Smutno:(

Problemy z partnerami.

Smutno:(

Postprzez palmtree » 1 lis 2007, o 15:52

Czuję się strasznie beznadziejnie:( , cała rodzina pojechała w Polskę na groby, a ja siedzę sama w domu, chora.
Wdałam się w niepotrzebną dyskusję z moim ex na gg. Strasznie mi przykro, bo w każdym słowie, zdaniu starał się mnie poniżać, pokazywać swoją wyższość, każde Jego zdanie to miażdżący zarzut:(
Minęło już parę miesięcy odkąd wyjechałam i dałam spokój Jemu i Jego mamusi, a On ciągle drąży temat, dlaczego nie chciałam zostać i mieszkać u Jego brata, bawiąc mu dzieci. Na moje logiczne argumenty odpowiada złością, agresją, Jego słowa ociekają nienawiścią:( Zaczął mówić, że przeze mnie (?) ma ochotę zejść z tego świata, że sporządza testament:(
Nazwał mnie modliszką...nie mieści mi się to w głowie:( Jak można zachowywać się tak po 4 latach bycia razem...? Wiem doskonale, że i ja popełniałam błędy - nikt nie jest idealny, ale On uważa, że zachowywał się wspaniale przez wszystkie te lata, w ogóle cała ta dyskusja była żenująca, ale przekonałam się kolejny raz: On, Jego mama mają rację, Oni chcieli dobrze, a je jestem podła, egoistyczna, nie zależy mi na Nim...Oczywiście poryczałam się jak bóbr:(:(
Mam nadzieję, że naprawdę nic się nie dzieje przypadkowo i to doświadczenie mnie wzbogaci...byleby już się to skończyło, jak na razie tkwię w dziwnej sytuacji, oswajam się z tym, że jestem sama, wolna, ale jednocześnie nic nowego nie dzieje się w moim życiu i boję się, że już tak zostanie:(
Avatar użytkownika
palmtree
 
Posty: 42
Dołączył(a): 21 paź 2007, o 00:20

Postprzez Crazy Mary » 1 lis 2007, o 16:05

co za bezczelny typ z Twojego ex! rozumiem, nie udało się Wam, może jest mu nawet przykro, ale po cholerę pisał o tym testamencie? myśli, że weźmie Cię na litość, że Ty przestraszona nagle do Niego wrócisz lub do końca życia będziesz się obwiniała, że go zraniłaś? :evil:

palmtree napisał(a):Wiem doskonale, że i ja popełniałam błędy - nikt nie jest idealny, ale On uważa, że zachowywał się wspaniale przez wszystkie te lata,

każdy ma prawo do popełniania błędów, najważniejsze, żeby umieć wyciągać z nich wnioski... a on zachowuje się jak rozpieszczony dzieciak, który uważa, że jemu się wszystko należy, ale z siebie nic nie daje :(


palmtree napisał(a):Mam nadzieję, że naprawdę nic się nie dzieje przypadkowo i to doświadczenie mnie wzbogaci...byleby już się to skończyło, jak na razie tkwię w dziwnej sytuacji, oswajam się z tym, że jestem sama, wolna, ale jednocześnie nic nowego nie dzieje się w moim życiu i boję się, że już tak zostanie:(

nie zostanie, z czasem wszystko zacznie się układać, musi :)

pozdrawiam gorąco
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez szachistka » 1 lis 2007, o 16:07

Pamltree. Kazdy sie boi tego samego. Mialam identycznie jak Ty - wydawalo mi sie, ze juz nigdy, absolutnie nigdy nie pokocham nikogo innego. Ze on, moj ex, byl tak naprawde miloscia mojego zycia, tym jedynym i ze juz nikt nigdy nie zdobedzie mojego serca. Co prawda on sam doprowadzal mnie wiele razy do lez, nie szanowal mnie, manipulowal mna, nie liczyl sie ze mna itp itd. Mimo calego tego zla, jakie od niego zaznalam (uwierz mi, wiele tego bylo; wszyscy to widzieli od dawna a ja potrzebowalam 4 lat, aby dojrzec do decyzji odejscia) moje glupie serce tesknilo za nim szalenie. Udalo mi sie jednak nie dac poniesc emocjom, nie wrocilam do niego (mimo iz podejmowal kilka prob a sama mialam kilka razy takie mysli). Mija juz chyba 15 m-cy, od kiedy z nim nie jestem. Jednoczesnie - 15 m-cy od kiedy zwiazalam swoje zycie z kims innym. Nie ukrywam, iz z poczatku przy moim obecnym mezczyznie trzymal mnie mocniej rozsadek niz serce. Ale chcialam pokochac tego mezczyzne bo widzialam i czulam, ze jest wspanialym czlowiekiem. No i w koncu sie udalo. Jestem z nim szczesliwa jak nigdy. Absolutnie nie ma porownania miedzy tymi dwoma zwiazkami. Jestem z mezczyzna, ktory naprawde codziennie daje mi odczuc, jak to jest miec ukochana kobiete i o nia dbac.
Zatem. Jak gdzies kiedys napisano: "jest czas lez i czas smiechu". To zrozumiale, ze teraz boli Cie zachowanie Twojego bylego partnera. Zwazywszy na czas, jaki razem byliscie i na uczucia, jakimi go obdarzylas. Boli i bedzie bolalo. Ale jesli rzeczywiscie chcesz sie wyleczyc z tej milosci, jesli pragniesz spedzic swoje zycie nie z tym czlowiekiem, w koncu dojdziesz do siebie:) Kazdy potrzebuje innej dawki czasu. Kazdy ma inne metody. Ja np od razu rzucilam sie w nowa znajomosc, choc generalnie jestem przeciwna takim metodom. Inni wola w samotnosci poskladac swoje zycie, uleczyc rany. Znajdz sposob najlepszy dla siebie i idz do przodu. Pamietaj. Ja tez kiedys nie wierzylam, ze bedzie lepiej. A jednak jest i to o niebo lepiej. :)
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Abssinth » 1 lis 2007, o 16:15

coz palmtree - teraz z perspektywy czasu i przestrzeni mozesz zobaczyc, z kim tak naprawde bylas. Pogratuluj sobie, bo innego wyjscia nie widze :) Pogratuluj, ze juz z nim nie jestes i nie musisz tego znosic na codzien, tylko czasem na gg, jesli zechcesz z nim rozmawiac:) wszystkiego zycze najlepszego na nowej drodze szczesliwego zycia :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości

cron