chyba jestem tempa....

Rozmowy ogólne.

chyba jestem tempa....

Postprzez Marjola » 18 sty 2011, o 19:51

Od początku miesiąca chodzę na praktyki do pewnej agencji. Moim głównym zadaniem jest.... układanie dokumentów. (Cóż, ambitne zajęcie to nie jest, niestety, ale tak wyglądają w Polsce praktyki) Zabrzmi to śmiesznie i głupio, ale ja nie potrafię ich układać. Wiele trudności sprawia mi ich sprawne układanie, po kolei w określony sposób. choć staram się bardzo ciągle mi się myli, o czymś zapominam, coś mieszam, nie pamiętam kolejności). To jak je układać zostało mi przed tem pokazane i robiłam to z takim facetem. Wiem, że to czynność łatwa, ale ja mam z tym trudnośći, zaczynam odczuwać, że oni mają mnie tam za idiotkę, tempą osobę i jak mnie nie ma zbijają się ze mnie. "Zaczełam się zastanawiać czy to nie jest może objaw jakiejś dysfunkcji psychicznej. Z trudnością przychodzi mi uczenie się czegoś, uczenie od innych ludzi, którzy mi coś tłumaczą (prawo jazdy zdałam dopiero za 9 razem). Dodam, że nie krępuję się ludzi, którzy mnie czegoś uczą i chyba jestem osobą otwartą. Z natury jestem osobą rozkojarzoną, często wracam do domu po coś co zapomniałam, gubię dużo rzeczy np parasolki, a ludzie tzn domownicy, kiedy mam do zrobienia coś co wymaga dokładności, precyzji, mimo, że przykładam się i skupię nad tym zawsze zwracają mi uwagę, że coś źle zrobiłam, nie dociągnęłam, np. nie domyłam okna:). Przez tę moją "nieuwagę", mimo, że wiedziałam, że skupiłam się nad tym co robię miałam w szkole problemy z matematyką, fizyką, chemią zawsze zapominałam coś dodać, odjąć, przepisać i dostawałam kosę, mimo, że rozumiałam o co chodzi. Wiele trudności sprawia mi też przyswajanie materiału na egzamin: czytam, czytam i nie wiem o czym... Fakt, lubię bujać w obłokach, ale kiedy muszę zrobić coś precyzyjnie dokładnie to staram się tego nie robić i skupić się nad tym. Nie jestem osobą, która lubi siedzieć w papierkach i układać je skrupulatnie. Dodam, że w swoich dokumentach notatkach, kserówkach też mam wielki bajzel i razi mnie pedantyzm, ale jakoś bardzo nie przeszkadza mi to (mój bałagan) Według mnie układanie dokumentów to spokojna praca, lecz szybko mnie nudzi i denerwuje swoją monotonią. Nie chciałabym być uważana za osobę, która robi wszystko na odwal, nie przykłada się, i jest... tempa i głupia, bo to jest bardzo ważne w każdej pracy. W przyszłości zawsze chciałam mieć własną firmę (ale co to za szef, który gubi i zapomina o dokumentach i nie wie co się dzieje?!:( ), mieć ustabilizowane życie, być niezależną i być z kimś. To iż staram się cały czas, nie przynosi efektów i zaczynam wierzyć w swoją tempotę... kiedy przychodzę z praktyk i mówie np siostrze, że nadal źle układam te dokumenty to śmieje się ze mnie, wręcz szydzi, nie inaczej robia dziewczyny z którymi mieszkam. A może ja mam jakieś zaburzenia psychiczne?
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Re: chyba jestem tempa....

Postprzez sikorka » 18 sty 2011, o 19:57

Marjola napisał(a):A może ja mam jakieś zaburzenia psychiczne?

moze masz, moze nie masz - na forum nikt nie ma takich kompetencji, zeby udzielic fachowej pomocy. wiec moze skorzystasz pomocy terapeuty?
z tego co piszesz ja wnioskuje ze masz spory problem z koncentracja i takim zwyczajnym, ludzkim roztrzepaniem. towarzyszylo Ci to w szkole, towarzyszyc bedzie i w pracy. warto sie temu glebiej przyjrzec.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 19 sty 2011, o 22:47

Nie wiem czy Cię pocieszę, ale swego czasu nurtowało mnie bliźniacze zagadnienie.
Z biegiem lat przekonałam się, że to niekoniecznie musi zahaczać o jakąś tam tępotę, ale o fakt, że albo ma się do czegoś predyspozycje albo i nie.

