Problem egzystencjalny

Problemy związane z depresją.

Postprzez mahika » 8 sty 2011, o 13:40

Ja lubię mój stragan. Tylko to bez przyszłości, sezonowo i w większości na czarno :zawstydzony:
W dodatku zewsząd słyszę. Stać cię na wiecej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez miguel » 8 sty 2011, o 14:04

---------- 12:56 08.01.2011 ----------

mahika napisał(a):Albo zaczynasz się rozwijać i nagle tracisz sens, zniechęcasz się, uważasz że i tak nie będziesz w tym dobra, ze wszyscy w koło są lepsi i i tak nie masz szans.


Nawet nie w tym rzecz. Bo ZAWSZE znajdą się lepsi. Sądzę że wystarczyłoby być dobrym w tym co się robi. Jeśli masz do czegoś predyspozycje, reszta jest kwestią pracy.

---------- 12:59 ----------

Abssinth napisał(a):sposob, ktory sprawdza sie calkiem dobrzxe u mnie, to praca 'na dobrze zarabiajacej posadce', ktora taka zla nie jest, a nawet potrafi byc interesujaca...


Tylko co jeśli gnijesz na nudnej, niskopłatnej posadce, przez co nie dysponujesz środkami na ewentualny rozwój, a nikt inny nie chce cię zatrudnić ?

---------- 13:04 ----------

mahika napisał(a):Ja lubię mój stragan. Tylko to bez przyszłości, sezonowo i w większości na czarno :zawstydzony:
W dodatku zewsząd słyszę. Stać cię na wiecej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(


To dobrze, skoro stać Cię na więcej. Ja na przykład nigdy czegoś takiego nie słyszałem, raczej zdarza mi się słyszeć że powinienem się cieszyć że w ogóle mam jakąś pracę z takim wykształceniem. Nie mówiąc już o tym że wyrobiłem sobie "markę", bo wszyscy wiedzą że bardzo intensywnie szukam nowej pracy, a skoro nie przynosi to jakichkolwiek efektów to....cóż, widać że kompletny nieudacznik.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez mahika » 8 sty 2011, o 14:13

A może po mnie po prostu nie widać ze nieudacznik?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez miguel » 8 sty 2011, o 14:25

mahika napisał(a):A może po mnie po prostu nie widać ze nieudacznik?


Ty możesz (acz nie musisz bo przecież Cię nie znam) być przypadkiem kogoś kto faktycznie ma zaniżoną samoocenę.
Pamiętam jakieś dziwne forum gdzie jakaś laska pisała, że jest strasznym nieudacznikiem, że uważa się za kompletne zero, a potem wyszło że uzdolniona artystycznie, że ukończyła trudne studia z wyróżnieniem, że jakieś olimpiady wygrywała...........po prostu miała strasznie skrzywiony obraz własnej osoby.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez mahika » 8 sty 2011, o 14:46

może być i tak.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Filemon » 8 sty 2011, o 22:52

mahika napisał(a):Ja lubię mój stragan. Tylko to bez przyszłości, sezonowo i w większości na czarno :zawstydzony:
W dodatku zewsząd słyszę. Stać cię na wiecej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(


mahika, a ja jeszcze chyba nie mówiłem, że kiedyś... też pracowałem na bazarze i co więcej - także to lubiłem! :D z tym, że ja pracowałem (również na czarno, na godziny) u faceta, który prowadził sklep i jednocześnie rozkręcał antykwariat i ja przy tych książkach u niego pracowałem - układałem, sortowałem, organizowałem działy od podstaw... to się coraz bardziej rozrastało i facet dobierał sobie budę po budzie, które przyłączał jedna do drugiej... (tam było sporo wolnych, bo ludziom interesy słabo szły)... i mnie się to podobało, bo ja bardzo lubię książki... :) poza tym praca była na godziny i nie od wczesnego świtu... ten gościu był fajny, sympatyczny i dowcipny, tak więc przy pracy dużo gadaliśmy i codziennie mieliśmy też dobrą zabawę... :) niestety, facet miał jedną wadę: był skąpy jak sto diabłów i po paru miesiącach w żaden sposób nie chciał mnie legalnie zatrudnić choćby na część etatu, mimo że by go to kosztowało śmieszne pieniądze... a płacił również słabo, tylko książki mogłem u niego kupować po zniżkowych cenach a i tak miał je niedrogo... :) no więc w końcu postanowiłem jednak odejść, ale podobała mi się ta robota i gdyby ktoś wziął mnie do spółki, albo na pracownika to całkiem by mi odpowiadało... :) jedna rzecz jeszcze była kiepska, że ten facet w sumie żerował na ludziach i na nich się dorabiał, bo często płacił marne grosze ludziom za książki, które przynosili mu sprzedać, łupił ich po prostu, bo zależało im, żeby dostać jakiś pieniądz, a sam potem sprzedawał za 3-4 albo i 5 razy więcej i to mnie też odepchnęło od pracy u niego... :?

