przez Abssinth » 17 sty 2011, o 17:18
a to ja na siebie ponarzekam...
jakos tak od jakiegos czasu zauwazam, ze bardzo sie pozamykalam w sobie...bardzo rzadko wychodze bez mojego Wilka, a nawet jesli juz sie z kims umowie, to zazwyczaj tak bywa, ze olewam to, zeby z nim spedzic wiecej czasu w zamian...
malo sie zajmuje moimi zainteresowaniami, poza czytaniem niezliczonej ilosci ksiazek, jak zwykle...
nie rozwijam sie, znowu bedac z facetem popadlam w marazm jakis...i to w Londynie, miescie nieskonczonych mozliwosci :/
ehh dupa, co? jakos tak juz mam, jak jestem z kims, chyba najlepiej mi kiedy jestem sama :/