Rodzice, pomóc mamie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 4 sty 2011, o 20:03

a tak z drugiej strony to ja tego ojca troche rozumiem...wszystko ma na glowie, biznes (mama wrazenie, ze wspomnialas o tym), zone, dorosle dziecko z mezem i malenstwem, wszytko i wszyscy sa od niego zalezni,glownie finansowo, az w koncu byc moze pomyslal - a mnie sie tez czegos od tego zycia nalezy....

i moge totalnie zrozumiec to, ze ma dosc placzacej i grozacej samobojstwem kobiety, ktora postawila go sobie na piedestale jako boga stworce bez ktorego nie ma zycia w ogole....na rzecz kogos, kto wiele nie wymaga i nie oczekuje od niego dozywotniego utrzymywania...

nie, nie mowie, ze to go totalnie tlumaczy, ze wszystkiego.

Ale po prostu widze, ze tutaj cala sytuacja jest niezdrowa. I byla niezdrowa pewnie od wielu lat.

Tak, ze jedna rozmowa sie nie zmieni ustalonego od wielu lat ukladu.

Smutne to wszystko.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Monia0107 » 4 sty 2011, o 20:15

Idę zaraz kąpać małą...czuję dziwny przymus:) w sensie wole jak jest wykąpana, wtedy jestem spokojna że ona jest spokojna ze ma wszystko po kolei, stuknięta jestem co?:)[/quote]
bo to jedyna uspokajajaca sprawa w ciagu dnia
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez kajunia » 4 sty 2011, o 20:58

Abssinth napisał(a):i moge totalnie zrozumiec to, ze ma dosc placzacej i grozacej samobojstwem kobiety, ktora postawila go sobie na piedestale jako boga stworce bez ktorego nie ma zycia w ogole....


Niestety, ale takie zachowanie kobiety (zresztą nie tylko kobiety) to jak zawiązanie sobie pętli na szyję na własne życzenie. Więcej pozytywnego skutku i reakcji pewnie przyniosłoby kopnięcie takiego faceta w dupę :?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Bianka » 4 sty 2011, o 21:41

Abssinth bardzo mylna ocena niestety:(
Mój ojciec ma prestiżowy zawód, jest znany i lubiany, wszędzie poważany, ma dość uznania i kłaniania w pas!
Natomiast moja mama nie grozi samobójstwem, to mówiła tylko mi...
Owszem płakała ale kto by nie płakał jakby usłyszał od męża po 45 latach że nie zrezygnuje z kochanki??\
Moja mama pracowała ponad 30 lat! urodziła 3 dzieci i słusznie jej się należy utrzymanie w tej chwili...
Mama też ma wszystko na głowie, cały dom, rachunki prowadzi ona! jak wyjeżdżała do siostry pomóc przy dziecku za granicę na miesiąc to jak dziecku mu musiała tłumaczyć co jak i dlaczego w papierach domowych...w domu on nie kiwnie palcem, nie wie w kuchni gdzie co jest, nie potrafi włączyć pralki, ja bym go tak nie żałowała Abssinth...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Honest » 4 sty 2011, o 22:43

Bianko, pszę do Ciebie, pisze i napisac nie mogę.
Uważnie przeczytałam ten watek. Wiesz, myśle, ze faktycznie ze strony ojca taki stan zawieszenia nie jest ok, wobec kobiety, z którą przeżył tyle lat - chciałby miec chyba i gołabka w garści, ale i wróbelka na dachu. Ale do czego innego zmierzam.
Bianko, moim zdaniem nie powinnaś tak się angażoważ w problemy rodziców, choć wiem, jakie to trudne mieć do tego jakiś wiekszy dystans, ponieważ sama robiłam tak jak Ty... Myśle też, że Twoja mama popełniła błąd wypłakując się na twoim ramieniu... Ja wiem, że rodziców powinno się wsppierać, ale rodzice, niezaleznie od wieku powinni chronić dzieci... Nie jesteś skałą, czy robokopem. Musisz tez myśleć o sobie, ale w sensie takiego zdrowego egoizmu. Choć gdy sie kogoś kocha, to jest to trudne...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Bianka » 4 sty 2011, o 23:05

Honest wiem, ale w sumie to nie wiem jak w praktyce to powinno wyglądać:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez nakota » 5 sty 2011, o 00:54

Ja bym się nie pastwiła nad dziunią ani nie kopała pod nią dołków, tylko spróbowała się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Ona może nie mieć błękitnego pojęcia, co właściwie narobiła - nie wiadomo jakich historyjek jej nasprzedawał ojciec Bianki.

Skoro ojciec się tak zachowuje jak zachowuje - płaczem i pretensjami się do niego nie trafi, tak jak przewidywałam, to wzbudza tylko agresję i ta druga się wydaje przez to jeszcze bardziej kusząca.
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez kajunia » 5 sty 2011, o 10:32

nakota napisał(a):Ja bym się nie pastwiła nad dziunią ani nie kopała pod nią dołków, tylko spróbowała się dowiedzieć o niej czegoś więcej. Ona może nie mieć błękitnego pojęcia, co właściwie narobiła - nie wiadomo jakich historyjek jej nasprzedawał ojciec Bianki.


