koniec mojego zwiazku

Problemy z partnerami.

koniec mojego zwiazku

Postprzez smerfetka0 » 7 sty 2011, o 03:42

wlasnie. nie mam sily. nie potrafie powiedziec koniec bo sie boje ale jego traktowanie i to w jakim ja jestem stanie swiadczy o tym ze tego zwiazku nie ma.

nic tylko sie zabic

jestem wrecz wrakiem czlowieka i kurwa sama.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Abssinth » 7 sty 2011, o 09:54

co sie stalo Sloneczko..?

czego sie boisz, w przypadku gdybys powiedziala 'koniec'??

xxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 7 sty 2011, o 11:43

Witaj zagubiona,
skłamałabym gdybym napisała ze czytałam Twoje posty wszystkie i b.dokładnie/brak czasu różnica w problemie,różnica w wieku niewiele albo nie miała z tym nic wspólnego/
- pamietam miłość z Twojej strony do starszego faceta w trakcie nauki do matury,
-mama w ciąży zrzucajaca swoje troski na Ciebie,
-mimo ww. trudności matura zdania :oklaski: ,
- wyjazd do Londynu,
- związek ten toksyczny znów z alkoholem, ważniejszymi kolegami a plan był taki szlifowanie języka przed zdaniem na studia prawnicze
przepraszam że pewnie COŚ ważnegoominęłam .

Rozumiem, że trudno być samym w obcym kraju gdzie koleżanka(bywa najgorszym doradcą, powiernikiem, staje się fałszywa walczy o tą samą pracę)
Szkoda że nie masz bratniej duszy -może ktoś - kobieta starsza?
Czy od razu musi być jakiś facet - jak napisałaś prawie doszłoby do zaręczyn :shock: Aż tak jest to konieczne.

Po co się spieszyć...tyle kobiet np. moja kolezanka czeka aż jej chłopak wróci z Afganistanu ona ma 29lat on 34lat, znają się od 9 lat, ślubu nie wzięli przed wyjazdem bo po co, dlaczego mieć nasmarowane w papierach - rozwódka a w głowie utwierdzać się w porażce,po piersze obawa o utratę kogoś bliskiego tęsknota po drugie wierność i tyle a jeśli do ślubu nie dojdzie to miało go po prostu nie być.

Czy nie takie były priorytety ze Ty odżywasz dokształcasz się... jeśli facet to dlaczego na poważnie masz to coś co przyciaga wykładasz całe serducho a póżniej ...zabaw się. Jesteś młoda wiekiem/myślisz kategoriani starszej niż na swój wiek, Życie daje Ci popalić, niestety tak jakbyś na to pozwalała.
Tak jak wielu z ludzi /tak jak stara ja/ nie Uczysz się na błędach. W zakochwaniu się widać że masz duże pokłady konieczności bycia z kimś i może zbytnie oddanie zmienia tych facetów z partnerów w "Panów".
Nie oceniaj się "K...wą" :x bo to przykre i nieprawdziwe.

Czy tak bardzo potrzebujesz zakochania?

Co się stało? Tobie nic nie jest fizycznie .... prócz kolejnego nie trafienia?
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez woman » 7 sty 2011, o 13:41

Monia0107 napisał(a):Nie oceniaj się "K...wą" :x bo to przykre i nieprawdziwe.


:D przepraszam, ale trochę mnie to rozbawiło :)
wydaje mi się, że Zagubiona nie napisała tego w sensie jak powyżej

jestem wrecz wrakiem czlowieka i kurwa sama
.
raczej k..wa jako taki przerywnik w zdaniu

Zagubiona, faktycznie zbyt dużo tych przeciwieństw i przeszkód w Waszym związku.
Nie udźwigniesz sama odpowiedzialności za Was dwoje, do tanga......
Ściskam :serce2:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez mahika » 7 sty 2011, o 13:49

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Monia0107 » 7 sty 2011, o 14:08

:hura: komuś Zwróciłaś uwagę
udany dzień
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Re: koniec mojego zwiazku

