przez inka85 » 11 sty 2011, o 16:50
a więc zacznę od końca:
1. czuję, że dużo problemów bierze się jednak z kontaktów z mamą, z faktu, że NIGDY nie była ze mnie zadowolona i nie chwaliła-chociaż w sumie czasem tak, ale były to tylko pochwały za jakieś namacalne/materialne rzeczy-typu 6 w szkole, zwycięstwo w konkursie, nigdy nie chwaliła mnie jako człowieka, że jestem dobra itp., pewnie stąd też takie ogólne u mnie dążenie do potwierdzania swojej wartości w formie papierkowej, że ukończone studia, zwycięstwa w konkursach, ogólnie bycie strasznie ambitną
2. ślub dałby mi poczucie bezpieczeństwa (choć jak się zastanowię, generalnie chyba je mam już teraz, ale niepokój zostaje-a chyba tego niepokoju chciałabym się pozbyć, mimo że uważam się za bardzo szczęśliwą z związku z chłopakiem, zastanawiam się czasem, czy nie zerwać tylko dlatego, że się nie oświadcza-> nie jest pewny-> a ja nie chcę być z kimś, kto nie jest pewny miłości do mnie i że chce być ze mną do końca życia, chociaż ja sobie to tak tłumaczę, wiem, że dla niego ślub jako taki nie ma specjalnej wartości, powiedział ostatnio nawet - w rozmowie z kimś tam - że dla niego nawet zajście w ciąże dziewczyny nie byłoby argumentem żeby wziąć ślub, nie chodzi o to że nie chce wziąć ślubu, że go nie weźmie, ale że gdzieś ma takie rzeczy jak opinia innych i nacisk otoczenia, dla niego to nie jest argument i już. Dla mnie w sumie też nie, więc z tym się zgadzam. Dla mnie jedynym argumentem jest pragnienie bycia z drugą osobą, pewność, że chce się z nią być.
3. czy mój chłopak wie o tym, że mi tak zależy? WIE. Rozmawiałam z nim o tym kilka razy, każdej z tych rozmów żałuję, bo każda taka rozmowa sprawia, że ewentualne zaręczyny będę uważała za bardziej ze względu na to, że ja ich chcę, niż mój chłopak. Nie wiem czy tymi rozmowami czegoś nie zepsułam, nie odstraszyłam, nie pozwoliłam mu na tą frajdę zaplanowania i zaskoczenia-teraz zaręczyny nie będą już zaskoczeniem, o jakim marzyłam, tylko bardzo długo wyczekiwaną chwilą, o której często myślałam. 2 najbliższe mi koleżanki zaręczyły się po 8 miesiącach znajomości, zanim jeszcze zdążyły pomyśleć/porozmawiać o zaręczynach. Takie coś mi się marzy, ale to już nie możliwe, przez te wszystkie wcześniejsze na ten temat rozmowy i przez to, że ciągle o tym myślę.
4. Jak mój chłopak tłumaczy NIECHĘĆ do zawarcia małżeństwa-jako takiej niechęci nie widziałam, raczej obojętność, myślę że wg niego nic to nie zmieni, a wiąże się ze stresem, wydatkami itp. Ostatnio powiedział (przy rozmowie na temat zaręczyn koleżanki, która nie wiem czy weźmie ślub pod koniec tego roku czy na początku następnego), że lepiej w tym, żeby można było się już wspólnie rozliczyć-że to się bardziej opłaca i jego kolega też brał ślub pod koniec roku, żeby "uciec od podatków". Ja bym nawet nie spojrzała na to z tej strony. No cóż, może on zbyt racjonalny jest.
5. jeśli chodzi o tego "dziadka", patrzę na to tak, jakbyśmy mieli jeszcze czekać ze ślubem z 2 lata, potem jeszcze zajść w ciąże itp-35 letni tatuś pierwszego dziecka to dla mnie trochę zbyt stary ;> nic nie poradzę, że tak myślę :>
6. Czy w kontaktach z mamą czułam się już podobnie? W sumie mam wrażenie, że ona cały czas chce decydować za mnie, teraz mam 26 lat, a ona mnie pyta ciągle czy w kościele byłam itp., nie dopuszcza do siebie myśli, że mam inne potrzeby/poglądy niż ona