Część mnie... Dorosłe Dziecko...

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Część mnie... Dorosłe Dziecko...

Postprzez marie89 » 30 gru 2010, o 20:55

Hmm.. Jak zacząć…

„Jestem tutaj” ponad pół roku… Na początku pełna zagubienia… Nie wiedziałam, co się ze mną dzieje… tylko tyle, że „coś” mi przeszkadza… coś boli… coś martwi…

Smutek.. i łzy.. czasem złość..

Wiele emocji… chwilami skrajnie różnych…

Ale przez ten czas… przez te pół roku… nie musiałam już być z tym sama…

I ze wsparciem- nawet gdy to tylko słowa… było lżej…

Od tego czasu wiele się nauczyłam, zrozumiałam… Doceniam to, bo dzięki temu nabieram odwagi… porządkuję sobie życie… staram się… zmieniam… oby na lepsze ;)

Różnie bywa… ale plusem jest to, że wiem…
Świadomość jest ważna. Może sama w sobie nic nie zmienia. Nie rozwiązuje problemu. Ale mnie świadomość przyniosła w jakimś sensie ulgę…

I jednocześnie to pierwszy krok… pierwszy z wielu kolejnych ku temu by sobie pomóc…

***
„Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szacuje, że w Polsce może żyć około 4 milionów dzieci, których rodzice w jakikolwiek sposób nadużywają alkoholu oraz około półtora miliona dzieci alkoholików. Z szacunków różnego rodzaju terapeutów, wynika, że Dorosłe Dzieci Alkoholików stanowią około 40 % dorosłej populacji Polaków.”


„ Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) to ludzie, którzy wychowywali się w rodzinach, w których alkohol był problemem centralnym. Gdy byli dziećmi, zbyt wcześnie musieli dorosnąć. Obecnie są dorośli, a nadal w głębi siebie pozostają dziećmi. Wewnątrz DDA kryje się małe dziecko, które czuje pustkę i nienasycenie, gdyż nadal jego potrzeby z dzieciństwa nie zostały zaspokojone. „


Istotnymi problemami, które ujawniają się u dorosłych dzieci osób uzależnionych są:
· silne lęki (np. przed odrzuceniem, przed zmianą, przed konfliktem itp.), poczucie stałego zagrożenia,
· poczucie niższej wartości, negatywna samoocena,
· poczucie osamotnienia,
· trudności z uświadamianiem sobie oraz z wyrażaniem własnych uczuć,
· trudności ze świadomością oraz realizacją własnych potrzeb,
· przymusowa potrzeba sprawowania kontroli nad sobą i innymi,
· trudności w relacjach z autorytetami ,
· trudności w nawiązywaniu trwałych relacji z innymi.

***

Kilka „suchych” naukowych faktów… Wiedza… Pomyślałam, że może jeśli ktoś to przeczyta będzie bliżej zrozumienia siebie…

Zrozumieć siebie.. i pozwolić sobie pomóc…


Zagubionym Dorosłym Dzieciom

M.
marie89
 

Postprzez łezka » 30 gru 2010, o 21:13

Myślę, że tak jak piszesz wsparcie jest ważne... czasem jedno cieplejsze słowo może sprawic.. ze człowiekowi robi się lżej na duszy ... ;) czasem sama świadomosc tego, że nie jest się samemu z tym wszystkim.. pomaga... i daje silę do walki ;)

Pozdrawiam i życzę wytrwałości :cmok:
Avatar użytkownika
łezka
 
Posty: 120
Dołączył(a): 21 gru 2010, o 22:28

Re: Część mnie... Dorosłe Dziecko...

Postprzez parnasus » 31 gru 2010, o 17:38

marie89 napisał(a):
Kilka „suchych” naukowych faktów… Wiedza… Pomyślałam, że może jeśli ktoś to przeczyta będzie bliżej zrozumienia siebie…

Zrozumieć siebie.. i pozwolić sobie pomóc…


Zagubionym Dorosłym Dzieciom

M.


Jak rozumie jesteś DDA ?
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez marie89 » 2 sty 2011, o 18:51

Myślę, że jestem...

