a Ty wiesz mahika, że ja już chyba jestem na tyle odważny (i trochę też ekstrawagancki), że... ja bym się chyba pobawił w taki sposób z Tobą w jakiś słoneczny, letni dzień... a coooo taaam - w końcu raz się żyje! (tylko musielibyśmy uważać, żeby nas jakieś "kibole", albo coś w tym rodzaju nie dopadli... bo z mojej sukienki <i ze mnie> mogłoby niewiele zostać... a i rumianki by nam pewnie zryli jak traktorem! )
pszyklejony napisał(a):Aż by się chciało być rumiankiem
heeeej... jak to ładnie, obrazowo powiedziane... pszyklejony, widzę że Ty masz poetycką wyobraźnię...
p.s.
nawiasem mówiąc, to właśnie mi się przypomina, że w szkole podstawowej miałem taką koleżankę (taka trochę "chłopczyca" ), które kiedyś powiedziała, że nie może się ze mną bawić na podwórku, bo mama po szkole kazała jej odwiedzić babcię... a ja niewiele myśląc powiedziałem, że w takim razie ja z nią razem do tej babci pojadę... a ona na to, że babcia jest strasznie staroświecka i z chłopakiem ona przyjść do babci nie może... no to ja jej mówię, że w takim razie przyjdzie... z koleżanką - od słowa do słowa... wystroiła mnie w swoją sukienkę (pasowała! ) buty i... chusteczkę na głowę, bo miałem chłopięce, krótkie włosy i... pojechaliśmy do babci! w autobusie jeszcze odruchowo ukłoniłem się znajomej mojej mamy, która... mnie nie poznała!
u babci było... super - herbatka, ciasteczka i miłe damskie rozmowy, starszej pani z dziewczynkami... babcia się nie kapnęła nic a nic, tylko w jednym momencie byłaby wpadka, bo... strasznie chciała, żeby Marysia (tak się nazywałam! ) chusteczkę zdjęła w domu, bo gorąco (to lato było) a Mysia się zapierała, bo... króciutko ostrzyżoną pałkę miała i jakieś głupoty wygadywała, że jej uszy marzną, czy coś tam takiego... aż w końcu babcia ustąpiła, ale troszkem siem dziwnie przyglądała Marysi...