Rodzice, pomóc mamie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 8 sty 2011, o 23:13

Katko to jeszcze mniejsza miejscowość; jak mam sobie wyobrazic nasze kontakty, jakbym nie odwiedzala to byloby zle, jakbym wpadala na nich na kazdym zakrecie przy tym jeszcze gorzej...wujek jest tam wszystkim znany, juz sobie wyobrazam jakies ploty im donoszone, mogloby tak byc ale nie musialo oczywiscie, najgorsze te kontakty, bo wiedzieliby ze jestesmy tuz za rogiem:(
Honest jak ja mialam depresje to moja mama sie zalila jak ma ze mna ciezko, mowila ze jestem monotematyczna i takie rozne, teraz jest odwrotnie ale nie umiem byc dla niej taka, jak to roznie w zyciu moze byc, nagle zamiana ról...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez doduś » 8 sty 2011, o 23:23

to kierunek na dno. Nie wiem czy wszyscy razem czy osobno, ale moim zdaniem na własne życzenie.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Bianka » 8 sty 2011, o 23:36

doduś :?:
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez caterpillar » 9 sty 2011, o 13:53

---------- 12:47 09.01.2011 ----------

mysle ,ze najbardziej pozytywna rzecza w tym wszystkim jest rozmowa twoich rodzicow i mam wrazenie ,ze tego zabraklo samym na poczatku i moze obylo by sie bez tych wszystkich ceregieli.


natomiast nie rozumiem tego calego halo z rodzina i przeprowadzka :?

chodzi o to ,ze bronili ojca ? ze wiedzieli o kochance?

Ja tez mysle ,ze najlepszym rozwiazanie bylo by zostawienie juz tej sprawy swoim rodzicom bo robi sie z tego jakas mieszanka wybuchowa .

Minelo juz troche czasu i mysle ,ze mama da sobie rade aby sama z ojcem to ogarnac.

---------- 12:53 ----------

a i jeszcze ja rozniez odnosze wrazenie ,ze miedzy wami a ojcem jest jakas przepasc..moze zamiast sie obruszac na rodzine warto z ojcem spokojnie pogadac (wlasnie jak corka -ojciec) . rzadko bywa tak ,ze tylko jedna strona jest winna psucia sie zwiazku czy rodziny.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Honest » 9 sty 2011, o 14:06

Bianko, zgadzam się z Toba, tutaj nastąpiła ewidentna zamiana ról, to Ty w tej relacji jesteś opiekunką, troszczącą się jak rodzic o dziecko, a w zamian nie masz, jak wnioskuję, żadnego wsparcia. Zqwsze to powtarzam, rodzic, niezaleznie od wieku dziecka, jest rodzicem i nie powinien zrzucać wszystkich bolączek na dziecko, nawet jak jest dorosle.
Moj tata nigdy tak nie robił, zawsze mnie chronił i dawał sobie radę z problemami, choć jak ostatnio był w szpitalu to pozwalał się soba opiekować, załatwiać potem wizyty u lekarzy, opłacać je, ale nawet wtedy nie pokazywał mi, że się boi, choc ja to czułam. I z jednej strony mam do niego żal, ze ukrywał to, ale z drugiej strony, powiedz Bianko, czy mogłabys obarczać swoją córeczkę tym, czym Ciebie obarcza mama? Nawet jakby była dorosła?
Bianko, powinnaś pomyśleć więcej o sobie, wykazać więcej ZDROWEGO EGOIZMU, bo takie umartiwanie za bardzo się odbija na Tobie i Twojej rodzinie. Może powiesz mamie, że może zawsze na Ciebie liczyć, ale sprawę z tatą powinna wyjasnić sama i sama też podjąc ewentualne decyzje, ponieważ Ty nie chcesz w tym uczestniczyć, gdyż za dużo Cię to kosztuje? To byłoby bardzo trudne, ale może mama nie widzi jak to na Cebie wpływa?
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Bianka » 9 sty 2011, o 14:15

---------- 13:11 09.01.2011 ----------

Cat nie mogło być na początku rozmowy bo mama nie wiedziała na czym stoi ani o co chodzi!

O rodzinie chodzi o to ze bronili ojca i obwinili nas ze ma kochanke i wiedzieli o kochance...
Nie wiem co masz na mysli z zostawieniem sprawy rodzicom, ja mam z mamą nie rozmawiać?:) nie odzywać się jak do mnie mówi...

