przez Honest » 7 sty 2011, o 23:53
Wiesz Łezko, każdy ma inne sposoby radzenia sobie ze stratą... Musisz spojrzeć w głąb siebie i zobaczyć, co Tobie przynosi ulgę... Moja koleżanka 3 lata po smierci mamy płakała każdego dnia, ja pó roku po smierci mamy omal nie straciłam taty - jego partnerka twierdzi, że przestał oddychać, reanimowała go, ale lekarze nie potwierdzili tego faktu. I wowczas jak czekałam w szpitalu płacząc 5 godzina na izbie przyjęć to powtarzałam sobie, że musze być silna dla taty....