Tylko czy to zmieni nastawienie taty Bianki do żony i sprawi, że wróci miłość, zaufanie i szacunek? Nawet jeśli (zakładając optymistyczny wariant) ta kobieta "zniknie" to tylko połowicznie rozwiąże się problem. Jeśli będzie chciał to sobie przygarnie kolejną dziunię. Dla mnie osobiście najgorsze jest to, że tata sobie tak olewa. A olewa sobie bo ma pewność, że mama go nie zostawi.
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez nakota » 5 sty 2011, o 10:52

Może dałoby się z nią porozmawiać po dobroci. Nie zjechać, a doinformować.

Tyle, że kto miałby to zrobić, z drugiej strony. No bo przecież nie mama, nie wytrzyma tego psychicznie. Bianka i tak już się bardzo zaangażowała i wiele z siebie daje, rodzeństwo się zdystansowało.

Ehh, nie mam w ogóle pomysłów możliwych do zrealizowania (bo niemożliwe, to mam, ale są niewykonalne ze względu na charakter mamy Bianki i jej podejście do sytuacji) :(

Np po prostu wziąć dziunię na przeczekanie i nie poruszać tematu, skoro ojciec twierdzi, że nie zostawi mamy (a kątem zabezpieczyć sobie tyły w razie gdyby jednak miał wywinąć jakiś numer) - znam małżeństwo, teraz już zdrowo po 70tce, które się żarło przez kilkadziesiąt lat, a na starość nagle - sielanka. Ot tak po prostu, zmądrzeli, odpuścili albo coś. No ale tej wersji mama Bianki nie wytrzymałaby psychicznie.

Przydałaby się jakaś czarodziejka ze złotą różdżką :(
nakota
 
Posty: 21
Dołączył(a): 10 gru 2010, o 12:27

Postprzez doduś » 5 sty 2011, o 11:31

czarodziejki to w bajkach. Życie to nie bajka. Im prędzej człowiek sobie to uświadomi tym lepiej
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 5 sty 2011, o 12:15

Bianka napisał(a):Mój ojciec ma prestiżowy zawód, jest znany i lubiany, wszędzie poważany, ma dość uznania i kłaniania w pas!

Czyli - robił i robi to, co chce.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez limonka » 5 sty 2011, o 19:01

ewka napisał(a):
Bianka napisał(a):Mój ojciec ma prestiżowy zawód, jest znany i lubiany, wszędzie poważany, ma dość uznania i kłaniania w pas!

Czyli - robił i robi to, co chce.
:( czyli 40 lat malzenstwa nic nie gwarantuje:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez mahika » 5 sty 2011, o 19:28

A wierzyłaś w to? :pocieszacz:
Pójście do ołtarza, papier nie gwarantuje dozgonnej wierności i uczciwości. To raczej kwestia budowanie latami relacji i porozumienia.
Nie ma znaczenia 4 czy 40 lat bez porozumienia i budowania poprawnych relacji, zaowocują tak samo.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 5 sty 2011, o 23:28

---------- 22:23 05.01.2011 ----------

nakota napisał(a):Ehh, nie mam w ogóle pomysłów możliwych do zrealizowania (bo niemożliwe, to mam, ale są niewykonalne ze względu na charakter mamy Bianki i jej podejście do sytuacji) :(

(


Nakota podaj te niemożliwe??

To nie jest tak że między nimi nic, było dobrze, owszem mama nie jest uległa a taka by się nadała więc się żarli, żarli się bo mama mu nie mogła wybaczyć zdrady tej jak byli młodzi jedno dziecko 2,5 letnie a drugie miesięczne:( rodzina jego nastawiała przeciwko, wręcz cieszyli się z kochanki...ojciec jest bardzo wpływowy, teraz pod wpływem dziuni:/ jeszcze rok wcześniej było zupełnie inaczej, lubili swoje zwyczaje, razem jezdzić, wakacje itp...

I raczej jest tak że to ona ciężko atakuje, widać to po smsach, a on na to jak na lato...charakter podły potrafił mieć i tyle mama z nim przeszła, ale przetrwali i coś razem zbudowali i to zniszczył w tej chwili i dalej niszczy:(
Ufała mu bo tamto było 37 lat temu! czas zagoił rany....niczego się tak długo nie domyślała..
Coraz częściej mówi o psychologu, może się uda...

---------- 22:24 ----------

a i dziś się dowiedziałyśmy że ona pracuje tam gdzie on, więc już jasne gdzie ją widuje! nie musi już po pracy, wystarczą telefony..

---------- 22:28 ----------

Właściwie jakby tak spojrzeć podsumowując to wszystko zniczczyła rodzina jego, jak nie było ich na horyzoncie to w mamę był wpatrzony i zakochany i super jak tylko oni coś powiedzieli chłonął to jak gąbka i przyjmował za jedyną słuszną prawdę...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez smerfetka0 » 5 sty 2011, o 23:29

wiadomo czy ma meza? macie jak sie dowiedziec?

jesli tak to bym zdecydowanie uderzyla do jej meza.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ilugabiolara i 56 gości