Postprzez julkaa » 7 sty 2011, o 14:15

zagubiona0 napisał(a):wlasnie. nie mam sily. nie potrafie powiedziec koniec bo sie boje ale jego traktowanie i to w jakim ja jestem stanie swiadczy o tym ze tego zwiazku nie ma.

nic tylko sie zabic

jestem wrecz wrakiem czlowieka i kurwa sama.


domyślam sie jak sie czujesz i współczuje. :pocieszacz: niestety nie potrafię nic doradzić, bo sama mam problem podobnej natury, tzn się męczę potwornie psychicznie..
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Re: koniec mojego zwiazku

Postprzez sikorka » 7 sty 2011, o 15:18

---------- 13:41 07.01.2011 ----------

:pocieszacz: nie powiem a nie mowilam bo to niczego nie zmieni, raczej zapytam Cie Kochana czego teraz najbardziej potzrebujesz?



zagubiona0 napisał(a):nie potrafie powiedziec koniec bo sie boje

a czego?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 7 sty 2011, o 16:11

zagubiona, jesteśmy tu z Tobą. Będziemy gadać. Ale wróć do swoich poprzednich wątków, tam wszystko było powiedziane. Poczytaj.,

Póki co, jesteśmy.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez caterpillar » 7 sty 2011, o 17:51

o jej monia troche dystansu ,mnie tez to rozbawilo :P

Ja tez mysle ,ze czara goryczy sie przelala..zbyt duzo tego :?

o ile pamietam tez wspominalam Ci (jak wyjezdzalas) ,ze bedzie to dobry sprawdzian dla zwiazku, bo sama wiesz ,ze tu troche inaczej to wszystko wyglada.

wiem tez ,ze tu czesto ludzie "trzymaja pod respiratorem" zwiazek, bo razem taniej i latwiej i ma sie gdzie mieszkac, radze ci o tym pomyslec aby kwestie materialne nie braly gory nad caloscia...czasem nie warto.

rozwagi zycze i pozdrawiam
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez sikorka » 7 sty 2011, o 17:58

caterpillar napisał(a):radze ci o tym pomyslec aby kwestie materialne nie braly gory nad caloscia...czasem nie warto.


bo jakby sie mialo w przyszlosci, nie daj Bog okazac, mozesz trafic do watku mahiki o zwiazkach ze wzgledu na dziecko (czy na przyklad kase, mieszkanie czy inne dobra).
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: koniec mojego zwiazku

Postprzez ewka » 7 sty 2011, o 18:05

zagubiona0 napisał(a):... i kurwa sama.

Troszkę z nami :buziaki:

Zagubiona, trzymam kciuki. Nie wiem "za co", bo nie wiem, co zamierzasz. Czy to pod wpływem czegoś konkretnego, czy za całokształt.

Ale trzymam :ok:
Przeważnie wygadanie się pomaga obrać jakiś kurs, więc wiesz - jesteśmy tu.


:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Monia0107 » 7 sty 2011, o 18:22

Widocznie trzeba czytać powierzchownie i nie wczuwać się, może tak jest lepiej dla kogos kto ma problem i chciałby pisząc na tym forum żeby go oględnie traktować.

A zauważyłyście forumowiczki z :D że zagubiona określiła " jestem wrecz wrakiem czlowieka i kurwa sama" niech bedzie w rozumieniu samotnie, ale jak Was niektóre rozbawia użyte w stresie słowo to :roll: ... 8) tak trzymać
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez smerfetka0 » 7 sty 2011, o 20:25

---------- 17:42 07.01.2011 ----------

Moniu jednak nie chodzilo mi ze siebie tak nazwalam :) ale reszta to co piszesz to prawda.