To jeszcze nie potwierdzone... bo terapia mnie dopiero czeka... ale widzę, czuję, wiem...
marie89
 

Postprzez parnasus » 2 sty 2011, o 19:27

marie89 napisał(a):Myślę, że jestem...



I to jest właśnie problem z nami :lol: nie wiemy co myślimy.
Bo jeżeli rodzic czy rodzice mieli problem alkoholowy to po prostu jestem DDA i nie ma co kombinować. Zastanawianie się czy jestem czy nie to właśnie myślenie ucieczkowe ... trochę jestem w ciąży i zobaczę czy mi z tym do twarzy :lol: Tak trochę prześmiewam ale jest to duży problem, uznanie tożsamości pociąga za sobą konsekwencje zobaczenia świata trochę inaczej niż do tej pory. Ja jestem po terapii pogłębionej DDA i jedno wiem na pewno jakość życia wewnętrznego poprawiła mi się jak nie wiem co.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez marie89 » 2 sty 2011, o 20:34

Wiesz... nie każda osoba, która wychowywała się w rodzinie dysfunkcyjnej "ma" syndrom DDA... Nie kazda osoba przynajmniej objawia zespół cech, zachowań jaki jest przypisywany DDA... To nie jest tak...

Mam wiele znajomych, w których domach pojawia się problem alkoholowy... w każdej z tych osób jest jakaś rysa.. ale nie wykazują cech DDA... I to trzeba odróznić... Nie każda osoba która była dzieckiem alkoholika staje się potem Dorosłym Dzieckiem...
marie89
 

Postprzez pszyklejony » 2 sty 2011, o 20:52

Marie,
to tak, jakby powiedzieć, są odporni na ciosy.
pszyklejony
 
Posty: 868
Dołączył(a): 7 paź 2008, o 21:56
Lokalizacja: warszawa

Postprzez marie89 » 2 sty 2011, o 21:04

Nikt nie jest odporny na ciosy...

Ale jedni radzą sobie z tym lepiej a inni gorzej... bo ludzie są różni od siebie... Jedni pójdą w agresje... jedni wyprą ze świadomości.. Jedni obwarują się murem... Jedni powtórzą to co widzieli... Jedni zamkną się w sobie... Jedni będą udawali silnych aż się nimi staną... Jedni nie poradzą sobie ze słabością...

Różnie bywa...


Ale tym razem odwołałam się do tego co widziałam.. co słyszę i czytam także...
marie89
 

Postprzez parnasus » 2 sty 2011, o 23:08

marie89 napisał(a):Wiesz... nie każda osoba, która wychowywała się w rodzinie dysfunkcyjnej "ma" syndrom DDA

Mam wiele znajomych, w których domach pojawia się problem alkoholowy... w każdej z tych osób jest jakaś rysa.. ale nie wykazują cech DDA... I to trzeba odróznić... Nie każda osoba która była dzieckiem alkoholika staje się potem Dorosłym Dzieckiem...

Oczywiście że nie może mieć syndromu DDA ktoś kto wychowywał się w rodzinie z inną dysfunkcją . Logiczne jest więc że takowych nie może mieć. Tak trochę napisałaś jak by to jedyna przypadłość był , tam gdzie patologia to zaraz alkohol.
DDA to zespół cech nie trzeba spełniać wszystkich " punktów" wystarczy część . Nie można centymetrem zmierzyć jak długa i szeroka jest jak to ładnie ujęłaś rysa 8) .

Każda osoba która jest dorosła ,a miała rodzica alkoholika jest osobą DDA.

Może mieć różne symptomy słabsze mocniejsze ale je ma. Alkoholizm rodziców wpływa na relacje i wychowanie dzieci. Oczywiście inaczej gdy w domu jest przemoc fizyczna a inaczej gdy tatuś albo mamusia sobie tylko pili
8) W jednym i drugim przypadku rodzice wprowadzali w mniejszym lub większym stopniu destrukcję . Zajmowanie się piciem to ciężka praca i pochlania wiele czasu który to zabiera się dzieciom.
Alkoholik nie przekazuje swojemu dziecku jak przeżywa się różne uczucia i emocje , alkoholik je zamraża.
Wiem co piszę bo tak się składa że jestem alkoholikiem nie pijącym który ma 4 dzieci i dopiero po 4 latach nie picia mogę powiedzieć że mamy relacje ... a je nie biłem tylko sobie piłem i jeszcze bylem spoko gość.

