ale wiecie co...? bywa, że nie zdajemy sobie sprawy, że posiadamy pewne zdolności a nawet może nam się wydawać, że zdecydowanie ich nie posiadamy...
ja niemal całe życie byłem przekonany, że nie mam zdolności plastycznych... owszem - niezły gust, poczucie barwy, kształtu, ale rysunki, na przykład psa czy kota, albo lampy, to tylko na zasadzie kółek, kresek i innych geometrycznych kształtów... tymczasem pewnego razu zmuszony sytuacją do wielogodzinnego przesiadywania w domu, chwyciłem papier ołówek i zacząłem starannie, z uwagą rysować lampę a potem ładną wysmukłą butelkę... zajęło mi to... parę godzin! ale okazało się, że wbrew swojemu przeświadczeniu potrafię naprawdę całkiem ładnie i w udany sposób wykonać taki rysunek - co więcej, mój kolega, który ma zdolności plastyczne powiedział mi, że nie tylko dobrze narysowałem, ale jeszcze dosyć trudną techniką (od razu fakturą i światłocieniem, bez szkicu) z czego nawet nie zdawałem sobie sprawy!
czasami sami siebie nie podejrzewamy o to, na co może nas być stać...