jestem niestety jeszcze albop zbyt mloda albo doswiadczona zeby z duma powiedziec koniec skoro wiem ze juz nic nie osiagne i wszystko bedzie blednym kolem

wczoraj wlasnie ta czara goryczy sie przelala co prawda przeplakalam calutka noc co go ruszylo nad ranem i dal mi leki na uspokojenie a myslalam ze odgryze mu ta reke. niestety nie potrafilam przez tyle czasu mu wytlumaczyc ze szanowac kogos to nei znaczy tylko nie bic i nie wyzywac, ze ponizenie to jest wlasnie darcie sie do dziewczyny ze jego jebie wszystko zebym dala mu spokoj i nie trula i nie odbieranie telefonow w towarzystwie kolegow i ze olanie to jest wlasnie jak po takim czasie jak jest problem on nie chce rozmawiac tylko ucieka i przychodzi o 3 bo po co wczesniej sluchac krzyku.

jakos sie nei udalo. dzisiaj oczywiscie to co powinien robic, dzisiaj nagle wiedzial co nalezy, przeciez zazwyczaj nie przepraszal i wszystko bylo powodowane moim zachowaniem i gdybym ja cos tajm on by sie tak nie zachowal.

kupilismy razem wielka plazme, netbooka, play station. i co z tym? mamy dwa koty. ja zarabiam ledwo na mieszkanie i na bilety. i wlasnie kwestie finansowe mnie przerazaja ale jakos bym dala rade, rodzice by pewnie pomogli, oj zazdrosci mi on tych rodzicow strasznie i rodziny.

i zrobil mi pranie mozgu dzis znowu, ale ja teraz nawet nie mam sily sie z nim ani klocic ani godzic.


musze to jakos poukladac a to nie hop siup :( nie wiem czy kiedykolwiek mu zaufam i wybacze i czy on by stana kiedykolwiek na wysokosci zadania i mnie docenil. ale wiem ze jesli nawet by za kilka miesiecy wszystko wrocilo nie zdecyduje sie na zadne zareczyny.

---------- 17:50 ----------

wiecie mi jest tak wstyd ze nawet wstyd mi tu na forum, z jednej strony nie widzicie mnie i znacie tylko internetowo ale mimo wszystko wahalam sie napisac bo AZ TAK mi bylo wstyd ze sobie na to pozwalalam myslac ze robie co moge. ale musialam gdzies to wyrzucic zeby nie wybuchnac

---------- 19:25 ----------

w ogole od rana wykazywal jakies checi, nie lecialam mu w ramiona, sluchalam i tylko sie wkurzalam... ale nerwami nie zdzialam nic, czy mamy sie rozejsc czy wrocic do siebie nie wazne. ustalilismy ze pojdziemy do sklepu koty zarcia nie maja i zwirku i brakuje kilka ogolnych rzeczy, sam zwirek wazy nie bede tego ciagala! no to okej pojdziemy, ja spokojnie mowilam, ale on koledze obiecal ze pomoze mu torby z mieszkania na mieszkanie przepchnac bo sie przeprowadza tu obok.

ok. ustapilam. ja sie mialam wykompac i obgarnac a jemu do 40 minut mialo zejsc


ale kurwa mac zeszlo juz 2 godziny 40 minut i on nei widzi problemu ze mam prawo sie wkurwiac tak czy siak trzeba pogadac taki byl skory do starania sie!!!! i ja sie przypierdalam uslyszalam i rzucil sluchawka, bo powinnam zrozumiec ze mu zeszlo troche bo ten idiota dopiero sie pakowal! to jest 10 minut na piechote od nas tylko nie mial jaj wrocic zeby ten mu napisal smsa ze juz prawie gotowy?!?!?!

w ostatecznosci zamowili taksowke bo za duzo rzeczy i pada to zostanie pomoze mu poznoscic!!!!!!!!!!


a ja to kiedy bylam wazna?!?!?!?!?!?!?! co powinno byc priorytetem!!!!! normalnie taki szal mnie ogarna ze zatluke kogos........
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 7 sty 2011, o 20:40

zagubiona ja mysle ,ze sie nakrecasz ja baczek i wszystko co teraz zrobi bedzie zle...warto ochlonac.

mysle ,ze powinnas byc wazna TY ale sama doswiadczona przeprowadzkami i skazana na pomoc osob trzecich...sorry ale zwirek dla kota kontra przerowadzka :?

oczywiscie blad jego ,ze nie powiedzial ,ze tak sie sprawa potoczyc moze .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości

cron