Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez gti » 2 lis 2007, o 20:16

Kochani
Sporo się zmieniło przez ten tydzień, przynajmniej mnie się tak wydaje.
Od mojego sms'a, a może to zbieg okoliczności, żona jest jakaś inna.
Nagle zapragnęła spotkań, cały ten długi weekend zaplanowaliśmy w najdrobniejszych szczegółach. Wczoraj cmentarze, dzisiaj wspólne śniadanie (bez nocy), zakupy i znów cmentarze, obiad. Jutro jedziemy dalej na groby razem z córkami, po wspólnym śniadaniu, obiad gdzieś w trasie, gotowanie na niedzielę.
I praktycznie przez ten cały tydzień nie było jego. Co prawda dzisiaj nam zburzył sielankę bo żona dostała po południu sms'a i powiedziała, że musi iść bo musi coś załatwić. Olałem to.
Jutro spotykamy się na śniadaniu i w trasę.
I najważniejsze, znów pytała się o zajęcia w przyszły weekend i czy mogę wziąć urlop na piątek.
Więcej szczegółów niestety nie znam.
Nie mam jeszcze powodów do radości i daleko mi do niej, źle się poczułem jak mnie potraktowała po dzisiejszym sms'ie. I mam zamiar jej to powiedzieć.
Jednego jestem pewien, że z tej patowej sytuacji kroi się jakieś rozwiązanie.
Tylko jakie.
Daleka jeszcze droga przed nami, wiele rozmów a pewnie też łez.
Optymizmu we mnie nie ma, aż sam sobie się dziwie, że podchodzę do tego tak spokojnie.
Pozdrawiam serdecznie
Tomek
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 2 lis 2007, o 20:22

Tomek!
Od dzisiaj do momentu, aż powiesz, że juz dobrze, mój krzemień pasiasty jest dla Ciebie. Kiedy racjonlane sposoby zawodzą, trzeba uwierzyć w magie.
Uwierz, prosze w mój krzemień...
Dobrze bedzie!
I oczywiscie nadla trzymam kciuki.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 2 lis 2007, o 20:43

agik napisał(a):Od dzisiaj do momentu, aż powiesz, że juz dobrze, mój krzemień pasiasty jest dla Ciebie.

Chyba muszę kupić sobie jakiś własny talizman.
Jeszcze się nie cieszę, jestem bardzo ostrożny, staram się podchodzić do całej sytuacji bardzo racjonalnie i ze spokojem. Czas na euforię mam nadzieję jeszcze przyjdzie. Wiem, że jak znów będziemy razem to jeszcze bardzo daleka droga przed nami. Na razie o tym nie myślę, ale czasami zadaję sobie pytanie czy dam radę, czy ona da radę, żyć z takim bagażem.
Mam taką cichutką nadzieję, że jeszcze będziemy mogli być szczęśliwi.
Ale to znowu czas pokażę.
Będę musiał nauczyć się z tym żyć, wybaczyć, zapomnieć, cieszyć się tym co mam.
Trudna droga przede mną, ale tutaj jestem raczej dobrej myśli.
Byle ona też tego chciała a będzie dobrze.
Tomek
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 2 lis 2007, o 20:54

Uwierz tylko w mój- wystarczy...
Jesteś super facetem- dobrze bedzie. Musi być.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 2 lis 2007, o 21:11

agik napisał(a):Uwierz tylko w mój- wystarczy...

Jeżeli Twój ma taką moc, to w niego wierzę.
Ale bardziej wierzę w ludzi. Nie mogą być tacy źli, tylko czasami trochę sie pogubią...
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Szafirowa » 2 lis 2007, o 22:25

Li tam.
Lipa Panie, lipa ....

Oczywiście, że sporo się od Twojego sms-a zmieniło, bo wystraszyła się, że traci stary, dobrze znany grunt pod nogami.
Więc teraz, za wszelką cenę (nawet za cenę chwilowego pogorszenia kontaktu z kochankiem) chce tenże grunt odzyskać.

Istotnie - z tej patowej sytuacji kroi się jakieś rozwiązanie, a mianowicie - powrót do przeszłości 3 i jedna druga ... Żona Twoja rozpaczliwie pragnie powrotu dotychczasowego układu, Twój sms ze słowem KONIEC, tak bardzo ją wystraszył i nakłonił do serdeczności w kontaktach z Tobą.

