Trwanie w małżeństwie (związku) "dla dobra dziecka"

Problemy z partnerami.

Postprzez Monia0107 » 3 sty 2011, o 18:19

---------- 17:13 03.01.2011 ----------

bunia napisał(a):Chyba juz odpowiedziano dosc dokladnie....dodam, ze bez sensu bo wiadomo dzieci sa jak barometry i czuja, wiedza duzo wiecej niz nam sie wydaje - to madre istotki :D ....a ojciec jesli sam nie odplynie to zawsze ma szanse byc dobrym ojcem :wink:


Wyjasnij proszę pogrubioną treść ................adresowana była do mnie?

---------- 17:19 ----------

Honest napisał(a):Jak dla mnie to usprawiedliwianie siebie i niemożności podjęcia decyzji w kwestii odejścia i zmiany swojego życia.


Ja bym sie zastanowiła zanim Wygłosisz kategoryczne stwierdzenie, nie siedzę dla wygody staram sie zmienić podejście męża do związku jak nie wyjdzie to wiadomo co zrobię .... a tak swoją drogą jak Ci coś nie pasuje to wychodzisz depcząc po palcach? Bo Ty to tak wiele?
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez mahika » 3 sty 2011, o 18:28

Monia, dlaczego uważasz ze ten wątek jest o Tobie?
Ty mnie tylko zainspirowałaś.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez bunia » 3 sty 2011, o 18:31

Nie bylo pod niczyim adresem tylko generalnie.....zostalo juz duzo madrych rzeczy powiedzianych wiec nie ma sensu powtarzac sie.....tak mysle i dlatego nie rozwijam juz tematu :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 3 sty 2011, o 18:31

Monia0107 napisał(a):staram sie zmienić podejście męża do związku jak nie wyjdzie to wiadomo co zrobię ....


PS. A jak długo trwa juz zmienianie podejścia męża do związku i ile jeszcze mu czasu dajesz na zmiany?

I jeszcze jedno. Proszę, nie odbieraj teraz wszystkiego jako atak na Ciebie. Jeśli czujesz się atakaowana, zgłoś to. Porozmawiajmy na spokojnie, co?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Monia0107 » 3 sty 2011, o 18:40

mahika napisał(a):Monia, dlaczego uważasz ze ten wątek jest o Tobie?
Ty mnie tylko zainspirowałaś.


Mahika nic takiego nie napisałam, ale przykład był mój i jakieś dziwne stwierdzenia o wygodzie tchórzostwie z podjęciem decyzji innych niż Ty osób itp wystąpiły więc się odezwałam, nie zawłaszczam wątku i już się zamykam :)
a za wątek dziekuję .poważnie.

Trwa to z przerwami (poprawa myślenia i zachowania) długo, może to dziwne ale dokładny termin do zmiany to do 2,5m-ca bo 1 marca muszę złozyć papiery do jakiego przedszkola Córcia pójdzie tzn w której z dzielnic miasta.Na razie zameldowana jest ze mną ale nie w domu Męża.
Ostatnio edytowano 3 sty 2011, o 18:45 przez Monia0107, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez mahika » 3 sty 2011, o 18:44

A odzywaj się, jak najbardziej :) Po to założyłam wątek zeby rozmawiać, tylko nie denerwuj się :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez blanka77 » 3 sty 2011, o 19:18

Moniu, dobrze, że się starasz poukładać Wasze relacje. To naturalna kolej rzeczy. Pisałam o tym wcześniej.

I wydaje mi się, że wyznaczenie sobie jakiegoś tam czasu na zmianę to dobry pomysł, chociaż trudno tak ostatecznie wyznaczyć granice typu 1 marca czy 30 czerwca. Wprowadzanie zmian to pewien proces i w jego trakcie dopiero można ocenić czy wszystko zmierza we własciwym ustalonym kierunku, czy zbacza z toru. To musi być praca Was obojga. Nie wiem czy już przeprowadziliście ostateczną rozmowę co robicie z Waszym życiem dalej (pomijam ciągłe rozmowy i bój toczony z mężem), ale tylko we dwoje jesteście w stanie osiągnąć sukces. Na własną rękę nie wiem ile możesz skutecznie zdziałać.

Najgorsze co może Was spotkać (moim zdaniem) to świadome przeciąganie w czasie naprawiania związku, a w ostateczności machnięcie na wszystko ręką, poddanie się, zamiecenie pod dywan i tkwienie w tym "bagienku". Wtedy każde z Was przegra swoje życie.

Trzymam kciuki i powodzenia.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Monia0107 » 3 sty 2011, o 19:23

blanka77 napisał(a):Moniu, dobrze, że się starasz poukładać Wasze relacje. To naturalna kolej rzeczy. Pisałam o tym wcześniej.

I wydaje mi się, że wyznaczenie sobie jakiegoś tam czasu na zmianę to dobry pomysł, chociaż trudno tak ostatecznie wyznaczyć granice typu 1 marca czy 30 czerwca. Wprowadzanie zmian to pewien proces i w jego trakcie dopiero można ocenić czy wszystko zmierza we własciwym ustalonym kierunku, czy zbacza z toru. To musi być praca Was obojga. Nie wiem czy już przeprowadziliście ostateczną rozmowę co robicie z Waszym życiem dalej (pomijam ciągłe rozmowy i bój toczony z mężem), ale tylko we dwoje jesteście w stanie osiągnąć sukces. Na własną rękę nie wiem ile możesz skutecznie zdziałać.