miguel, z tego co piszesz, to widzę, że masz się za osobę, która nie jest wystarczająco inteligentna ani zdolna... (mimo ukończonych z powodzeniem studiów wyższych, które jakby z lekka lekceważysz...) jeśli tak jest faktycznie, to nie ma innego sensownego wyjścia jak dopasować swoją pracę do własnych możliwości, według mnie, i pogodzić się ze swoimi ograniczeniami... LUB ALTERNATYWNIE... nie dać za wygraną, ale wówczas pogodzić się z tym, że skoro mamy mniejsze zdolności i inteligencję, no to zdobycie pewnych kwalifikacji i umiejętności będzie nas odpowiednio więcej kosztowało wysiłku czasu, itp...

no chyba, że przypuszczenie, które odniosłeś do mahiki może dotyczyć... samego Ciebie - mam na myśli zaniżoną samoocenę... i powiem Ci, że wcale tego nie wykluczam, bo kiedy czytam Twoje wypowiedzi, to nie odnoszę wrażenia, żeby brakowało Ci inteligencji... za to odnoszę wrażenie, jakbyś zazdrościł innym, którzy posiadają rozmaite atuty, że dzięki temu wszystko może przychodzić im dużo łatwiej niż Tobie... Cóż a może taki Twój los... i może nawet nie tylko Twój a również niejednego człowieka na tym świecie - że nie urodził się wybitnie uzdolniony (niczym da Vinci czy Einstein albo Mozart lub super atrakcyjny jak powiedzmy Marylin Monroe) i w związku z tym, jak wielu zwykłych, przeciętnych śmiertelników musi się całkiem sporo napocić, żeby osiągnąć w sumie dosyć przeciętne i zwykłe rezultaty...

zdaje się, że laissez_faire jakoś przez chwilę utożsamił się z Twoimi odczuciami (czy może także położeniem życiowym...?) a przy okazji pisząc o sobie wspomniał coś o tej właśnie przeciętności i zwykłości codziennego bytu przy jednocześnie odczuwanym sprzeciwie i tęsknocie za czymś specjalnym, o ile go dobrze zrozumiałem...

kiedy wspomniałem o Mozarcie, to przypomniał mi się film o nim, Milosa Formana i postać... Salieriego, który tam przedstawiony jest jako obsesyjnie zazdrosny, podstępny i zgnębiony własną "gorszością" rywal Mozarta, który nie mógł znieść swojej przeciętności - w relatywnym porównaniu do geniusza - co doprowadziło go do wielu podłych świństw a na koniec do choroby i wylądowania w domu dla obłąkanych... gdzie pokazany jest w jednej z ostatnich scen filmu, jako oszalały już starzec, który podążając korytarzem pośród podobnych sobie... BŁOGOSŁAWI PRZECIĘTNOŚĆ I PRZECIĘTNYCH, ZWYKŁYCH LUDZI... :)

ta scena zawsze robiła na mnie duże wrażenie... i wydaje mi się, że w tym filmie pokazana została pewna istotna prawda nie tylko o wielkości (i małości także) geniusza (jakim był Mozart), ale też prawda o słabości i tragedii człowieka, który porównuje się z jakąś ekstremalną wielkością i geniuszem będącym rzadkim i niezwykłym wyjątkiem pośród ludzi a następnie popada na tym tle w kompletne wykolejenie życiowe i utratę równowagi i zdrowia...

