koniec mojego zwiazku

Problemy z partnerami.

Postprzez smerfetka0 » 9 sty 2011, o 00:37

jestesmy razem ponad poltora roku. niby nie duzo. ale mieszkamy ponad rok, to szybciej przywiazuje.

psuc sie w zwiazku z tym problemem zaczelo moze 2-3 miesiace temu. moze i wiecej, ja powaznie zauwazylam jak to wyglada z miesiac temu.

ja te zmiany czasem widze czasem nie, i naprawde nei wiem czy on pokazuje mi zmiany czy ja po prostu chce je widziec i dopisuje sobie jego czynnosci do starania o zwiazek. stracilam obiektywizm.

jak mi ta wscieklosc minie to zaczne rozwac setna szanse dla nas, wiec uciac trzeba jak jestem za cos wsciekla. tak latwiej
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sansevieria » 9 sty 2011, o 00:44

Wiesz co, Zagubiona - lubię Cie. naprawdę. I jak najlepiej Ci życzę.
W tej sytuacji z przeprowadzaniem kolegi, kórą opisałaś, uderzyło mnie jedno - siła Twojej wściekłości.
Tak z mojej perspektywy patrząc to ta sytuacja tak "wyjęta" do analizy jako żywo mogła zostać rozwiązana na poziomie lekkiej irytacji, a nawet i bez tego. Nie o to mi chodzi, że elegancko i zgrabnie Twój facet się zachował (bo nie zachowł się ani elegancko ani zgrabnie), ale też i tak silne emocje... czy to była przysłowoiwa "kropla przepełniająca czarę" czy zawsze masz tak silne reakcje?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez smerfetka0 » 9 sty 2011, o 01:14

moje silne reakcje zaczely sie po jakims czasie jego co tygodniowego lub dwutygodniowego upijania sie i cyrkow jakie robil. wcale nie bylam tak zadomowiona w anglii mieszkajac z jegho ojcem i masa pieprznietych kolegow, jakos osamotnialam i zwrednialam. to ze dre sie mowi mi juz od dawna

nie wiem kiedy ta gorycz mogla sie przelac jesli juz. ale fakt niewiele trzeba zeby mnie doprowadzic do takiej wscieklosci ze az czaha dymi. prosilam go zeby mi pomogl i okazal troche cierpliwosci i spokoju, a on robi zeby bylo tylko jemu dobrze. tyle co przelykalam nerwy to sie nie da w dzien wyciszyc a tu ciagle bodzce.

tym basrdziej jak prosze o glupote a on odwleka i mnie zbywa. wtedy z ta przeprowadzka najpierw ja z nim gadalam mowilam ze trzeba isc do sklepu i musimy pogadac (po za domem lepiej tu wszystko slychac a rodzice oboje). no to ok. a pozniej obiecal koledze ze mu przeniesie rzeczy. okazalo sie ze kolega sie pakowal, w miedzy czasie jakas pewnie muzeczka, piwko, fajeczki (sam mowil). to skoro ON zerwal bo czesto zrywa pozniej mowi ze nerwy nie mogl przyjsc a pojsc mu pomoc jak sie on spakuje? a tak gadali smiali sie a ja mam czekac 3 godziny? to 10 minut piechota do domu, a przeprowadzal sie w sumie 3 ulicy dalej. nie pomagal mu sie pakowac. ja wiem czego ten kolega sie dorobil bo tu mieszkal z nami nie ma do zapakowania jakis pierdol ozdabiajacych pokoj, zastawy czy czegos...

i zbywal mnie co 20 minut. bo 'za chwile bede'. i zeszlo 3 godziny a na koncu powiedzial ze nie chce wracac bo bede krzyczala (staralam sie wyjatkowo dlugo panowac) i nie chce sluchac na ten temat
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pszyklejony » 9 sty 2011, o 03:23

Po pierwsze, wybrałaś bardzo dobrego faceta, żeby zobaczyć jaka jesteś.
Po drugie bardzo niedobrego, on się nie zmieni bo Ty tak chcesz, zmieni się kiedy będzie mógł, albo i nie.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez smerfetka0 » 9 sty 2011, o 10:29

widocznie to prawda. bo boli
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez kajunia » 9 sty 2011, o 12:15

Oj Zagubiona :( To zdecydowanie nie jest facet na życie... Każdy musi dojść do swojej granicy i podjąć swoje decyzje, ale ja będę Cię gorąco namawiać jednak do rozstania. Mój były był taki sam. Wszystko- mówię WSZYSTKO mogło być ważniejsze. Dziś nie wyobrażam sobie, że z taką osobą mogłabym być, zakładać rodzinę. To nie jest człowiek wiarygodny, na którym można polegać. A poza tym... To doskonale pokazuje jak wygląda jego uczucie do Ciebie. Czujesz się kochana, szanowana?

