Poczucie osamotnienia, zaufanie do siebie

Rozmowy ogólne.

Postprzez Sinusoida » 17 sty 2011, o 22:52

Sanseviera możesz rozwinąć związek pomiędzy wewnętrznym dzieckiem a problemami społecznymi, o których pisze Kajunia? Zainteresowało mnie to bo mam podobny problem ale nijak nie potrafię znaleźć związku między jednym a drugim...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Sansevieria » 18 sty 2011, o 00:06

Spróbuję, ale jutro, bo muszę jeszcze raz przeczytać wątek przedtem :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 18 sty 2011, o 00:41

Dzięki, poszukam tych książek, też jestem ciekawa jaki związek ma to o czym mówisz z problemami społecznymi...

Jeśli chodzi o terapię to na dzień dzisiejszy nie czuję, żebym tego potrzebowała. Nie niszczy mi to życia, nie jestem z tego powodu nieszczęśliwa. Ale lubię się rozwijać i chętnie poszerzę swoją wiedzę tym bardziej, jeśli mogłoby to podnieść to w jakimś stopniu jakość mojego życia.

Sinusoido, a jak to u Ciebie wygląda teraz? Udało Ci się jakoś to przezwyciężyć?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 18 sty 2011, o 07:55

Myślę, że poczucie osamotnienia (o ile nie jest jakimś stanem przewlekłym i zanadto udupiającym) - jest stanem normalnym, naturalnym i dotyczy każdego. I nie wiem, czy to coś "niedobrego"... jeśli przeszkadza, to pewnie niedobre.

Każdy jest jakiś... a jak wyobrażasz sobie siebie, Kajunia, w jakimś nowym wcieleniu? Takim "nieosamotnionym"? Co miałoby się konkretnie zmienić? Każdy jest jakiś i jakąś drogę ma do przebycia... i to jest fajne. Ważne, by się w swoim miejscu (i swojej skórze) dobrze czuć i zaakceptować siebie w swojej "inności".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sinusoida » 18 sty 2011, o 17:21

Kajunium u mnie z tym jest bardzo różnie. Przezwyciężyłam to na tyle, że w relacji zawodowej i 1 na 1 potrafię się odnaleźć i raczej nikt nie zorientuje się, że bywam baaardzo nieśmiała. Nadal problemem dla mnie są jednak sytuacje, w których muszę się odnaleźć w większej grupie. Czuję się wtedy jak "małpa na grabkach", unikam takich sytuacji a jak już sie przydarzą to właśnie czuję się na marginesie i nienaturalnie.
Grupa, o której wspomniałam w poprzednim poście zaakceptowała mnie taką jaką jestem i nawet pewne cechy, tą inność, zaczęła traktować jako zalety. Ja z kolei oswoiłam się z nimi no i po 1,5 roku czułam się z nimi naprawdę komfortowo. Niestety się przeprowadziłam a w nowym miejscu po ok. 5 latach mam tylko paru znajomych, w którymi widuję się czasem i jedną osobę, z którą widuję się dość często. Tak więc nie poradziłam sobie z tym Kajuniu...

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że to dziwne uczucie ma różne nasilenie w zależności od dnia, czasem w miarę panuję nad tym, a czasem chciałabym gdzieś uciec...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez kajunia » 18 sty 2011, o 18:59

Ewo, powiedzmy, że nie chciałabym czuć się źle w trakcie i po różnych spotkaniach ze znajomymi.

Powiedzmy, że chciałabym mieć taką grupę znajomych, w której czułabym się totalnie swobodnie...

Niestety takich osób w moim życiu jest bardzo mało.

Chciałabym być naturalna i swobodna w kontaktach z innymi :(

Może i jest to normalne, ale jeśli dość często o tym myślę...? Nie chcę już uciekać od tego, zabijać czasu.

Nie wiem czy ma to jakiś związek z pewnością siebie. Nie jestem chyba (już) nieśmiała. Wprawdzie nie potrafię jeszcze być odporna na złośliwych ludzi, ale nie mam problemu z zagadaniem do kogoś obcego np. bardziej chyba brakuje mi zaufania do siebie, do swojej wiedzy, do tego, że jestem fajna i można mnie lubić tak po prostu.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Sinusoida » 18 sty 2011, o 19:37

Kajunia, a lubisz TY siebie?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Sansevieria » 18 sty 2011, o 19:41