p.s.
aha, zacytowałem mahikę, bo pomyślałem sobie, że ja gdybym lubił to co robię, to właśnie chyba tego bym się trzymał, nawet gdyby to było coś przeciętnego i zwykłego... nawet jeśli być może stać by mnie było potencjalnie na więcej - tylko skoro mi jednak to "więcej" jakoś nie wypala, to dlaczego nie miałbym pozostać przy tym co naprawdę lubię, rozwijając to i szukając dróg, by robić to z coraz większym pożytkiem, w sposób lepiej zorganizowany, itp... :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez mahika » 8 sty 2011, o 23:20

poczułam się jakbyś mi dał rozgrzeszenie :oops:

(Tak pozytywnie)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 8 sty 2011, o 23:38

Mahika, Ty potrzebowałaś "rozgrzeszenia" ze straganu???
Filemon bardzo mądrze moim zdaniem pisze - człowiek powinien robić to, co lubi, czuje...Jeśli nie pójdzie za tym, ma zagwarantowaną niemal na 100% frustrację ogólnożyciową. Jeśli lubisz swój stragan, to całe otoczenie może się powiesić zbiorowo oraz indywidualnie, to jest Twoje życie. Acz sugerowałabym jednak podjęcie działań celem legalizacji, może rozwoju...w tym, co Tobie sprawia frajdę, daje zadowolenie :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Filemon » 8 sty 2011, o 23:38

ksiądz filemon...? ;) nooooo w tej roli to jeszcze nie debiutowałem! :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Sanna » 9 sty 2011, o 09:11

mahika napisał(a):Ja lubię mój stragan. Tylko to bez przyszłości, sezonowo i w większości na czarno :zawstydzony:
W dodatku zewsząd słyszę. Stać cię na wiecej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(


Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę i w ogóle ludziom, którzy mogą powiedzieć ,, lubię swoją pracę"...
Olej doradców, jeśli robisz to co lubisz - to jest najlepsze co może człowieka spotkać.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez miguel » 9 sty 2011, o 11:42

Filemon napisał(a):miguel, z tego co piszesz, to widzę, że masz się za osobę, która nie jest wystarczająco inteligentna ani zdolna... (mimo ukończonych z powodzeniem studiów wyższych, które jakby z lekka lekceważysz...) jeśli tak jest faktycznie, to nie ma innego sensownego wyjścia jak dopasować swoją pracę do własnych możliwości, według mnie, i pogodzić się ze swoimi ograniczeniami... LUB ALTERNATYWNIE... nie dać za wygraną, ale wówczas pogodzić się z tym, że skoro mamy mniejsze zdolności i inteligencję, no to zdobycie pewnych kwalifikacji i umiejętności będzie nas odpowiednio więcej kosztowało wysiłku czasu, itp...

Studia wyższe na kierunku którego absolwenci są obiektem drwin i powszechnie są uważani za nieudaczników. W dodatku ukończone z wielkim trudem, z bardzo słabymi wynikami. Niewielkie możliwości intelektualne
sprawiają że zdobycie pewnych kwalifikacji jest bardzo trudne bądź niemożliwe. Przyznasz że to nie wróży zbyt dobrze, jeśli na rynku pracy jest całe mnóstwo (o czym nie raz miałem okazję się przekonać) ludzi którzy są zdecydowanie lepsi.

Filemon napisał(a):no chyba, że przypuszczenie, które odniosłeś do mahiki może dotyczyć... samego Ciebie - mam na myśli zaniżoną samoocenę... i powiem Ci, że wcale tego nie wykluczam, bo kiedy czytam Twoje wypowiedzi, to nie odnoszę wrażenia, żeby brakowało Ci inteligencji...

Niestety moja samoocena jest adekwatna do możliwości. Trudno przypisywać takie zjawisko komuś kto kończył (lub nawet nie kończył) różne szkoły z bardzo słabymi wynikami pomimo dużych nakładów pracy.

