Witajcie:)
Znalazłam to przyjazne forum i ponieważ nie radzę sobie, pomyślałam, że tu poszukam wsparcia:)
Jestem tuż po 30, 11 lat po slubie. Ostatnie miesiące były dla nas mocno pracowite, oddaliliśmy się od siebie. We wrześniu mąż powiedział mi, że już mnie nie kocha. Potem wyrzucał mi, że przez moje zachowanie stracił samego siebie, że robił wszystko tak, by mnie było dobrze, że dawał z siebie wszystko, a ja niewiele z siebie mu dałam. Potem okazało się że ma nerwicę depresyjną. A w październiku, że ma kochankę. Kochanka z daleka, zdrada głównie emocjonalna ( co bardziej mnie bolało). To jest tło.
Czułam się strasznie, przeżyłam ogromny stres, nie jadłam, brałam leki na uspokojenie, bałam się, że to już koniec. W listopadzie zerwał z kochanką, postanowił zostać w domu i poprzez terapię wyleczyć nerwicę i odkryć samego siebie. Zaczęliśmy w miarę normalnie żyć, obiadki, trochę czułości, świetny seks. Poprosiłam męża ( który nadal mnie nie kocha), żeby skasował na NK tą trzecią, żeby się z nią nie kontaktował, skoro mieszkamy i sypiamy razem. Powiedział, że się postara i nie zrobił tego. Niby się nie kontaktują, ale jak ona napisze sms-a, to on odpisze. Mąż twierdzi, że nie może zerwać zupełnie kontaktu, bo się na nią nie obraził, więc jak ona napisze coś neutralnego, to z grzeczności odpisze ( to nasza wspólna znajoma). Mąż mówi, że nie wie, czy po jego terapii nadal będziemy razem. Ja go bardzo kocham. I wiele swojej winy widzę w tym, że było mu źle w małżeństwie, ale nie do końca byłam świadoma tego, że tak to wpływa na męża. Staram się naprawić w sobie to, co szwankowało i czekam z nadzieją, że jego miłość do mnie wróci i że będzie chciał odbudować nasz związek.
W chwili obecnej największym dla mnie problemem jest zazdrość, podejrzliwość. Wciąż nie jestem pewna, czy mu wierzyć, że z tamtą babą to już koniec? I jak poradzić sobie z napadami lęku i paniki, z przeszukiwaniem jego rzeczy osobistych, telefonów ( jednocześnie wiem, że jak będzie chciał coś ukryć, to ukryje). Miotam się między kilkoma normalnymi dniami, a kilkoma pełnymi podejrzeń i strachu. Podpowiedzcie, co robić?