Jacinta napisał(a):mam za uszami co nieco. Okazało się, że mój mąż całe nasze małżeństwo wpędzał się w nerwicę, podporządkowywał się mnie, nie potrafił o siebie zawalczyć, zakładał maski i robił tak, by wszystkim wokół było dobrze, zapominając o sobie ( wpływ dzieciństwa, rodziców). A ja mam silny charakter i przy takim jego zachowaniu wylazły ze mnie negatywne cechy - egoizm, wygodnictwo, czasem agresja. Stłamsiłam chłopa, i w pewnym momencie on już miał dość i się wycofał w skorupę, pobył w niej parę miesięcy i pękł. Dodatkowo przełom 2009/2010 aż do wakacji mieliśmy oboje dużo pracy, mało czasu dla siebie, mało siły, obowiązki, małe dziecko, i nawet w tej gonitwie nie zauważyłam/ nie miałam rozumu/wiedzy/przeczuć/ siły przyjrzeć się temu, co się między nami dzieje tak, by coś zrobić. Poza tym chyba nie za bardzo słuchałam tego, co mówił mój mąż kiedyś, nie respektowałam jego potrzeb. On moich też nie za bardzo. Było dużo miłych chwil w naszym małżeństwie, była wielka wspaniała miłość, ale się pogubiło to wszystko.
Chyba sama sobie odpowiedzialaś dlaczego Wasze małżeństwo wisi na włosku.
Widzisz, dla mnie to on Ciebie traktuje tak, jak kiedyś Ty jego. Nie znaczy, że to popieram, bo nie należy grać czyimiś emocjami i uczuciami.
Znalazł kobietę, która być może dała mu to, czego mu brakowało. Nie popieram żadnych form zdrady, ale być może on poszukiwał czyjejś pomocy, wsparcia i to w niej znalazł, z tym, że z czasem ta znajomość przerodziła się w coś innego.
Teraz fakt, nie powinien igrać Twoimi uczuciami sugerując, że jak Ci coś nie odpowiada, to on może odejść itd. Ale ja go rozumiem z jednej strony. Skoro go skrzywdziłaś (przyznajesz to) i popadł w nerwicę, to on teraz chyba sam nie wie czego chce, tak emocjonalnie. Gdyby Cię nie kochał, to by z Tobą nie spał, bo niestety u facetów chyba nie zadziałają te "mechanizmy" jeśli nie kocha lub nie pożąda kobiety. Tak więc, jest "coś", że nadal dochodzi do zbliżeń. Ale on nadal nie wie czego się po Tobie ma spodziewać. Pewnie widzi zmiany, które zaszły w Twoim zachowaniu, ale nie jest pewny tego , czy to aby nie chwilowe-pod wpływem wydarzeń. Pewnie boi się, że gdy otworzy się przed Tobą, a Ty znowu wrócisz do dawnych zachowań, to go zniszczysz jeszcze bardziej.
Dla mnie to jest człowiek trochę zagubiony. Odbija sobie na Tobie wszelkie krzywdy, których doznał od Ciebie i nie potrafi nad tym zapanować.
To co napisałam oczywiście jedna z ewentualnych przyczyn takiej sytuacji.
Wniosek z tego, że trzeba bardzo uważać żeby kogoś nie niszczyć ani uczuciowo, ani emocjonalnie. Bo czasami skutki takiego działania są nieodwracalne i obracają się przeciwko nam.