Filemon napisał(a):za to odnoszę wrażenie, jakbyś zazdrościł innym, którzy posiadają rozmaite atuty, że dzięki temu wszystko może przychodzić im dużo łatwiej niż Tobie... Cóż a może taki Twój los... i może nawet nie tylko Twój a również niejednego człowieka na tym świecie - że nie urodził się wybitnie uzdolniony (niczym da Vinci czy Einstein albo Mozart lub super atrakcyjny jak powiedzmy Marylin Monroe)

Popadasz w skrajności. Nie trzeba być wybitnie uzdolnionym , wystarczy być zdolnym. Nie trzeba być Mozartem, ale dobrze jeśli ktoś ma na tyle rozwinięte zdolności że jest w stanie nauczyć się grać na jakimś instrumencie i nie posądzają go o kompletny brak słuchu. Nie trzeba być Marylin Monroe, ale dobrze być kimś kto swoją fizyczności wzbudza u płci przeciwnej coś więcej niż niechęć lub obojętność.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez Sansevieria » 9 sty 2011, o 13:58

Miguel, ja Ci tak napiszę "po babsku", bez psychologizowania - choćbyś miał urodę Apolla Belwederskiego czy dowolnego innego obiektu uznawanego za ideał urody męskiej to z takim podejściem do siebie i swoich możliwości odstraszysz każdą mającą instynkt samozachowawczy kobietę. Nie chodzi o faktyczne dokonania czy pozycję zawodową czy zarobki, chodzi o podejście własnie. Tak jakbyś usiłował sprzedać towar intensywnie eksponując jego prawdziwe i wyimaginowane wady, nie dając klientowi żadnej szansy na zauważenie zalet tegoż towaru.
"Studia humanistyczne, któych absolwenci są obiektem drwin i powszechnie są uważani za nieudaczników "- to jest majstersztyk po prostu tego, co robisz...jak tu z czymś takim polemizować? I komu się chce?
Swoją drogą nigdy bym nie wpadła na to, żeby jakiekolwiek studia w takich kategoriach oceniać. I osobiście znam zarówno bardzo mądrych absolwentów niezbyt prestiżowych kierunków i uczelni, jak i nieudacznikow ze znakomitymi dyplomami renomowanych uczelni...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez miguel » 9 sty 2011, o 14:37

Sansevieria napisał(a):Miguel, ja Ci tak napiszę "po babsku", bez psychologizowania - choćbyś miał urodę Apolla Belwederskiego czy dowolnego innego obiektu uznawanego za ideał urody męskiej to z takim podejściem do siebie i swoich możliwości odstraszysz każdą mającą instynkt samozachowawczy kobietę. Nie chodzi o faktyczne dokonania czy pozycję zawodową czy zarobki, chodzi o podejście własnie. Tak jakbyś usiłował sprzedać towar intensywnie eksponując jego prawdziwe i wyimaginowane wady, nie dając klientowi żadnej szansy na zauważenie zalet tegoż towaru.

Pozwolę sobie z tym nie zgodzić. Choćby dlatego że na co dzień nie mogę sobie pozwolić na chwile słabości, marudzenia czy czegokolwiek w tym guście. A kobiety zniechęca przede wszystkim moja fizyczność oraz zwyczajny brak tzw. gadki czy też ogólnie śmiałości w stosunku do kobiet. To pierwsze wiem bezpośrednio od samych pań, a to drugie.....cóż......zdążyłem to zauważyć:)
Ale to tylko mała dygresja, bo nie dotyczy meritum sprawy. Temat kobiet mam akurat w życiu zamknięty.

Sansevieria napisał(a):"Studia humanistyczne, któych absolwenci są obiektem drwin i powszechnie są uważani za nieudaczników "- to jest majstersztyk po prostu tego, co robisz...jak tu z czymś takim polemizować? I komu się chce?
Swoją drogą nigdy bym nie wpadła na to, żeby jakiekolwiek studia w takich kategoriach oceniać. I osobiście znam zarówno bardzo mądrych absolwentów niezbyt prestiżowych kierunków i uczelni, jak i nieudacznikow ze znakomitymi dyplomami renomowanych uczelni...


