całą tradycję(?). No i ja mu nie pasuję do koncepcji...


Swoją drogą... jest jakimś mocnym katolikiem i przeszkadzało mu Twoje nienawrócenie - ale nie przeszkadzało mu przedślubne mieszkanie razem. Dziwnie jakoś.


Ewka wielu ludzi teraz tak ma, że niby są katolikami ale nie przestrzegają wszystkich zasad. Nie siedzę w sypialni ludzi ale jakoś wierzyć mi się nie chce by wiele osób czekało z seksem do ślubu... Tak po prostu jest. I on podobnie. Po prostu pewnych zasad nie przestrzegał ale do kościoła chodzi i Bóg jest dla niego ważną wartością w życiu...

---------- 23:44 ----------

Akurat w to "oczekiwanie nawrócenia" to ja wierzę mniej więcej tak, jak w stokrotki na Marsie.


Tak mi powiedział, podał fakt nie chodzenia do kościoła jako jeden z tych przez które nie widzi ze mną przyszłości... Powiedział też, że co innego mu podpowiada rozsądek a co innego serce. I że nie wie czego ma słuchać bo serce mu mówi, że mnie kocha a rozsądek co innego...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez ewka » 22 sty 2011, o 00:54

Wchodzi nam tutaj sprawa wiary... w tym najlepsza jest San.
Ja osobiście uważam, że albo się łamie zasady, albo się ich nie łamie. Skoro łamię, to nazwę to po imieniu - przegięłaś ewka. Skoro łamię - nie powiem, że punkt 101 jest do bani, bo MI NIE PASUJE. Wiemy jednak, że wiele ludzi (wielu z nas) z WIARY robi sobie takie pomniejsze wiarki na osobisty użytek. Nie oceniam, nie krytykuję - jedynie nie rozumiem takiego podejścia.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sinusoida » 22 sty 2011, o 01:04

No ja własnie też nie rozumiem i to jest najlepsze...Bo gdybym ja praktykowała to nie potrafiłabym tak sobie wybierać i z czystym sumieniem chodzić do kościoła. Nie potrafiłabym mieszkać z facetem przed ślubem, sypiać z nim. Kiedyś jak o tym rozmawialiśmy powiedział mi, że nie wyobrażałby sobie czekać do ślubu z seksem bo jest to zbyt ważna sfera w życiu. A więc gdybym się nie zdecydowała z nim na seks pewnie nie bylibysmy tak długo razem. A gdybym była praktykująca - nie mogłabym z nim mieszkać i sypiać z nim, co także wykluczyłoby nasze bycie razem pomimo że spełniłby się warunek, który teraz przeszkodził nam być razem. "Isn't it ironic? Don't you think?"
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Sansevieria » 22 sty 2011, o 01:12

Jutro się zgłoszę :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez sikorka » 22 sty 2011, o 15:01

Sinusoida napisał(a):No i ja mu nie pasuję do koncepcji...


teraz mu nie pasujesz? po 4 latach? a czy o Twoim ateizmie nie wiedzial czasem OD POCZATKU zwiazku?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Sinusoida » 22 sty 2011, o 15:02

Teraz upłynęło trochę czasu... ile to jest "trochę"?


Ewka, to trochę to prawie 3 miesiące.
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez sikorka » 22 sty 2011, o 15:03

ewka napisał(a):Wiemy jednak, że wiele ludzi (wielu z nas) z WIARY robi sobie takie pomniejsze wiarki na osobisty użytek. Nie oceniam, nie krytykuję - jedynie nie rozumiem takiego podejścia.[/color]

nic odkrywczego, katolikow przez wielkie K jest tylu, ze mozna ich na palcach jednej reki policzyc - niestety. sama widze po sobie, ze im jestem starsza, tym wiecej we mnie relatywizmu. wiem, to przykre :(

ewka (jesli moge spytac) a Ty masz slub koscielny?

watpliwosci zwiazane z druga osoba powiazane z roznicami w wierze wydaja mi sie calkiem zasadne. ale o tym trzeba rozmawiac juz na starcie, a nie po 4 latach. u mnie sytuacja wyglada bardzo podobnie - moj facet odwiedza kosciol przy okazji chrztow, slubow i pogrzebow. ja odwrotnie - chodze co niedziela. natomiast juz na poczatku zwiazku, kiedy rozmawialismy o naszej wspolnej przyszlosci ustalilismy (bo ja to musialam wiedziec zanim bym wpakowala sie w jakis kanal), ze wezmiemy slub koscielny, ze nasze dzieci beda ochrzczone, beda uczeszczaly na religie i beda wychowywane na katolikow. on nie bedzie mial nic przeciwko. dzieki tej wiedzy po tej rozmowie jestem spokojna i dzis nie ma podobnych dylematow co Ty sinusoido. jak dla mnie zabraklo miedzy Wami takich wlasnie rozmow - w ktorych kazdy przedstawia swoj punkt widzenia na zycie i konkretnych dzialan - albo koniec (bo sie nie dogadamy) albo bedzie tak i tak.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Sinusoida » 22 sty 2011, o 15:16

---------- 14:12 22.01.2011 ----------

Właśnie oto się rozchodzi Sikorko, że wiedział. Nigdy NIC przed nim nie ukrywałam, nie udawałam kogoś kim nie jestem. Zawsze byłam z nim szczera. Problem w tym, że on czekał aż ja się zmienię. Wymyślił sobie, że ja się przy nim nawrócę, że przykład jaki on mi daje mnie zmieni(?) no i czekał na to... A nie zrywał ze mną bo mnie kocha i nie potrafił tego zrobić... Jakie to jest beznadziejne... :(