Podsumowanie jest takie jeżeli ktoś się zastanawia czy jest DDA to najlepiej się udać do poradni tam powiedzą czy warto zaprzątać głowę czymś czego być może nie ma.
Pozdrawiam.
parnasus
 
Posty: 204
Dołączył(a): 1 gru 2010, o 17:19
Lokalizacja: Tu i Teraz

Postprzez marie89 » 2 sty 2011, o 23:36

parnasus napisał(a):
marie89 napisał(a):Wiesz... nie każda osoba, która wychowywała się w rodzinie dysfunkcyjnej "ma" syndrom DDA

Mam wiele znajomych, w których domach pojawia się problem alkoholowy... w każdej z tych osób jest jakaś rysa.. ale nie wykazują cech DDA... I to trzeba odróznić... Nie każda osoba która była dzieckiem alkoholika staje się potem Dorosłym Dzieckiem...

Oczywiście że nie może mieć syndromu DDA ktoś kto wychowywał się w rodzinie z inną dysfunkcją . Logiczne jest więc że takowych nie może mieć. Tak trochę napisałaś jak by to jedyna przypadłość był , tam gdzie patologia to zaraz alkohol.
DDA to zespół cech nie trzeba spełniać wszystkich " punktów" wystarczy część . Nie można centymetrem zmierzyć jak długa i szeroka jest jak to ładnie ujęłaś rysa 8) .

Każda osoba która jest dorosła ,a miała rodzica alkoholika jest osobą DDA.

Może mieć różne symptomy słabsze mocniejsze ale je ma. Alkoholizm rodziców wpływa na relacje i wychowanie dzieci. Oczywiście inaczej gdy w domu jest przemoc fizyczna a inaczej gdy tatuś albo mamusia sobie tylko pili
8) W jednym i drugim przypadku rodzice wprowadzali w mniejszym lub większym stopniu destrukcję . Zajmowanie się piciem to ciężka praca i pochlania wiele czasu który to zabiera się dzieciom.
Alkoholik nie przekazuje swojemu dziecku jak przeżywa się różne uczucia i emocje , alkoholik je zamraża.
Wiem co piszę bo tak się składa że jestem alkoholikiem nie pijącym który ma 4 dzieci i dopiero po 4 latach nie picia mogę powiedzieć że mamy relacje ... a je nie biłem tylko sobie piłem i jeszcze bylem spoko gość.

Podsumowanie jest takie jeżeli ktoś się zastanawia czy jest DDA to najlepiej się udać do poradni tam powiedzą czy warto zaprzątać głowę czymś czego być może nie ma.
Pozdrawiam.



chyba się nie do końca zrozumielismy... Tzn ja szczerze mówiąc nie za bardzo teraz potrafię Ci wyjasnić o co mi chodzi...

Tzn jak wyjasnić róznice... ktorych się doczytałam/dopatrzyłam... między dzieckiem alkoholika... DDA (jako syndrom)- i grupę osób jednocześnie i DA..

Specem nie jestem... A to co Ty piszesz to prawda.. tyle że mnie nie do końca o to chodziło...


Jak pozbieram mysli... to spróbuję jaśniej...
marie89
 

Postprzez Sansevieria » 3 sty 2011, o 00:35

Nie jestem DDA. W mojej rodzinie nie było nawet śladu problemu z alkoholem. Ani z innymi używkami. A komplet problemów z samą sobą wypisany w pierwszym poście jak najbardziej miałam wchodząc w terapię. Wniosek - Marie, nie ma co spekulować nazwami, bo to jest przeciąganie sprawy. Jak napisał Parnasus, ucieczkowe działanie. Masz problemy, pal sześć jak zwał, "syndrom DDA" czy jakkolwiek inaczej... to nimi trzeba się zająć, nie próbami wpasowania siebie w jakieś ramki. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marie89 » 3 sty 2011, o 00:48

ja zaczęłam od wiedzy... ta mi dała świadomość...