O czym ja mam z ojcem gadac?? niestety ojciec stworzyl i stwarza przepasc i to ze wszystkimi!
Nie znasz tej rodziny, oni będą swojego bronić a winic nas za kazdy jego wyskok...obojętnie co by zrobil to będzie wina mamy przede wszystkim...
ja niestety zostalam tez w to wciagnieta i moj mąż bo na nas te pluli!
Cat nie wiesz co moja mama przeszla, miala malenkie dzieci kiedy mial tamtą babę i tescie się cieszyli a moją mame w 9 miesiącu ciąży tesciowa potrafila zwymyslac bez wiekszej przyczyny a ojciec moj siedzial i slowem w obronie sie nie odezwal!Przykladowo jak mial wypadek, po popijawie to jak mama zadzwonila do tesciowej poinformowac ze mial wypadek to uslyszala ze to jej wina!
A z nami dziecmi? nigdy nie rozmawial, mial swoja prace i swoj telewizor, a jakbys chciala zagadac to cicho cicho! niestety nie zawsze jest tak ze jest wina obu stron i tu najlepiej to widac! Jak sie urodzil moj brat w piatek to sie dowiedzial dopiero w niedziele jak wytrzezwial i mial wtedy babe ale mama byla wszystkiemu winna! I teraz jest tak samo jak 30 lat temu, on ma babe a winna jest temu mama, ja, zięć i wszyscy święci, a niestety jest to bardzo trudny czlowiek do zycia i ma tu jak pączek w maśle z mama podtykającą mu pod nos!
Z rodziną to jest kolejny problem teraz do kompletu a dla mamy wcale nie nowy...
Nie da sie opisac jaki to klan, wyobraz sobie mlodą żonę czekającą z malym dzieckiem w domu na męża widzącą go jak przechodzi pod oknami i pędzi do mamusi, tam je obiad i tam siedzi po czym wraca okolo 23....
Na miejscu tej mamusi wykopalabym syna do żony ale oni byli zadowoleni! nawet nie chcieli zeby dzieci widywal, więc proszę Was nie mówcie mi tylko ze rodzina ma racje i ze jest jakas nasza wina! bo on sie powinien cieszyc ze jego dzieci jeszcze sie do niego odzywają a za to powinien byc wdzięczny wlasnie swojej żonie która całe życie dbała i scalała rodzinę.

---------- 13:15 ----------

Honest mama sama podejmuje decyzje a co do reszty to moze masz racje ale jak juz pisalam nie wiem jak to o czym piszesz praktycznie mialabym przeprowadzić:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez caterpillar » 9 sty 2011, o 14:27

wiem ,ze sa takie rodzinne klany ,ktore utrudniaja zycie..wiem o tym.

nie chodzi mi o to ,zebys nie rozmawiala z mama tyko nie angazowala sie juz w ta sprawe az tak.

skoro rodzina ma takie zdanie Ty na sile tego nie zmienisz.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Bianka » 9 sty 2011, o 14:37

I to jest straszne Cat ze nie moge nic zrobic, bo nie mam ochoty miec tej łaty od rodziny i wiem ze jeszcze będę ich widziec i co mam sie usmiechac i udawac ze nie wiem co o mnie mowią:(? klade sie spac i do 3, 4 nie spie, mysle:(

Mama wlasnie do mnie gada ze moze niepotrzebnie tyle mi mowila, ze mnie nastawia itp to nieprawda ze nastawia, fakty są takie a nie inne, dla mnie był ojcem nieobecnym i juz kiedys gadal na mnie do mojej kumpeli ojca jaka to ja zla jestem i niedobra...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez blanka77 » 9 sty 2011, o 15:43

---------- 14:01 09.01.2011 ----------

Nadal jestem na stanowisku, że trzeba sobie sprawę odpuścić. Bo ona zamiast się wyjaśniać, coraz bardziej się komplikuje.

Zaszłości sprzed wieków nikt (relacje z rodzicami ojca i jego rodziną) już nie zmieni, cofnąć czasu się nie da i skoro wtedy nikt nic z tym nie zrobił, to teraz już w ogóle. W małżeństwie rodziców cały czas coś nie grało i w odpowiednim momencie nikt nic z tym nie robił. Bo Twoja mama nie podjęła żadnych kroków żeby tę farsę skończyć gdy była młoda (przynajmniej nic o tym nie wspominałas). Teraz to kolejny konflikt między rodzicami i może nie ostatni. Sami do tego doprowadzili. Wiedzą na ile mogą sobie pozwolić, czyli skoro ojciec miewał takie skoki w bok, tzn., że wie, że nie poniesie żadnych konsekwencji, jedynie mama popłacze. I tyle. jak dla mnie to już nigdy nic się nie zmieni w ich relacjach. jedynie nadejdzie moment starości i niemocy fizycznej, który spowoduje, że już na niewiele będzie można sobie pozwolić. Może wtedy będzie trochę spokoju.