Moja droga, ja sobie tego nie wymyśliłem. To jest opinia innych. Innych, nie moja. Rozumiesz? Wystarczy poczytać sobie w necie co się sądzi (czasem słusznie, czasem nie) o przeciętnych absolwentach tego typu kierunków, podobnie jest zresztą u mnie w pracy - ale do tego się już przyzwyczaiłem.
Zresztą wygląda na to że akurat chyba pasuję do tych opinii bo do szczególnie mądrych nie należę i jakoś kariery nie zrobiłem.
Poza tym według statystyk chyba należą do ścisłej czołówki bezrobotnych:)
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 9 sty 2011, o 15:37

---------- 14:10 09.01.2011 ----------

mahika napisał(a):Ja lubię mój stragan.

Skoro stragan jest czymś, co sprawia Ci frajdę większą od innych zajęć, to - jak wskazywała wcześniej Sans - może faktiko skumulować siły nad "podjęciem działań celem legalizacji, rozwoju" tego rodzaju sprzedaży ?

---------- 14:13 ----------

DO MIGUELA:
wczoraj już nie zdążyłam dać odzewu na Twoje kontrargumenty,
lecz po przeczytaniu dalszych, na serio można poczuć się znużonym.


---------- 14:14 ----------

miguel napisał(a):A wyobraź sobie taką sytuację - chciałabyś się czymś zajmować na poważnie, próbujesz się w tym kierunku rozwijać ale zauważasz że nie masz w tej dziedzinie żadnych uzdolnień i robisz to dużo gorzej i wolniej niż inni. Co wówczas?


---------- 14:15 ----------

Nie muszę sobie wyobrażać, gdyż 'zaliczyłam' podobną syt.
Starałam się wtedy dociec przyczyny niepowodzeń, wprowadzać poprawki, a finito przemodyfikowałam cele dopasowując je bardziej pod swe możliwości.
[słowem - zmieniłam branżę ;).]


---------- 14:19 ----------

miguel napisał(a):Zdolności nie zaszczepisz, to akurat jest wrodzone. (...) Jeśli kompletnie nie potrafisz rysować, albo nie masz słuchu muzycznego to raczej jest małe prawdopodobieństwo żeby to się zmieniło:)

Tutaj nie chodzi o to, by chcieć za wszelką cenę zostać sławnym astrologiem, kiedy się nie odróżnia planety od gwiazdy ;).

---------- 14:29 ----------

miguel napisał(a):Zwróć uwagę że niektórzy uczą się pewnych rzeczy bardzo szybko a inni wprost przeciwnie. Jeśli nie masz zdolności językowych to nauka nowego języka będzie postępować bardzo ociężale.


---------- 14:30 ----------

No, ja nie mam (tzn. mój talent w tej dziedzinie to ok. 5%). Dlatego jakieśkolwiek rezultaty osiągam JEDYNIE poprzez wytężoną, regularną naukę (95%).
5% + 95% = 100% :).


---------- 14:37 ----------

miguel napisał(a):jeszcze można próbować kursy przygotowujące do zdobycia certyfikatów - fajna sprawa jeśli kogoś stać na wydatek 3-5tys za kilka dni szkolenia:)

A masz możność cokolwiek sobie na nie odkładać ?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez miguel » 9 sty 2011, o 15:59

PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):Nie muszę sobie wyobrażać, gdyż 'zaliczyłam' podobną syt.
Starałam się wtedy dociec przyczyny niepowodzeń, wprowadzać poprawki, a finito przemodyfikowałam cele dopasowując je bardziej pod swe możliwości.
[słowem - zmieniłam branżę ;).]


A więc widzisz - zmieniłaś branże. I ja właśnie o tym myślę, tylko że niestety nie przychodzi mi do głowy nic co byłoby zgodne z moimi możliwościami a jednocześnie dawało przyzwoite zarobki i satysfakcję.

PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):A masz możność cokolwiek sobie na nie odkładać ?

Tak, ale to zajmie przynajmniej kilka lat. Zarabiam zbyt mało by cokolwiek odłożyć.
miguel
 
Posty: 422
Dołączył(a): 15 paź 2007, o 20:08
Lokalizacja: KP

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 302 gości