Pisząc ten post... miałam w zamyśle pomoc... tym ktorzy są zagubieni...

Ja pojawiajac się tutaj pierwszy raz nie wiedziałam czemu czuję sie tak a nie inaczej... Dopiero na studiach dwoiedziałam się o DDA... zaczęłam czytać... słuchać audycji...

o tym czym jest syndrom... DDA.. DDD.. DA... to nie jest to samo... nie do konca...

Ale problem tak samo trudny...

A wiedza... Mnie to dużo dało...


To nie jest żadne odbieganie od czegokolwiek... Czy by rozwiązać problem nie warto wiedzieć z czym ma sie do czynienia?
marie89
 

Postprzez Sansevieria » 3 sty 2011, o 11:01

Waro wiedzieć, z czym ma się do czynienia. Oczywiście, ze warto. Ale ma się do czynienia z na przykład koniecznością kontrolowania wszystkiego, lękiem, niską samooceną itpd. To są okreslenia problemów do przerobienia/zmiany. Z czego one się wzięły... tak naprawdę to i tak u każdego jest to jakiś indywidualny mix. Jest taka pułapka "dowiem się więcej o temacie". Można w nią wpaść i w tym się zatrzymać. Czy na przykład moja potrzeba kontrolowania wszystkich i wszystkiego to się wzięła z przemocy psychicznej (jestem DDD czyli Dorosłe Dziecko rodziny Dysfunkcyjnej) czy może z wykorzystania seksualnego (jestem DDK czyli Dorosłe Dziecko Kazirodztwa)? A tak na zdrowy rozum biorąc - co mi za różnica na poziomie teoretycznym? Ano żadna - bo problemem jest "jak odpuścić tę kontrolę", a nie z czego ona się wzięła. To drugie czyli "skąd ta potrzeba się wzięła u konkretnej Sansevierii" pokazuje się na poziomie praktycznym w terapii, bo teoretycznie może być jednego, drugiego bądź obu, w różnych proporcjach i konfiguracjach. Mniej czy bardziej pasuje do teoretycznie opisanych schematów DDD i DDK, pasuje też do schematów DDA, którym nie jestem...
Marie, jesteś na pewno dzieckiem rodziny dysfunkcyjnej w ten czy inny sposób. I szczerze mówiąc, co Ci za różnica czy spełniasz "kryteria bycia DDA" czy nie? Każda osoba wychowana w rodzinie dysfunkcyjnej ma jakieś, jak to napisałaś "rysy". Które utrudniają jej życie, czynią je przykrym, czasem nieznośnym. Tymi "rysami" się trzeba zająć. Bo co z tego, że jak piszesz "nie każda osoba wychowana w rodzinie z problemem alkoholowym objawia zespół cech przypisywanych DDA" ? To jest sprawa zindywidualizowana... podobnie jak w różny sposób ludzie reagują na zakażenie na przykład wirusem grypy. Jeden wyląduje od razu w szpitalu z wyjątkowo ostrym przebiegiem, drugi po 7 dniach jest zdrów jak rybka, trzeciego dopadną powikłania, czwarty dla odmiany będzie miał zdecydowanie niższą gorączkę niż "typowy przypadek"... a wirus ten sam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez marie89 » 3 sty 2011, o 12:08

Tak.. to jest sprawa zindywidualizowana.. Zgadzam się...

Ale jest też coś, co łączy to wszystko...

I szczerze mówiąc, co Ci za różnica czy spełniasz "kryteria bycia DDA" czy nie?


Mnie to coś daje... ta wiedza...

Ale jak już podkresliłam, sama wiedza nie rozwiązuje problemu... Jest jednym z pierwszych kroków... Przynajmniej jeśli chodzi o mnie...

Może też dla kogoś innego bedzie to pierwszy krok...

Chciałam się po prostu podzielić z kimś tym, co wiem... a to bardzo szeroki i trudny temat...
marie89
 

Postprzez Sansevieria » 3 sty 2011, o 12:28

marie89 napisał(a):
I szczerze mówiąc, co Ci za różnica czy spełniasz "kryteria bycia DDA" czy nie?


Mnie to coś daje... ta wiedza...


A co Ci daje? :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 29 gości