W kwestii przeprowadzki. To wydaje mi się, że posiadasz cechę małomiasteczkowości. Bo co ludzie powiedzą???? A g... ich to obchodzi. zacznij żyć dla siebie, bo ludzi się cieszą gdy Ci się nie układa, a jak się układa to są w stanie Cię zniszczyć.
Chcesz żyć pod publikę, udawać, że jesteście rodzinni, szanujecie się, kochacie wszystkich członków rodziny, jacy to Wy jesteście przykładni, wzorowi itd. Chcesz brnąć w kolejne farsy? Bo do jakiego momentu będziecie udawali te poprawne stosunki z rodziną? Przecież skoro teraz jest konflikt, to co on nagle wygaśnie? A jeśli nie i pojawi się kolejny to jak wtedy będziecie wyglądali przed ludźmi?

Wiesz, mnie się wydaje, że Ty nie masz swojego życia, swojej prywatności, swojego "terytorium". Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale angażując się tak bardzo w kłopoty innych, jestes przez nich manipulowana. Każdy ma swoje racje, a Ty czasami jesteś między młotem i kowadłem. Dużo przez to tracisz siły i dojdzie do tego, że wpadniesz w wielką depresję, a mama stwierdzi, że nie dość, że ona ma swoje kłopoty, to jeszcze ma z Tobą.

I jeszcze na koniec. Wydaje mi się, że w Wasze problemy zawsze były wciągane osoby postronne. Teściowie, rodzina ojca i nie wiem kto jeszcze, po to żeby interweniować, zmienić ojca itd., a osoby zainteresowane nie zrobiły nic żeby ich życie wyglądało tak, jakby chcieli. Bo mama miała kiepską sytuację i ojciec też. Jak dla mnie oni nie pasowali do siebie od początku, ale żadne nie miało odwagi tego zmienić. Układali sobie życie nie razem, ale RÓWNOLEGLE. W takiej sytuacji to kłopotom końca nie widać.

---------- 14:12 ----------

I wspólczuje mamie, że nie znalazła wsparcia w rodzinie, że wtedy rozwód źle świadczył o rodzinie. A własnie teraz ponoszą konsekwencje swoich działań w przeszłości. Nic już tego nie zmieni. U nich nawet szacunku nie ma, nie mówiąc już o uczuciu.

---------- 14:43 ----------

Tak sobie myśle o Tobie i w zasadzie dochodzę do wniosku, że człowiek najpierw powinien umieć pomóc sobie, a wtedy jest szansa na to, że będzie w stanie pomóc innym. I to nie jest skierowane tylko do Ciebie. Tak powinno to działac.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Bianka » 10 sty 2011, o 00:47

---------- 15:39 09.01.2011 ----------

Ale co sobie odpuscic??

Moja mama zrobila na tamtą chwilę co mogła, postawiła mu ultimatum, miala 2 maleńkich dzieci i nie miała dokąd pójść! a spokój był teraz dłuższy czas i było im dobrze, już o tym pisałam...

Zle mnie zrozumialas co do kwestii zamieszkania, chodzi mi o bliskość nieżyczliwej rodziny na którą będziemy ciągle wpadać i dylemat jak się zachować, a nie ludzie obcy...i że ONI będą na tyle blisko że będą mogli sledzic jak żyjemy...więc nie wiem o jakim udawaniu i farsach piszesz!

Wszyscy jesteśmy zaangażowani i żyjemy nagłym rozpadem rodziny, jakiej to ja prywatności nie mam?

A o rodzinie męża i wciąganiu ludzi, Blanko znowu nie doczytałas albo masz problem z rozumieniem...mój ojciec był bardziej z nimi niż z mamą i to oni się wpieprzali, bo mama nie tykała gówna....w ogóle nie w tym kościele dzwoni, bo jak może interweniować rodzina która jest zródłem i prowodyrem problemów, nie ta bajka, nie ten film, czy ja tak niezrozumiale pisze? mama by nie poszła po pomoc do wroga:) logiczne raczej...

Rozwodu nie było bo mama nie miała dokąd pójść ale nie tylko dlatego bardzo go kochała i kocha nadal, byli przed ślubem 5 lat razem...