---------- 14:16 ----------

Ależ Sikorko, takie rozmowy u nas były!! I ja także nie miałam nic przeciwko by dzieci chodziły do kościoła, na religię, miały chrzest, komunię itd. Nawet uważałam to za zaletę, że on jest taki pod tym względem bo cieszyłam się, że będzie ktoś kto szczerze to dzieciom przekaże. Ja nie byłabym w tym przekonywująca. To że ja mam z tym problem nie znaczy, że nie chce dzieciom dać takiej szansy. Jak by dorosły to i tak podjęłyby same decyzję. Ale jemu to nie wystarczało bo on chciał by dla mnie było to tak samo ważne jak dla niego ale o tym to już mi nie powiedział do czasu tej końcowej rozmowy...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez sikorka » 22 sty 2011, o 15:28

Sinusoida napisał(a):Ale jemu to nie wystarczało bo on chciał by dla mnie było to tak samo ważne jak dla niego ale o tym to już mi nie powiedział do czasu tej końcowej rozmowy...

no to ciekawy gosc z tego Twojego bylego :bezradny: zastanawiam sie dlaczego to bylo dla niego takie wazne, skoro dalas mu wolna reke w katolizowaniu dzieci. co innego gdyby byly jakies zgrzyty w tej materii, ale tak :roll: hmm... nie wiem o co mu chodzi. zreszta jesli postanowil tak wazna dla niego sprawe zostawic sobie do obgadania po 4 LATACH!! no to gratuluje mu po stokroc.
jedno z moich ulubionych powiedzonek brzmi - widzialy galy co braly :bezradny: wiec o nic nie powinien miec do Ciebie pretensji. czy Ty sie jakos deklarowalas w ogole na przyszlosc? ze moze bys sie i nawrocila, tylko potzrebujesz czasu, czy obstawialas przy swoim, ze bylas, jestes i bedziesz niewierzaca?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Sinusoida » 22 sty 2011, o 15:51

Nigdy się nie deklarowałam ani w tę ani wewtę, że tak powiem. Pod tym względem, uważam że życie jest tak nieprzewidywalne, że nie ma sensu dzisiaj mówić że ja nigdy się nie nawrócę bo nie wiem co będzie za 10 lat na przykład. Tak więc nie obiecywałam mu mojego nawrócenia ale tez chyba nigdy nie powiedziałam, że to na 100% nie jest możliwe. Bo ja raczej w każdej sprawie zostawiam sobie rezerwę. Kiedyś jako nastolatka przechwalałam się, że nie rozumiem zachowania dziewczyn w pewnych sytuacjach bo ja to bym zrobiła to czy tamto i po problemie. A potem kiedy się znalazłam niespodziewanie w takiej sytuacji zachowałam się kompletnie inaczej. Sparaliżowało mnie i nie zareagowałam właściwie. To mnie nauczyło, że teoretyzować to sobie można a dopóki się nie doświadczy pewnych emocji to nigdy nie wiadomo jak się zachowamy. Dlatego nigdy:) nie mówię nigdy..

A kościół był dla niego problemem pomimo braku mojego sprzeciwu w tej kwestii bo on twierdził, że taki rozdźwięk między rodzicami namiesza dzieciom w głowach, że one patrząc że mama tak a tata tak nie będą potrafiły tego ogarnąć... Szkoda tylko, że nie powiedział mi na początku, że jak się nie nawrócę to on nie widzi ze mną przyszłości...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez sikorka » 22 sty 2011, o 16:20

Sinusoida napisał(a): Szkoda tylko, że nie powiedział mi na początku, że jak się nie nawrócę to on nie widzi ze mną przyszłości...

dokladnie, tu widze klu sprawy. mysle, ze powrot do zwiazku na starych zasadach jest bezcelowy - wrocicie do punktu wyjscia, dlatego warto podjac rozmowe raz jeszcze bo tak jestescie teraz w jakims zawieszeniu, a to niezdrowe ani dla Ciebie ani dla niego.
a zapytam jeszcze czy oprocz kwestii religijnej w kazdym innym aspekcie odpowiada Ci on jako maz i ojciec? a odwrotnie - czy gdyby nie Twoj ateizm to on nie mialby zadnych watliwosci co do Ciebie?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez caterpillar » 22 sty 2011, o 16:24

Sin ja mysle ,ze bardzo odwaznie postapilas i wielki szacun za to!

Jesli ktos krzyczy ,ze jest katolikiem to ja szanuje go za to ,ze stara sie przestrzegac WSZYSKICH zasad a nie wybiera sobie jak chce (tacy ludzie mnie irytuja osobiscie)

Ewka ostatnio zalaczyla audycje mimo ,ze mowa o seksie w niej rowniez jest tam wiele celnych (moim zdaniem) spostrzezen na temat tego jak powinien przebiegac okres narzeczenstwa zeby pozniej rozczarowan nie bylo. ;)

nawet nie katolik (jak ja ;) ) moze sie przemoc i wyuskac cos cennego dla siebie.

a tak wracajac do chlopa to mam wrazenie ,ze ma bardzo ciasny umysl i wiele wymaga od Ciebie a sam uwaza sie za ideal i zero kompromisu..a przeciez sa ludzie ktorzy wychowuja dzieci w dwoch totalnie roznych religiach ,kulturach..i zyja.

osobiscie mnie odstrecza taka postawa.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 197 gości

cron