Bardzo trudno mi przybliżyc, bo własciwie należałoby opisać, o co w ogóle chodzi z tym wewnętrznym dzieckiem. A to jest cała koncepcja/teoria. Tu się nie czuję na siłach po prostu. Tak bardzo ogólnie to człowiek w kilku okresach dorastania "uczy się" funkcjonowania w różnych obszarach, tworzenia różnego rodzaju więzów, postrzegania siebie. Z czym wiążą się między innymi emocje. Jesli w którymś z tych etapów coś pójdzie "nie tak" to w dorosłości daje określone problemy, emocjonalne między innymi. Oraz problemy w relacjach bliskich, dalszych, jednych i drugich. Naprawdę Bradshaw to o niebo lepiej objaśnia. w punktach, z testami i ćwiczeniami. :D
Ewka, napisałaś że uczucie osamotnienia jest normalne, naturalne i dotyczy każdego. Własnie sie zastanawiam, jak to ze mną jest i mam niejasne wrażenie, że od dwóch mniej więcej lat tego uczucia nie doświadczyłam, choć je znam doskonale. Mam dłuższą przerwę czy nie jest ono obowiązkowe? Oto pytanie...na które czas odpowie zapewne. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 18 sty 2011, o 19:55

---------- 18:53 18.01.2011 ----------

Sinusoida napisał(a):Kajunia, a lubisz TY siebie?


W zasadzie pierwsza moja reakcja na Twoje pytanie: tak, lubię :D

---------- 18:55 ----------

Sansevieria napisał(a):Tak bardzo ogólnie to człowiek w kilku okresach dorastania "uczy się" funkcjonowania w różnych obszarach, tworzenia różnego rodzaju więzów, postrzegania siebie. Z czym wiążą się między innymi emocje. Jesli w którymś z tych etapów coś pójdzie "nie tak" to w dorosłości daje określone problemy, emocjonalne między innymi. Oraz problemy w relacjach bliskich, dalszych, jednych i drugich. Naprawdę Bradshaw to o niebo lepiej objaśnia. w punktach, z testami i ćwiczeniami. :D


W takim razie to pozycja dla mnie... dzięki :)
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 19 sty 2011, o 11:56

kajunia napisał(a):Chciałabym być naturalna i swobodna w kontaktach z innymi

Rozumiem. Ja sama też nie jestem duszą towarzystwa i nigdy nie jestem w centrum ani nawet w pobliżu... nie potrafię tego. Różnica między nami jest taka, że mi to przeszkadzać przestało. Stwierdziłam, że "taka ma uroda" - i już. A bycie sobie tak trochę z boczku nie uważam za coś "gorszego"... świetny punkt obserwacyjny i nie w sensie ciekawskości.

Oglądałam kiedys wywiad z Zanussim... człowiek jako taki bardzo mi się podoba. Nie lubi bywać, ale czasem musi... przyznał się, że jest bardzo wstydliwy. No taka jego uroda.

Zmieniać coś, co jest niewygodne - jak najbardziej. Możliwa jest opcja, że zmienić się nie da, bo "taka konstrukcja"... wtedy trzeba nauczyć się akceptować, bo paskudnie jest nie czuć się dobrze we własnym wcieleniu.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kajunia » 19 sty 2011, o 21:32

ewka napisał(a):
kajunia napisał(a):Zmieniać coś, co jest niewygodne - jak najbardziej. Możliwa jest opcja, że zmienić się nie da, bo "taka konstrukcja"... wtedy trzeba nauczyć się akceptować, bo paskudnie jest nie czuć się dobrze we własnym wcieleniu.[/color]


Ja w zasadzie to akceptuję, nawet mogę powiedzieć, że taką siebie lubię. Nie chcę być w centrum. Ale każdy z nas (tak myślę) ma jakąś tam potrzebę akceptacji, poczucia bycia potrzebnym, zauważonym. Konkretnie tego mi brakuje. Nie czuję się potrzebna, zauważona, doceniona. Samo bycie spokojną osobą mi nie przeszkadza.

No i generalnie do tego dochodzi jeszcze dystans, nieumiejętność tworzenia jakichś bliższych/dalszych ale PRAWDZIWYCH relacji z różnymi ludźmi. Co w efekcie daje pustkę emocjonalną. W zasadzie całość moich potrzeb dotyczących więzi z drugim człowiekiem zaspokajam w relacji z chłopakiem, mamą i mam jeszcze jednego bliższego przyjaciela. Myśl,że to dużo... ale też np. o tego przyjaciela jestem okropnie zazdrosna (nie o jego dziewczynę, ale o inne potencjalne "przyjaciółki"). Co jest zabawne... o swojego chłopaka też bywam zazdrosna, ale... nie czuję zagrożenia ze strony ładnych kobiet, które mogłyby mi go jakoś tam odebrać, ale czuję zagrożenie ze strony "przyjaciółki", bo boję się, że z nią mógłby mieć bliższą więc emocjonalną niż ze mną :?