Najgorsze co może Was spotkać (moim zdaniem) to świadome przeciąganie w czasie naprawiania związku, a w ostateczności machnięcie na wszystko ręką, poddanie się, zamiecenie pod dywan i tkwienie w tym "bagienku". Wtedy każde z Was przegra swoje życie.

Trzymam kciuki i powodzenia.


Czas w tym przypadku jest b.istotny bo jeśli Córka nie zostanie zameldowana u męża to szukam przedszkola (3-ech) blisko mojego i jej miejsca zamieszkania(czyli zamieszkam z Tatą).

Faktycznie obawiam sie powtórki z rozrywki za częto tak było....

A za powyższe słowa bardzo dziękuję. :)
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez limonka » 3 sty 2011, o 19:28

A jak u ciebie ze zmianami blanko? Z tego co pamietam ( popraw jesli zle) walczylas z emocjami Po zdradzie meza I rozpayrywalas odejscie..
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez blanka77 » 3 sty 2011, o 19:32

---------- 18:31 03.01.2011 ----------

Zmierzałam do tego żebyś na ile to możliwe oszacowała ewentualne zyski i straty trwania w takim związku i tym się kierowala przy podejmowaniu decyzji w przyszłości.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko jest bardzo trudne i łatwiej coś napisać niż zrobić bo oprócz rozsądku człowiek kieruje się jeszcze uczuciem i emocjami.

Uważam jednak Ciebie za osobę, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Walcz o swoje :)

---------- 18:32 ----------

A może raczej walczcie wszyscy bo jest o co, warto
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Monia0107 » 3 sty 2011, o 19:34

blanka77 napisał(a):---------- 18:31 03.01.2011 ----------

Zmierzałam do tego żebyś na ile to możliwe oszacowała ewentualne zyski i straty trwania w takim związku i tym się kierowala przy podejmowaniu decyzji w przyszłości.

Zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko jest bardzo trudne i łatwiej coś napisać niż zrobić bo oprócz rozsądku człowiek kieruje się jeszcze uczuciem i emocjami.

Uważam jednak Ciebie za osobę, która nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać. Walcz o swoje :)

---------- 18:32 ----------

A może raczej walczcie wszyscy bo jest o co, warto



:kwiatek2: :usmiech:
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez blanka77 » 3 sty 2011, o 19:39

A u mnie to nawet nie wiem czy lepiej czy gorzej.

My mamy rózne charaktery. Dużo między nami zgrzyta, iskrzy. Polerujemy wszystko :) i albo wypolerujemy, albo się przetrze....

Wiem jedno, nic na siłę. Próbujemy dojść do jakiegoś porozumienia. Różnymi sposobami. Obserwujemy siebie wzajemnie. Sporo wyrządził mi krzywdy, ale ja nie uważam się za osobę, która jest całkowicie bez winy. W związku jest tak, że czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, że pewne zachowania u drugiej osoby prowokujemy swoim zachowaniem.

Szukamy kompromisów. I tak to nadal trwa. To ciężka praca, ale gdyby człowiek nie miał nadziei na lepsze, to wszystkie działania nie miałyby sensu.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Postprzez Monia0107 » 3 sty 2011, o 20:10

Szukamy kompromisów. I tak to nadal trwa. To ciężka praca, ale gdyby człowiek nie miał nadziei na lepsze, to wszystkie działania nie miałyby sensu.[/quote]

:oklaski: trzymam sie tego samego może nam :slonko: zaświeci codziennie
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07

Postprzez Honest » 3 sty 2011, o 20:11

Monia0107 napisał(a):---------- 17:13 03.01.2011 ----------

bunia napisał(a):Chyba juz odpowiedziano dosc dokladnie....dodam, ze bez sensu bo wiadomo dzieci sa jak barometry i czuja, wiedza duzo wiecej niz nam sie wydaje - to madre istotki :D ....a ojciec jesli sam nie odplynie to zawsze ma szanse byc dobrym ojcem :wink:


Wyjasnij proszę pogrubioną treść ................adresowana była do mnie?

---------- 17:19 ----------

Honest napisał(a):Jak dla mnie to usprawiedliwianie siebie i niemożności podjęcia decyzji w kwestii odejścia i zmiany swojego życia.


Ja bym sie zastanowiła zanim Wygłosisz kategoryczne stwierdzenie, nie siedzę dla wygody staram sie zmienić podejście męża do związku jak nie wyjdzie to wiadomo co zrobię .... a tak swoją drogą jak Ci coś nie pasuje to wychodzisz depcząc po palcach? Bo Ty to tak wiele?


Monia, po pierwsze to jest moje zdanie, do którego mam prawo. Po drugie nie znam Twojej sytuacji, więc nie będe się na ten temat wypowiadać :wink: Wybacz, ale nie wgłębiam się w kazdy wątek.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez blanka77 » 3 sty 2011, o 20:17

Monia0107 napisał(a)::oklaski: trzymam sie tego samego może nam :slonko: zaświeci codziennie


Oby tak było :) Staram sie jednak żyć nadzieją popartą działaniem, a nie ślepo wierzyć, ze będzie dobrze ot tak sobie :)

Domyślam się, że podzielasz moje zdanie :)
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 199 gości

cron