Jako osóbka o dziesiątce myśli i/lub wykonywanych czynności na raz zawsze miałam problem ze skumulowaniem sił na jednej rzeczy.
Dodatkowo schematyczne, nieskomplikowane zajęcia tudzież potocznie zwana "biurowa papierologia" stanowią dla mnie wyzwanie, podczas gdy prace wymagające choćby małej dozy nowatorskiej twórczości wychodzą mi bez większych wysiłków (np zarządzanie grupą w terenie, gdzie zresztą czuję się bardziej na luzie -w przeciwieństwie do zamkniętego pomieszczenia).
Zapewne wypływa to z tego, iż te pierwsze nie pochłaniają mojego umysłu w wystarczającym stopniu wywołując rozkojarzenie. A stąd przecież niedaleko do popełnienia błędu.

Jeśli do Twych naczelnych cech należy roztrzepanie, to z czasem pewnie też będziesz wyszukiwać profesje, w których nie będzie ono stanowić aż takiej przeszkody.


W necie znajdziesz multum dostępnych ćw. na koncentrację zatem warto skorzystać.
Mózg możesz ćwiczyć chociażby poprzez zmianę drogi, która co dzień uczęszczasz na praktyki.
Być może przyda się więcej magnezu czy suplementów poprawiających kondycję pamięci.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Re: chyba jestem tempa....

Postprzez Morton » 20 sty 2011, o 00:55

Marjola napisał(a):Od początku miesiąca chodzę na praktyki do pewnej agencji. Moim głównym zadaniem jest.... układanie dokumentów. (Cóż, ambitne zajęcie to nie jest, niestety, ale tak wyglądają w Polsce praktyki) Zabrzmi to śmiesznie i głupio, ale ja nie potrafię ich układać. Wiele trudności sprawia mi ich sprawne układanie, po kolei w określony sposób. choć staram się bardzo ciągle mi się myli, o czymś zapominam, coś mieszam, nie pamiętam kolejności). To jak je układać zostało mi przed tem pokazane i robiłam to z takim facetem. Wiem, że to czynność łatwa, ale ja mam z tym trudnośći, zaczynam odczuwać, że oni mają mnie tam za idiotkę, tempą osobę i jak mnie nie ma zbijają się ze mnie. "Zaczełam się zastanawiać czy to nie jest może objaw jakiejś dysfunkcji psychicznej. Z trudnością przychodzi mi uczenie się czegoś, uczenie od innych ludzi, którzy mi coś tłumaczą (prawo jazdy zdałam dopiero za 9 razem). Dodam, że nie krępuję się ludzi, którzy mnie czegoś uczą i chyba jestem osobą otwartą. Z natury jestem osobą rozkojarzoną, często wracam do domu po coś co zapomniałam, gubię dużo rzeczy np parasolki, a ludzie tzn domownicy, kiedy mam do zrobienia coś co wymaga dokładności, precyzji, mimo, że przykładam się i skupię nad tym zawsze zwracają mi uwagę, że coś źle zrobiłam, nie dociągnęłam, np. nie domyłam okna:). Przez tę moją "nieuwagę", mimo, że wiedziałam, że skupiłam się nad tym co robię miałam w szkole problemy z matematyką, fizyką, chemią zawsze zapominałam coś dodać, odjąć, przepisać i dostawałam kosę, mimo, że rozumiałam o co chodzi. Wiele trudności sprawia mi też przyswajanie materiału na egzamin: czytam, czytam i nie wiem o czym... Fakt, lubię bujać w obłokach, ale kiedy muszę zrobić coś precyzyjnie dokładnie to staram się tego nie robić i skupić się nad tym. Nie jestem osobą, która lubi siedzieć w papierkach i układać je skrupulatnie. Dodam, że w swoich dokumentach notatkach, kserówkach też mam wielki bajzel i razi mnie pedantyzm, ale jakoś bardzo nie przeszkadza mi to (mój bałagan) Według mnie układanie dokumentów to spokojna praca, lecz szybko mnie nudzi i denerwuje swoją monotonią. Nie chciałabym być uważana za osobę, która robi wszystko na odwal, nie przykłada się, i jest... tempa i głupia, bo to jest bardzo ważne w każdej pracy. W przyszłości zawsze chciałam mieć własną firmę (ale co to za szef, który gubi i zapomina o dokumentach i nie wie co się dzieje?!:( ), mieć ustabilizowane życie, być niezależną i być z kimś. To iż staram się cały czas, nie przynosi efektów i zaczynam wierzyć w swoją tempotę... kiedy przychodzę z praktyk i mówie np siostrze, że nadal źle układam te dokumenty to śmieje się ze mnie, wręcz szydzi, nie inaczej robia dziewczyny z którymi mieszkam. A może ja mam jakieś zaburzenia psychiczne?


