głupia jestem

Problemy z partnerami.

Postprzez ramona » 30 paź 2007, o 00:21

Maryniu, nie potrafie ci nic poradzic, ale chcialam ci napisac, ze wierze w to bardzo, ze bedziesz w zyciu szczesliwa, i na ciebie przyjdzie czas, bo jestes tak ciepla, silna i kochana osobka, ze nie da rady, aby bylo inaczej. :cmok: Przejdziesz swoja droge przez ciernie - naprawde dzielnie walczysz, aby bylo dobrze. Dasz rade!!!
A Henio niech idzie na drzewo banany prostowac!
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Biedrona » 30 paź 2007, o 01:45

Maryniu slodka,
chcialam jeszcze dodac, ze moze tez przezywasz to wszystko tak strasznie mocno, bo wlasnie teraz jestes w tym a nie innym miejscu terapii. wiesz, kiedy wyciaga sie z podswiadomosci emocje, kiedy uczysz sie je przezywac na nowo - jest to bol, ktory powala na kolana...
pamietaj Maryniu - zrozumiec, przezyc, zamknac.
to minie, kochana, wiem to.
przytulam mocno.
:serce2:
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Madzia » 30 paź 2007, o 09:50

Ja Cie trochę rozumiem :(
Przykro mi że akurat Ty tak sie czujesz.
Przytulam :pocieszacz:
Madzia
 

Postprzez ewka » 30 paź 2007, o 10:46

Ależ on ma nad Tobą władzę - i to taki Henio bolkowaty... ale ona kiedyś się skończy, Maryniu, prawda? Tak, to prawda, skończy się :!:

Ściskam
:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez nemo » 30 paź 2007, o 17:18

...jesienne piękne liście w cudnych kolorach ...
rozejrzyj się KOCHNA MAryniu
wokoło jest kolorowo
oby jak najdłużej te listki na drzewach cieszyły nas i przypominały nam kolor lata i jego ciepło
które zostało w naszych sercach...
niedługo będzie zima lecz zawsze potem nadchodzi wiosna
i zieleń pełna nadziei...
przynajmniej nadziei na kolejne lato i wakacje z dziećmi...
czas podobno potrafi zdziałać cuda
życząc Tobie CUDU
też chciałabym dotrwać do kolejnej wiosny

uściski gorące
Avatar użytkownika
nemo
 
Posty: 161
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 11:27
Lokalizacja: ...spomiędzy tęczy...

Postprzez mahika » 30 paź 2007, o 19:43

Śmiać mi sie zachciało. Maryniu cudna, napisałaś, nie piszcie nic....
Wiesz ze to nie możliwe???

Pamiętaj, nie da sie zbudować szcześcia na cudzym nieszczęściu.
W dodatku wróżka Mahika widzi w swojej magicznej szklanej kuli że spotkasz jeszcze kogoś tak cudownego na jakiego zasługujesz. Tylko musisz się rozejżeć... A rozglądasz się??
Zamiast płakać i chodować cienie pod oczkami, rzuć nimi w prawo w lewo a może akurat książe się jakis pojawi....
Juz sobie wyobrażam, Marynia, jej cudny, tym razem dobry facet i dzieciaczki, za rączke na spacerku i henio ze swoją żonką, a żonka? Podbite oczko :twisted:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez marynia » 30 paź 2007, o 23:46

Żyję. Oczy co prawda mam strasznie popuchnięte po wczorajszym, ale dobrze było się tak wypłakać. Wypiłam wczoraj za Heńka zdrowie, tak o 2 w nocy już mi było wszystko jedno i ból zelżał. Wiem, że tak nie powinnam, ale wpadłam w jakieś straszne myślenie, koszmarne i bałam się tych swoich myśli. Lepiej się znokautować w takich sytuacjach.
ewka napisał(a):[color=blue]Ależ on ma nad Tobą władzę - i to taki Henio bolkowaty... ale ona kiedyś się skończy, Maryniu, prawda?

wiesz Ewa, czasami myślę, że skończy się dopiero jak ktoś zrobi jemu/mnie lobotomię, nastąpi zgon. Czasami wydaje mi się że w tak normalny sposób to się nigdy nie skończy. Smutne to jest, mimo że tak walczę, tak często przegrywam. To boli.

Jak słusznie zauważyła Abssinth, 30-13=17. Byłam z nim odkąd skończyłam 17lat. Był moim pierwszym, jedynym chłopakiem, jedyną miłością. Być może też dlatego tak mi się ten mózg wyprał. Czasami mam wrażenie że mam jakieś nieodwracalnie zakodowane przez niego zmiany w myśleniu.

Mam naprawdę złamane serce. Umiem sie uśmiechać, marzyć, układać życie, wprowadzać jakieś tam zmiany ale nie umiem tego serca wygoić.
I bardzo blisko mi w tych bólach, nastrojach do Ramonki, Madzi.

A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że sielanka w ciągu tych 13 lat trwała miesiąc. Pierwszy miesiąc. Głupie, prawda.

