przez Jaga82 » 3 sty 2011, o 23:08
A ja z własnego podwórka-jestem w ciąży, szósty miesiąc i wiem, że człowiek, który spłodził mi to dziecko nie zasługuje w żaden sposób na miano ojca i raczej go do dziecka nie dopuszczę. Tak więc trwanie w jakimkolwiek związku dla 'dobra' dziecka jest dla mnie całkowicie bez sensu. Nie pozwolę skrzywdzić mojego skarbu w jakikolwiek sposób, nie pozwolę by czuło się gorsze, niechciane przez 'ojca', wolę trzymać dzidzię z dala od tego pana. Bo czy można pozwalać człowiekowi na kontakty z dzieckiem, gdy twierdzi, że jestem nienowoczesna, bo nie usunęłam, choć powinnam, bo było między nami źle? Czy można pozwalać na kontakt człowiekowi, który twierdzi, że ani mi ani dziecku nie będzie pomagał, bo nie jest z tym dzieckiem związany emocjonalnie (poprzednią partnerkę i ich dziecko utrzymuje do dziś 'bo z nimi mieszkał, bo syna kocha')? Czy można pozwalać na kontakt człowiekowi, który nie wykazuje żadnego zaangażowania w trakcie trwania ciąży, wizyt u lekarza czy dramatycznej dla mnie sytuacji sprzed miesiąca gdy zaczęłam krwawić a jego to nie ruszyło? Całe życie będę przepraszać moją Stokrotkę za ojca jakiego jej dałam...