Ja kiedyś myślałam, że każdy związek przechodzi podobne problemy, że zawsze są jakieś kłótnie, że faceci ogólnie są beznadziejni, nie można na nich polegać itd itd. Ale to nie prawda, daj sobie szansę na poznanie tego właściwego. Ja dopiero dziś widzę to z całą ostrością.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez ewka » 9 sty 2011, o 12:18

Zastanów się Zagubiona, czy to może być mężczyzna na całe życie. Na moje oko... raczej nie bardzo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Monia0107 » 9 sty 2011, o 13:12

Jakie prócz pewnie tego, że jest przystojny :) cechy charakteru te później dostrzeżone, nie na etapie zauroczenia a póżniej, spowodowały że to Ten właśnie ?
2-3 m-ce i taka zmiana - znudzenie, standardowa ucieczka z olewaniem i dziwieniem się, że Cie to denerwuje, obraża, nie wrózy żadnego związku. Nawet przyjażń zerwałabym gdyby spóźnienia były zbyt częste - gdzie kolega+piwko+komp byłyby ważniejsze, kontakt stał się wymuszony a zachowanie bezczelne......... a co dopiero wspólne życie. Jesteś na wątku ewka29 i tam doradzasz tak jakby sobie za kilka lat .Wystarczy przewidzieć i mam wrażenie, że wyczuwasz, że coć takiego może Ciebie czekać. Jeśli już teraz nie chce być dobrze.... :(
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez caterpillar » 9 sty 2011, o 13:30

Zagubiona rozwinelas teraz problem tej nieszczesnej przeprowadzki czyli wychodzi na to ,ze facet ma nadal na pierwszym miejscu piwko i kumpli .

jesli to mozliwe to pomieszkaj z nim juz na zasadzie wspolokator az czegos nie znajdziesz.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez limonka » 9 sty 2011, o 20:39

caterpillar napisał(a):Zagubiona rozwinelas teraz problem tej nieszczesnej przeprowadzki czyli wychodzi na to ,ze facet ma nadal na pierwszym miejscu piwko i kumpli .

jesli to mozliwe to pomieszkaj z nim juz na zasadzie wspolokator az czegos nie znajdziesz.
niestety:( zagubiona znasz moje zdanie... Jak na moje oko marnujesz sobie zycie na wlasne zyczenie:( jestes taka mloda a jak piszesz o tym co sie dzieje to jakbym czytala mezatke z 10 letnim conjmniej stazem:( ( bez urazy panie mezatki)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez smerfetka0 » 9 sty 2011, o 21:23

pewnie macie racje. nie zawine jednak manatkow i nie wyniose sie z dnia na dzien bo potrzebna i kasa i mieszkanie odpowiednie. siostra nie ma skad pozyczycw tym momencie, ja musze szukac czegos tanszego musze sie liczyc ze czasami odpadnie mi dom dwa i juz mam mniej pieniedzy. musze zaoszczedzic na czarna godzine cokolwiek chociaz. w tej chwili jakos nie potrafie tego ogarnac. ale sprobuje.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 10 sty 2011, o 02:50

zagubiona0 napisał(a):pewnie macie racje. nie zawine jednak manatkow i nie wyniose sie z dnia na dzien bo potrzebna i kasa i mieszkanie odpowiednie. siostra nie ma skad pozyczycw tym momencie, ja musze szukac czegos tanszego musze sie liczyc ze czasami odpadnie mi dom dwa i juz mam mniej pieniedzy. musze zaoszczedzic na czarna godzine cokolwiek chociaz. w tej chwili jakos nie potrafie tego ogarnac. ale sprobuje.


Zagubiona wyszło trochę tak: z polskiego deszczu pod angielską rynnę. Problem z facetem inny ale również niższczący z jednych rąk wpadłaś w drugie cwane i hipochondryczne.
Przepraszam a czy siostra mogłaby jakoś Ci pomóc, czy ona jest też Londynie, może u jakiejś zaprzyjaźnionej osoby znalazłby się kąt?? i najlepiej zataić miejsce pobytu jak długo sie da.

Teraż trochę :) buchnij plazmę zostaw koty, tak trochę przez łzy ten uśmiech.
pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez sikorka » 10 sty 2011, o 08:13

zagubiona0 napisał(a):
jak mi ta wscieklosc minie to zaczne rozwac setna szanse dla nas

no i brawo zagubiona, tak 3maj - a potem sto pierwsza, druga, trzecia .... :ok: :yyy:

ja mysle, ze kwestia ewentualnej wyprowadzki nie musi nastapic odrazu - to zrozumiale, ze najpierw trzeba cos znalezc, miec pieniadze, natomiast JUZ TERAZ mozesz zaczac konczyc te farse, ktora nazywasz zwiazkiem, poprzez jasna komunikacje i powolne oddalanie - wszystko w Twoim indywidualnym tempie. glowa do gory - nie z takich ran chlopaki na wojnie wychodzili :kwiatek: :serce2:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez smerfetka0 » 10 sty 2011, o 19:21

tak tez MUSZE zrobic bo wykanczam sie psychicznie, ale takie bycie ale nie bycie jest cholernie trudne bo i tak musze znosic jego zachowania niektorych nei da sie uniknac a jak sie uodpornic to nie wiem.

tylko zastanawiam sie ile w tej calej sytuacji bylo i jest mojej winy, czy rzeczywiscie tyle jak on mowi czy duzo mniej co twierdze ja. nawet nie wiem jak i nad czym nad soba pracowac przez subiektywizm
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez pszyklejony » 10 sty 2011, o 19:45

"tylko zastanawiam sie ile w tej calej sytuacji bylo i jest mojej winy, czy rzeczywiscie tyle jak on mowi"
Pewnie jest i Twoja z tym, że w odniesieniu do niego to się mija z celem, takie rozpatrywanie, bo On robi przegięcia, ale jest dobrym barometrem z kolei. Wszystko jak przez lupę, na ostrzu noża.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 209 gości

cron