Jejku, zaraz się rozpłynę
Pozytwnieinna, ja najpierw jak mnie puścił kantem to byłam po prostu zablokowana na emocje, za ścianą. Potem oczywiście byłam wściekła potwornie. Choć przyznam, nie próbowałam go zrozumieć, raczej mialam bunt na poziomie "to jest ku...wstwo, tak nie ma prawa być". U mnie się to objawiało mdłościami, więc jak wpadał w odwiedziny to byłam na granicy pawia cały czas. I odczuwałam dziką wręcz satysfakcję, kiedy Młoda zwyczajnie go zaczęła lekceważyć. Bo im była starsza tym bardziej po prostu nie umiał z nią być. A jej nie chciało się tłumaczyć mu tych wszystkich rzeczy z codzienności, dla niej oczywistych i ważnych. Po prostu chyba uznała go za atrakcyjnego na trochę, ale nie na dłużej. Dlaczego misio nie lubi dinozaura? Każdy wie, że nie lubi! Głupi jesteś że nie wiesz. Tak to chyba wyglądało od strony Młodej. Bo faktycznie każdy, kto się Młodą opiekował - wiedział. A ja nie byłam łaskawa "tatuśka" w takie subtelności wprowadzać. No i nigdy, przenigdy nie oczekiwałam, że on zrobi cokolwiek dla mnie czy dla Młodej. Jak mi taka myśl przeszła przez głowę (emocje, nadzieja itp), to ją zabijałam (rozum, wiedza, doświadczenie). Co miało sens, bo faktycznie nie robil, albo obiecywał że zrobi i nie dotrzymywał.
A na potrzeby wyładowania miałam jedną taką koleżankę, co się zaofiarowała z "uszami", dzwoniłam do niej i o prostu wywalałam z siebie ohydne bluzgi, głównie słowa wulgarne w różnych konfiguracjach. Jak mi oddechu brakowało, to ta wspaniała kobieta słodkim głosikiem ( takim jadowitym) poddawała mi jakiś nowy wariant. W pewnym momencie czułam, że już mi lepiej i przechodziłyśmy do normalnej rozmowy. A potem zaistniał mój obecny mąż, co "tatuśka" wypłoszyło. Jakoś mu nie pasowało być "na trzeciego"...
A poza tym mój ex właśnie jest karany. Nie dość, że kobieta, dla której mnie puścił kantem jego posłała w diabły, to jeszcze od dorosłej córki dostał maila "przepraszam, ale nie mamy o czym ze sobą rozmawiać". Bo chciał nawiązać ponownie kontakt, poznać dziecko... I na chęciach poprzestać musiał.
A co do zwierząt przypominam, że ojcowie w niektórych gatunkach mają własne potomstwo absolutnie gdzieś.
Sinusoida, się nieco spłoszyłam...na takie coś nijak nie byłam przygotowana
czy jest jakaś sensowna odpowiedź? Nie znajduję ...