Sansevieria napisał(a):Jacinta - cierpliwości. Skoro mąż nie zaprzecza, że na problemy z samym sobą i korzysta z fachowej pomocy (terapia) to jest to bardzo optymistyczne.
ha ha, bardzo optymistyczne
nawet gdy mąż twierdzi, że nie kocha żony
to może uprawiać z nią seks dla higieny
no bo przecież mężczyzna musi co jakiś czas opróżniać hydraulikę
ze starego, zalegającego materiału genetycznego
a najbardziej naturalny sposób to robić to za pomocą kobiety
ach, terapia to bardzo bezpieczne i szacowne alibi
"jestem aktualnie w procesie terapii, nie wiem wszystkiego o sobie,
wiec co ja teraz biedaczyna mogę zrobić z naszym związkiem
jestem jeszcze nie dość umiejętny i świadomy,
żeby wiedzieć co dalej, jestem w procesie przebudowy
dopiero potem się okaże, jak już wyjdę z tego kokonu, jako motyl
co dalej ze związkiem, z małżeństwem, rodziną
ale teraz kochaniutka, teraz to ja jestem w rekonstrukcji,
mam do tego prawo, uczciwie ci mówie, ze jestem na terapii,
skadżesz mogę teraz wiedzieć, czego pragnę
jak dopiero odkrywam siebie, ale po mojej gruntownej przebudowie
to ho ho, kto wie co się stanie
na razie kochanie rodzę się na nowo w bólach terapii,
no ale przeciez regularny i zdrowy seks jeszcze nikomu nie zaszkodził
tym bardziej pożywny obiadek"
tja... słowa "JESTEM W TERAPII" stają sie słowami kluczami, wytrychami
wytłumaczeniem dla sprytnych i bezczelnych kreatur
którzy mogą wszystko
mówić żonie, że jej nie kochają, ale uprawiać z nią regularny seks
i mieć emocjonalną kochankę dla swoich duchowych wzlotów
no bo przecież SĄ W TERAPII NA BOGA!!!
a to wszystkie te fakty stawia w zupełnie innym świetle
wqurwiające to jest
bo mydli oczy takiej kobiecinie,
żeby bidusia czekała aż znowu ją pokocha
a w tym czasie gotowała zupe i wystawiala goła dupę
co za przewrotność szydercza
trele-morele
oczywiście, że wyolbrzymiłam ww. treść
sama od lat jestem w terapii
jak również kształcę się w tej dziedzinie
WIĘC NIE ATAKUJĘ RANGI TERAPII
i przemian, jakie wskutek niej
mają szansę nastąpić w człowieku
no ale interesuje mnie granica
za którą zbożny cel jakim jest terapia
przechodzi w bezczelną podłość i przemiotowe traktowanie drugiego człowieka
nawet jeśli to się dzieje na poziomie nie całkem świadomego wykorzystania
i w majestacie konstruktywnej rekonstrukcji
doduś, co Ty na to?