Nie wiem jaka jest droga przed Wami, obawiam się, że żadna, albo powiem inaczej - przed Tobą samotna i świadoma.
Nie wiem w jakim wieku jest Twoja żona, ale zdaje się, że ta kobieta ma swoje lata, tymczasem z Twoich opisów jej zachowania wywnioskować można byłoby, że zaledwie 15 ...
Jej zachowanie dla mnie osobiście jest skandaliczne i absolutnie nie do przyjęcia.
Ale jest ono, ponieważ Ty na to pozwalasz.
Obecnie czeka Was Tomku, szybki powrót do tego co działo się przez ostatnie dwa miesiące. Widzę, że Twoja żona bardzo się o to stara.

Rozumów wielu nie pozjadałam, na związkach być może się nie znam, ale moim zdaniem funkcjonuje to tak:
- świadomość problemu
- decyzja
- rozmowa
- konsekwencja decyzji
A tego u Was przecież nie ma.
Ona robi to na co ma ochotę, wtedy kiedy ma ochotę. Chce się bawić z nim - wychodzi coś załatwić. Chce spędzić czas z Tobą - nakazuje Ci wziąć urlop.
Nic się nie zmieni, bo nie ma ku temu powodów.
Ona bardzo chce być z tym facetem, z którym się spotyka. Bardzo, bardzo. Ale zdaje sobie sprawę z tego, że może do tego nie dojść (być może on nie chce aż tak bardzo, albo aż tak poważnie) - i dlatego potrzebny jesteś Ty. Ty musisz być na krótkiej smyczy, bo jeśli jej się nie uda, to przecież ani myśli mieszkać z rodzicami i rozpaczać po tamtym. Wróci sobie wtedy wygodnie do Ciebie, w domowe ciepełko, a przedtem powie parę czułych słówek i wyrazi skruchę.
No a potem wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie ?
Bleh.

Reasumując:
Świadomość problemu masz tylko Ty. Ona jest biedna i nieszczęśliwa i malutka, niedojrzała dziewczynka.
Decyzję - podjąłeś Ty, zakomunikowałeś ją w smsie.
Rozmowy - o ewentualnym powrocie (POWAŻNYM) lub o definitywnym rozstaniu - nie było.
Konsekwencji - nie ma żadnej. Szkoda, że nie ma jej u Ciebie, myślę, że taka "kwarantanna" pomogłaby się Twojej żonie ocknąć, jakoś by ją otrzeźwiła.

Moim zdaniem będzie tak jak do tej pory, bo jedyną osobą, która poprzez swoje decyzje, konsekwencje i zachowanie, jest w stanie cokolwiek zmienić, jesteś Ty. A przecież widać, że przy niej zupełnie głupiejesz i pozwalasz jej robić co zechce.

Nie dziwię się, że podchodzisz do wszystkiego tak spokojnie.
Jesteś bardzo wartościowy, mądry, wrażliwy mężczyzna.
Masz piękną duszę i czułe serce.
Więc być może podświadomie, ale wiesz, że nie ma się z czego cieszyć.
Brak powodów do euforii.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez mahika » 2 lis 2007, o 22:45

I ja tak myśle, ze ta rozkapryszona dama boi sie stracić grunt pod nogami. No kurcze jak bardzo mi śmierdzi ta sprawa. A ty wyobrażasz sobie powrót to takiej kobiety która z innym... e, nie wiem...
Pozatym czy aż tak źle Ci jest samemu, czy te zycie przez 2 mce było takie tragiczne? Stary, jesteś mądry facet, po co Ci taka kobieta, bo jest Twoją zoną, bo urodziła dzieci? Daj spokuj.
Te ostatnie miesiące to ciagła walka o nia i myślenie jaki nastepny ma być krok. Ja rozumem ze chcesz ratować rodzinę, ale nie wiem czy to ma sens. Myślę ze sam doskonale sobie radzisz, a poradzisz sobie jeszcze lepiej jak przestaniesz obmyślać te plany jej powrotu a zajmiesz sie soba i swoimi potrzebami...
Powodzenia :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez alutka » 2 lis 2007, o 22:46