Pomaganie sobie moje nie ma nic wspólnego z tm co robię dla mamy, bo mamie autentycznie pomagam, sama powiedziała że ją podtrzymuję na duchu..

---------- 23:47 ----------

Jutro umówię mamę do psychologa...siebie chyba też:/
Dziś znowu rozmawiali, kłamie a jak juz nie wie jak sie bronic to grozi że go mama popchnie to zrobi coś głupiego:/ kpił też że co zrobi z czym do sądu pojdzie itp.
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Monia0107 » 10 sty 2011, o 02:36

Bianko moim zdaniem dobrze że wiesz z kim macie do czynienia....lepiej wroga znać...i widać że zagrożenie jest... chciałaby ta paskuda wygodne życie prowadzić i idzie nie patrząc na konsekwencje, Tata otumaniony,zauroczony...coś mi sie wydaje że wróci do niego to zło które wam funduje.

Rodzina Taty faktycznie zdjęcie nawet by nie wytrzymało takiej podłości ...jak można :shock:
(Rodzina mojego męża też jest podobna a na pewno byłaby po jego stronie z tym - pił zrobił wypadek twoja wina- tak zachowuje się jak ta ze str Taty. Wiele razy doświadczyłam takiego pokręconego chamstwa i tekstów skąd u ciebie tyle jadu, wcześniej obrażając mnie i włażąc butami na twarz bo głowa jest okrągła i żle się na niej stoi :) - przenośnia, Najpierw teściowa wypytuje jak jest, a że jakoś nie wypada mi powiedzieć co ją to obchodzi to mówię oględnie a potem ona: ja nie chce słuchać tego jak ci żle to sie rozwiedź, to też twoja wina. Dzień przed ślubem teściowie zrobili mi pranie mózgu i nie dali wyjśc z auta siedziałam z tyłu a auto było 2 drzwiowe - koszmar.)

Twój Tata i tekst ... łata paskudnej i wrednej - gadanie do obcych na córkę to świństwo albo dziecinada tylko, że ani wiek ani powód by wynosic tematy z domu.A łata niech Ci Bianko lata, nieważni ci ludzie dla Ciebie, widać lubią przypinać łaty niech między sobą się zabawiają.

cyt 'Dziś znowu rozmawiali, kłamie a jak juz nie wie jak sie bronic to grozi że go mama popchnie to zrobi coś głupiego:/ kpił też że co zrobi z czym do sądu pojdzie itp." proponuje nagranie,bo kiepsko ze świadkami innymi niż Ty i adwokat który doradzi - ale adwokat pewny z innego miasta bo często działają w dwie strony taka ich natura"

Wreszcie :) ...Mama nie robi Ci krzywdy psychicznej, zauważyła że tylko Ty ją rozumiesz. Życzę żeby obie Panie dały sobie radę , trafiły na mądrego psychologa i wyszły psychicznie, z tego przepraszam bagna obronną ręką.Mimo to patrząc na taki rozwój sytuacji trudno sie łudzić, że będzie ok. Ile razy można od nowa pokochać???? brońcie się "dziewczyny" niestety finansowo też.

:buziaki:
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez limonka » 10 sty 2011, o 04:37

blanka77 napisał(a):---------- 14:01 09.01.2011 ----------

Nadal jestem na stanowisku, że trzeba sobie sprawę odpuścić. Bo ona zamiast się wyjaśniać, coraz bardziej się komplikuje.

Zaszłości sprzed wieków nikt (relacje z rodzicami ojca i jego rodziną) już nie zmieni, cofnąć czasu się nie da i skoro wtedy nikt nic z tym nie zrobił, to teraz już w ogóle. W małżeństwie rodziców cały czas coś nie grało i w odpowiednim momencie nikt nic z tym nie robił. Bo Twoja mama nie podjęła żadnych kroków żeby tę farsę skończyć gdy była młoda (przynajmniej nic o tym nie wspominałas). Teraz to kolejny konflikt między rodzicami i może nie ostatni. Sami do tego doprowadzili. Wiedzą na ile mogą sobie pozwolić, czyli skoro ojciec miewał takie skoki w bok, tzn., że wie, że nie poniesie żadnych konsekwencji, jedynie mama popłacze. I tyle. jak dla mnie to już nigdy nic się nie zmieni w ich relacjach. jedynie nadejdzie moment starości i niemocy fizycznej, który spowoduje, że już na niewiele będzie można sobie pozwolić. Może wtedy będzie trochę spokoju. Co z tego ze byli razem 40 lat?? z tego co piszesz bianko to ojciec robil wyskoki juz nie raz..a mama przymykala w imie milosci, czy braku kasy na to oko...nigdy nie byl on wzorem kochajacego ojca czy meza...coz po latach problem jest ten sam...kasy dalej nie ma tylko dizeci odrosly...pojawi sie neistety nowy problem samotnosc na starosc....jak dla mnie liczy sie nie ilosc a jakosc...a ta jest kiepska...