Pocieszę Cię jednym... napisałaś bardzo rzeczowego posta z dobrą ortografią, doskonałą składnią, strukturą, gramatyką itp. Nie wydaje mi się, że osoba "tępa" byłaby w stanie tak pisać 8) Może za bardzo się czymś przejmujesz w związku z tą pracą. Może właśnie przez to, że nie jest to Twoja wymarzona robota, nie do końca świadomie odpuszczasz sobie staranie się o to, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Pozwalasz sobie na rozkojarzenie, bo wiesz, że te praktyki nie są tym, na co zasługujesz. Taka moja mała hipoteza.
Morton
 
Posty: 59
Dołączył(a): 11 sty 2011, o 23:23

Postprzez 1KOR13 » 20 sty 2011, o 10:58

---------- 09:55 20.01.2011 ----------

musisz sie nauczyc dystansu do siebie , autoironi , pewności siebie

---------- 09:58 ----------

ja też jestem tempy, głupi ale się tym nie przejmuje, pewnie dlatego , że jestem egoistą
człowiek ma słbości i talenty , zalety i wady - tak mówią psycholodzy
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Postprzez marie89 » 20 sty 2011, o 18:32

Droga Mariolu



Nie od razu Kraków zbudowano...

To, że jeszcze popełniasz błędy... nie powinno nikogo dziwić...
Przecież się UCZYSZ!

Ci "genialni" co się nabijają, zapomnieli że ich pierwsze kroki też nie były ciekawe... Powinni Cię wesprzeć... ale cóż...

Z czasem nabierzesz wprawy. Nie zniechęcaj się.
marie89
 

Postprzez Honest » 20 sty 2011, o 20:58

Mariolu, może po rpsotu masz klopoty z koncentracją uwagi i gdyby poprawić Twoje funkcjonowanie na tym polu, byloby ok?
Co do matematyki i chemi, no cóż, jedni sa humanistami, inni to umysły ścisłe. Mysle, że umiejętnośc skupiena uwagi pomogłaby tobie także w tych dziedzinach.
Na forum nie doagnozujemy, jak zauwazyła Sikorka. Na pocieszenie powiem Tobie, że ja byłam tez taką rozkojarzona, zakręcona osobą, ale z czasem zmieniłam się w dość poukładaną biurokratkę. I choć nadal gdzies tam proces tworzenia, prowadzenia spraw był chaosem, to efekt finalny był bardzo poukładany. Nad tym można popracować, a czasem zycie to wymusza.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Marjola » 22 sty 2011, o 01:07

Witajcie. Po przemyśleniu tego mojego problemu przyznam rację, co do tego, że źle się czuję w takiej biurokratycznej pracy. Oprócz tych praktyk odbyłam jeszcze inne, bardziej twórcze i to one dawały mi satysfakcję... Więc może to jednak nie jest praca dla mnie...
Jednak nie zmiennie nurtuje mnie to, dlaczego nie potrafię uczyć się od innych ludzi, zrozumieć, po kolei co do mnie mówią, co mi wyjaśniają, tłumaczą, a potem się do tego zastosować. Po takiej "lekcji" z osobą, która mnie do czegoś przyucza zostaje mi pustka w głowie, więc wolę uczyć się sama na własnych błędach. Tak było na kursie prawa jazdy, tak jest i teraz. W czasie, w którym ktoś zaczyna mnie czegoś uczyć mam wrażenie, że włącza mi się "blokada w mózgu". Mało do mnie dociera. Jak wspomniałam wcześniej nie krępuję się obecnością drugiej osoby i jestem roztrzepana, co to też przeszkadza mi w monotonnej pracy. Zaczęłam się również zastanawiać nad umiejętnością słuchania, słyszeliście o czymś takim?

Co do ćwiczeń na koncentrację to znalazłam kilka i działam :) i biorę tableteczki. Jutro zaczynam solidną naukę... Pozdrawiam:)
Marjola
 
Posty: 29
Dołączył(a): 10 paź 2010, o 00:51
Lokalizacja: Rzeszów

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 22 sty 2011, o 01:53

Świetnie, że atakujesz ! :)


Tytułem dopełnienia -
możliwe, że zaliczasz się do tych, którzy zwyczajnie wymagają więcej czasu na przyswajnie oraz układanie informacji w szufladkach swej głowy.
Nie każdy uczy się w równym tempie.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).


Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 499 gości

cron