Bardzo mądrze mówi Szafirowa.
Myślę tak samo jak ona.
alutka
 
Posty: 33
Dołączył(a): 18 sie 2007, o 21:04

Postprzez ramona » 3 lis 2007, o 04:04

Tak, dobrze mowia dziewczyny - Szafirowa i Mahika - tez sie z tym zgadzam.... Mnie rowniez daly te slowa duzo do myslenia...Sa bardzo logiczne.
Zastanow sie nad tym, co napisala Szafirka...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Biedrona » 3 lis 2007, o 06:27

Gti,
Szafirowa jest bezcenna przepowiednia...
mnie osobiscie wydaje sie, ze ciagle sie ludzisz...
tyle ze mozna ludzic sie, bo ktos nie wie i jest SAM, by dojsc do konstruktywnych wnioskow. ktos nie wie, bo w zyciu gdzies sie zagubil, ale nie oszukuje, nie klamie, nie gra na dwa fronty, nie robi zludzen, nie manipuluje uczuciami.
obudz sie.
spojrz realnie na zaistniala sytuacje.
Twoje dzieci sa juz dorosle - potrafia zrozumiec, jesli to im wyjasznisz, a widze, ze potrafisz....
to, iz tesknia za matka - nie jest Twoja wina, niepotrzebnie obarczasz sie ukladami/postanowieniami Twojej zony...
Ty jestes - w kazdej postaci zapewniasz wsparcie swoim dzieciom - i to jest piekne...
tyle, ze nie za bardzo dbasz o siebie i swoje wlasnie zdrowie psychiczne...
a jesli zmieni sie tak, ze Twoja zona do Ciebie wroci - co bedzie wowczas?
czy tak bezproblemowo zaakceptujesz ten powrot, to "przemienienie" grubymi nicmi szyte, bo na sile?
wiesz, Gti, milosc to duzo, ale nie wszystko. i nie tylko jednostronnie...
powiem Ci dosadnie co mysle, i mam nadzieje, ze sie nie obrazisz. milosc tylko z Twojej strony nie wystarczy, by to wszystko odbudowac - ona tez musi miec tego swiadomosc... a czy ma? Ty wiesz lepiej...
pomijajc wszystko inne - jestes naprawde super wartosciowym gosciem. i baaaardzo Cie podziwiam - cokolwiek postanowisz.
:serce2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez klau_duszka » 3 lis 2007, o 18:37

---------- 17:31 03.11.2007 ----------

No jak ja na ten temat potrafię przy herbatce z przyjaciółką rozmawiać, to oznacza że... sama nie wiem co...

Doszłyśmy do wniosku że to manipulacja w jakiejś części...
I znalazłyśmy rozwiązanie... Manipulacją oczywiście..
Kobiety to skomplikowane stworzenia - więc kto zna je lepiej niż my same?

Recepta? Drastyczna, wymagająca odwagi i siły... ale wydaje mi się bardzo dobra.

Stare przysłowie mówi, że "aby pokochać jakąś rzecz wystarczy wyobrazić sobie, że można ją stracić"... (potwierdza chyba to nawet przypadek GTI teraz... kiedy żona alarmowała że coś jej nie pasuje nie reagował - dopiero kiedy odeszła zrozumiał co się stało i co stracił).

Druga rzecz jaka mi nasuwa się na myśl, to taka, że "Kobieta wybaczy Ci wszystko, ale nie to że jej nie kochasz".

Co żonkę gti by całkowicie zmusiło do myślenia? zaszokowało? Zbiło z tropu? A przede wszystkim by nią POTRZĄSNEŁO? (bo wg mnie to jej najbardziej potrzebne)

Oświadczenie jej, że GTI kończy już to ubieganie się za nią... Że dość tego czekania, zamartwiania się i ZNIKANIA W OCZACH. Ona miała czas na namyślanie się... Teraz czas postawić kropkę, przewrócić stronę i zacząć pisać od nowa, nowy rozdział zycia, ale już bez niej - NA JEJ WŁASNE ZYCZENIE. I cokolwiek się dzieje - powtarzaj jej, że przecież to na jej własne życzenie... Pokaż że masz dość tej stagnacji i czekania. I życia karmiąc się nadzieją na jej powrót... No przecież nadzieja bywa matką wariatek! Ile można?