Echo, tak się nie da, niestety. On o mnie nic nie wie, nic mu nie opowiadam o sobie. Nawet jeśli pyta, odpowiadam wymijająco. Udaję pewną siebie, itp, itd. Ale nie chce wdawać się z nim w rozmowę. Bo on ma na mnie haka. Wystarczy, że czegoś się dowie, że ładniej wyglądam, że bardziej się uśmiecham on atakuje tak, że nie umiem się pozbierać. I już spryciarz wie, jak mnie najłatwiej złamać. Przez dzieci. Przypuszczam, że gdyby on dizś się dowiedział, że ja kogoś mam, jutro wniósłby jakiś brutalny pozew do sądu, tyulko po to, by mnie zniszczyć. Wie też, że najbardziej mnie bolało w naszym małżeństwie to że nie umiał być dla mnie dobry i mnie po prostu po ludzku, życzliwie kochać.Dlatego teraz mówi tak o tej miłości. Wie, że miałam żal, bo on palcem nie skinął w sprawie ślubu, przyszedł na gotowe - dlatego mówi w tkai a nie inny sposób o planowaniu przez siebie ślubu. I wie, co mnie naj najbardziej dotknęło, mam jakąś traumę po tym - strasznie samotne ciąże, wyłącznie moja sprawa, mój brzuch. Więc chyba powinnam zacząć przygotowywać się psychicznie na newsa typu "jesteśmy w ciąży".

Smutno mi, bo biorę to do siebie. Po podobnie jak Ramonce włącza mi się poszukiwańie winy w sobie, że nie byłam tych wszystkich niby oczywistych rzeczy warta. Myślę, że właśnie to mnie najbardziej wczoraj zabolało, do tej pory nie pogodziłam się z tym, nie potrafię.

A tak ostatnio uśpiła się moja czujność na takie wybryki. On dzwonił do mnie parę razy, opowiadał coś tam o sobie, dzieci mi chorowały więc dzwonił częściej. I tak cieszyłam się i tak pomyślałam sobie, że chłopak oprzytomniał, że wreszcie możemy rozmawiać spokojnie, o dzieciach jak normalni, odpowiedzialni rodzice. Kubeł zimnej wody. Jakaś niereformowalna jestem. Wg sądu ma widywać dzieci raz na 2 tyg, ja mu daję dzieci co tydzień. Mało mu było, chciał wnieść sprawę do sądu o rozszerzenie. dziś mu za dużo tych spotkań, dzwoni, bo dzieci chore, czy może je już przywieźć, że musi popracować, bo inaczej będzie pracować po nocach, czy może je wziąć dzien później...
Ja od 3 miesięcy pracuję dzień i noc.Ale zawsze mam czas dla dzieci. I siły.

Dziękuję Wam bardzo Dziewczyny.Mahiko -udało Ci się znowu Ci się udało:)
Nemo - Tobie dziękuję szczególnie.
:serce:
marynia
 
Posty: 314
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 10:43

Postprzez ramona » 31 paź 2007, o 00:08

Maryniu, jak czytam te twoje posty to mi sie noz sprezynowy w spodniach otwiera :!: :evil: Co to za typ faceta? Zeby byc takim bieglym w manipulacji! Wiesz - tak ostatnio sobie myslalam - ze u mnie trwalo to 2 lata - ale on zdzrzyl mi przez ten czas taka sieczke w glowie zrobic! A co dopiero Tobie...
Tacy faceci maja taka moc, potrafia nadepnac na uczucia w odpowiednim czasie i miejscu, sa tacy biegli w oratorstwie...
Maryniu sama tez bym poszla do tego Henia z bejsbolem :evil:
Jestes silna i musisz byc silna, bo naprawde sobie dobrze radzisz!!! A zobaczysz, ze Henio stanie sie malutki - i nawet go nie doslyszysz...
Moja ciocia byla w takim malzenstwie 20 lat, uwolnila sie gdy kuzyn skoczyl 18...Jej malutki Henio tez znalazl sobie nastepna ofiare...A ona jest teraz naprawde szczesliwa - ale tez potrzebowala czasu...Nie jest sama - kocha i jest kochana. Silni, moralni ludzie dochodza do szczescia - i to szczescie jakby bylo wiecej warte - jak zloto, nie tombat...
Przytulam Cie dzielna Maryniu :pocieszacz: :serce:
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 31 paź 2007, o 00:10

:pocieszacz:

Damy radę Maryniu Kochana, damy radę!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez alutka » 31 paź 2007, o 09:26

Maryniu,
ja przeżyłam to samo. Teraz mam to za sobą i "jestem taka mądra".
Wcale nie jestem mądra - żartowałam ale na pociechę Tobie napiszę , że mój ex Henio zrobił tak samo więc wiem co czujesz , ja też przechodziłam piekło.
Teraz mam małą satysfakcję kiedy on przechodzi kolejny rozwód i już ma następna laseczkę na boku.
A na marginesie , co do zabierania dzieci na wyjazdy. Mówił tak samo, planował i....... nie zabrał dzieciaków ani razu na żaden wyjazd nie mówiąc nawet o weekendach. To tylko jego słowa na pokaz.
Tak więc duuuużo siły i cierpliwości. Dla ciebie też zaświeci słoneczko ,oby przetrwać ten czas kiedy wszystko tak boli

:slonko: :papa2:
alutka
 
Posty: 33
Dołączył(a): 18 sie 2007, o 21:04

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości

cron