W kwestii przeprowadzki. To wydaje mi się, że posiadasz cechę małomiasteczkowości. Bo co ludzie powiedzą???? A g... ich to obchodzi. zacznij żyć dla siebie, bo ludzi się cieszą gdy Ci się nie układa, a jak się układa to są w stanie Cię zniszczyć. dokladnie
Chcesz żyć pod publikę, udawać, że jesteście rodzinni, szanujecie się, kochacie wszystkich członków rodziny, jacy to Wy jesteście przykładni, wzorowi itd. Chcesz brnąć w kolejne farsy? Bo do jakiego momentu będziecie udawali te poprawne stosunki z rodziną? Przecież skoro teraz jest konflikt, to co on nagle wygaśnie? A jeśli nie i pojawi się kolejny to jak wtedy będziecie wyglądali przed ludźmi?

Wiesz, mnie się wydaje, że Ty nie masz swojego życia, swojej prywatności, swojego "terytorium". Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale angażując się tak bardzo w kłopoty innych, jestes przez nich manipulowana. Każdy ma swoje racje, a Ty czasami jesteś między młotem i kowadłem. Dużo przez to tracisz siły i dojdzie do tego, że wpadniesz w wielką depresję, a mama stwierdzi, że nie dość, że ona ma swoje kłopoty, to jeszcze ma z Tobą.

I jeszcze na koniec. Wydaje mi się, że w Wasze problemy zawsze były wciągane osoby postronne. Teściowie, rodzina ojca i nie wiem kto jeszcze, po to żeby interweniować, zmienić ojca itd., a osoby zainteresowane nie zrobiły nic żeby ich życie wyglądało tak, jakby chcieli. Bo mama miała kiepską sytuację i ojciec też. Jak dla mnie oni nie pasowali do siebie od początku, ale żadne nie miało odwagi tego zmienić. Układali sobie życie nie razem, ale RÓWNOLEGLE. W takiej sytuacji to kłopotom końca nie widać.

---------- 14:12 ----------

I wspólczuje mamie, że nie znalazła wsparcia w rodzinie, że wtedy rozwód źle świadczył o rodzinie. A własnie teraz ponoszą konsekwencje swoich działań w przeszłości. Nic już tego nie zmieni. U nich nawet szacunku nie ma, nie mówiąc już o uczuciu.

---------- 14:43 ----------

Tak sobie myśle o Tobie i w zasadzie dochodzę do wniosku, że człowiek najpierw powinien umieć pomóc sobie, a wtedy jest szansa na to, że będzie w stanie pomóc innym. I to nie jest skierowane tylko do Ciebie. Tak powinno to działac.
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez doduś » 10 sty 2011, o 10:15

mamy to, na co pozwalamy.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez mahika » 10 sty 2011, o 11:11

Bianka, przepraszam ze nie na temat ale może cię zainteresuje., Będzie Powszechny Spis Ludności, może udało by ci się zapisać jako rachmistrz. Ja byłam kiedyś rachmistrzem i zarobiłam 1500zł na rękę, w krótkim czasie.
Było fajnie, pracowałam kiedy chciałam. W dodatku zapisali mnie wtedy na jakąś pięćdziesiąta listę rezerwowych, nie dawali szans że będę tym rachmistrzem spisowym a i tak w rezultacie zadzwonili.
Ide zaraz do Urzędu Miasta sie zapisać :)
Pare groszy by Ci wpadło.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez limonka » 10 sty 2011, o 15:05

mahika napisał(a):Bianka, przepraszam ze nie na temat ale może cię zainteresuje., Będzie Powszechny Spis Ludności, może udało by ci się zapisać jako rachmistrz. Ja byłam kiedyś rachmistrzem i zarobiłam 1500zł na rękę, w krótkim czasie.
Było fajnie, pracowałam kiedy chciałam. W dodatku zapisali mnie wtedy na jakąś pięćdziesiąta listę rezerwowych, nie dawali szans że będę tym rachmistrzem spisowym a i tak w rezultacie zadzwonili.
Ide zaraz do Urzędu Miasta sie zapisać :)
Pare groszy by Ci wpadło.
Swietny pomysl!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 104 gości

cron