Uważam, że gdyby jej napisał, że skoro tak sprawy wyglądają i nie widać końca jej rozmyślań, to on to przyspiesza... I że postanawia ułożyć sobie życie. A jeszcze jakby jeszcze "przypadkiem" ktoś wspomniał o jakiejś kobiecie...? Oczywiście NOWEJ KOBIECIE w Twoim życiu... Niech poczuje, że na serio go traci. Może wtedy zacznie działać. I odwrócą się role... Myślę, że to najlepsze rozwiązanie...

Bo niestety prawda jest taka, że kobiety które rzucają mężczyzn nie będąc do końca przekonane niczego nie znoszą tak jak...?

... tego, że ich mężczyzna za szybko wypływa na powierzchnię...

przecież powinien skomleć, żałować jaki z niego był potwór przez te lata małżeństwa - chodzący do pracy, utrzymujący rodzinę, wierny (no na serio z tego GTI kawał drania ;) ), wyrywać sobie żyły i najlepiej jeszcze walić głową o ścianę, obiecywać złote góry i składać deklaracje. Ale żeby chcież żyć normalnie? Ułożyć sobie życie bez niej? Taka zniewaga jest dla kobiety nie do pomyślenia... I tym samym baaardzo motywuje do działania.

A po tym jak się zachowuje, jestem pewna że jest to ten typ ludzi.

Więc drogi GTI...

Proszę zacząć sobie układać życie... Normalne życie...
Nawet jeśli mają być to tylko pozory i kłamstwa...
Jeśli przyniosą oczekiwany rezultat to warto troszkę pościemniać...

Ja jestem takiego zdania.

A każdy ma prawo do własnego zdania :D

Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam za Ciebie mocno kciuki

Klaudia

---------- 17:37 ----------

Wolne w przyszły weekend...?

GTI JA CIĘ BŁAGAM... Skłam że masz inne plany - że owszem wolne bierzesz, ale nie po to by ten czas jej poświęcić :( Nie mów komu - niech się domyśla!
Niech się głowi! Niech jej nie daje to spokoju!
Nie ma ona zbyt komfortowej sytuacji Madame? Do Ciebie na śniadanka i na telefon kochasia? Na jednego SMS leci jak poparzona?

NO NIE DAJ SOBĄ MANIPULOWAĆ...!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Nie bądź na każde pierdnięcie kobiety która Cię... kopnęła w tyłek nooo...

HONORU!!!

Błagam...

;(

Klaudia ;(
klau_duszka
 
Posty: 6
Dołączył(a): 31 paź 2007, o 12:32

Postprzez Pytajaca » 4 lis 2007, o 01:52

Wreszcie tresciwie i ... rozsadnie sie tu zaczelo w tym watku.

Gti, Ty potrzebujesz czasu, by dojrzec, sie zbuntowac, zobaczyc...

Zycze Ci tego, bys w tym wszystkim ocalil SIEBIE.

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez mahika » 4 lis 2007, o 10:27

A Tomek zniknął. Przecież weekend jest. Moze sie cos ruszy...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez gti » 4 lis 2007, o 21:44

mahika napisał(a):A Tomek zniknął.

Nie zniknął, to raczej brak czasu :usmiech:
Pewnie wszyscy macie po trosze rację. Ale bardzo trafnie oceniła to Pytająca: Potrzebuje czasu, by dojrzec, sie zbuntowac, zobaczyc...
Za dużo się dzieje obecnie bym mógł być całkiem obojętny.
Na razie przyjąłem postawę wyczekującą, nic sobie nie obiecuje, niczego nie oczekuję od niej. Spotkamy się to dobrze, nie to może i lepiej. I nie ja proponowałem spędzenie tych czterech dni wspólnie na łonie rodziny.
Czekam co przyniesie następny weekend, o co tu chodzi w tej jej tajemniczości.
Tak więc jestem, mam się nawet jakoś nieźle i pozdrawiam serdecznie wszystkich zwolenników rozwiązań tych, bardziej "drastycznych", jak również tych co myślą podobnie jak i ja.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 4 lis 2007, o 21:56

Tomek!
Te "drastyczne" rozwiazania mają cie doprowadzić do porządanego przez Ciebie finału...
Albo ja cos źle zrozumiałam...

Z tego, co tu prawie wszyscy piszą, wynika, nie, że masz złazyć pozew rozwodowy, ale jak to zrobic, żeby żona przestała Tobą kręcić, zeby przestala Cie wmanewrowywać w chore układy...i zaczęła traktować tak jak na to zasługujesz- czyli z szacunkiem.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 167 gości