To poniekąd pokazuje mój słaby, czuły punkt. Jest to materia, w której czuję, że się "nie sprawdzam". W zasadzie nie potrzebuję grzebać w przeszłości, bo wiem, które zdarzenia spowodowały we mnie to "coś". I bardzo chciałabym sobie z tym poradzić, ale brakuje mi wiedzy jak sobie z tym poradzić...

Może jednak zdecyduję się na psychologa. Raz już spróbowałam (bo "to coś" powodowało stany depresyjne) i psycholog mnie wyśmiała. Powiedziała, że to nie depresja, że przecież świetnie sobie radzę- studiuję, pracuję, mam chłopa z którym fajnie mi się układa, więc o co mi chodzi. Cóż... :roll:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez impresja » 19 sty 2011, o 21:48

czyli .."nie miała baba kłopotu,kupiła sobie kozę"
impresja
 

Postprzez kajunia » 19 sty 2011, o 22:08

impresja napisał(a):czyli .."nie miała baba kłopotu,kupiła sobie kozę"


Moja koza, moja sprawa :wink:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 20 sty 2011, o 00:56

kajunia napisał(a):Ja w zasadzie to akceptuję, nawet mogę powiedzieć, że taką siebie lubię. Nie chcę być w centrum.

Czyli - jakby wszystko gra.

kajunia napisał(a):Ale każdy z nas (tak myślę) ma jakąś tam potrzebę akceptacji, poczucia bycia potrzebnym, zauważonym. Konkretnie tego mi brakuje. Nie czuję się potrzebna, zauważona, doceniona. Samo bycie spokojną osobą mi nie przeszkadza
.
Zauważenie ze strony chłopaka, mamy i bliskiego przyjaciela nie daje Ci spełnienia. Rozumiem, że za mało. Tak? Chcesz tego od większej ilości ludzi? Od wszystkich? Dlaczego więc mówisz, że nie masz potrzeby "bycia w centrum"?

kajunia napisał(a):No i generalnie do tego dochodzi jeszcze dystans, nieumiejętność tworzenia jakichś bliższych/dalszych ale PRAWDZIWYCH relacji z różnymi ludźmi.

Dlaczego uważasz, że relacje, jakie są Twoim udziałem - są NIEPRAWDZIWE? Jakie Twoim zdaniem są prawdziwe?

kajunia napisał(a):W zasadzie całość moich potrzeb dotyczących więzi z drugim człowiekiem zaspokajam w relacji z chłopakiem, mamą i mam jeszcze jednego bliższego przyjaciela.

To nie jest zły wynik :)

kajunia napisał(a):Myśl,że to dużo... ale też np. o tego przyjaciela jestem okropnie zazdrosna (nie o jego dziewczynę, ale o inne potencjalne "przyjaciółki").

Bo będziesz troszkę mniej ważna? Myślę, że każdy w jakąś relację wkłada coś... coś swojego, jedynego, niepowtarzalnego. Jeśli pojawi się jakaś nowa - nie zastąpi Ciebie, bo choć też jest jedyna i niepowtarzalna... jest inna.

kajunia napisał(a):Może jednak zdecyduję się na psychologa.

No pewnie - jeśli są pytania, na które nie potrafisz znaleźć odpowiedzi, to jak najbardziej. Nic piękniejszego, jak spokój ducha.

Czego Tobie, wszystkim i sobie życzę z całego
:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez kajunia » 20 sty 2011, o 10:05

Nie, to nie tak...

Nie zależy mi na ILOŚCI a na JAKOŚCI tych znajomości.

Nie mówię, że chcę mieć bliskie relacje z każdym napotkanym człowiekiem :roll:

Ale byłoby dużo prościej czuć się w miarę swobodnie np. w grupie na studiach, wśród ludzi z pracy, z którymi mimo że znam się długo to nie czuję się częścią tej grupy. Nie robię tego specjalnie, celowo, po prostu czuję, że nie jestem wśród nich sobą.

Nieprawdziwe, czyli sztuczne, wymuszone, udawane, w których nie czuję się sobą, swobodnie. Nie umiem tak po prostu "być sobą". Nie czuję się tam potrzebna, zauważona, lubiana, doceniona. W zasadzie nie czuję tego nigdzie poza tymi trzema relacjami. A to już chyba nie jest taki dobry "wynik"... :(

Może właśnie z tym mam problem, że przyjaciel to dla mnie ktoś jedyny, wyjątkowy, unikalny. Jak ktoś mówi, że ma wielu przyjaciół to wydaje mi się, że to pic na wodę. I dlatego boję się o utratę poczucia tej "unikalności" w oczach np. mojego kumpla. Wiem, to głupie, dlatego chcę sobie z tym poradzić, ale nie potrafię :(
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 475 gości

cron