Ja to się wgl dziwie ze kot chodził na zawołanie. Moje chodziły jak królowie po domu, robiły co chciały (raczej tylko spały, jadły, czasem łaskawie zaszczyciły mnie swoją obecnością czy zabawą) Jedna tylko za mną chodziła, ale tylko poza domem
(Zuzu moja
)
A ja im nie przeszkadzałam, wiem ze koty chodzą własnymi ścieżkami, raz śpią na grzejniku, raz na szafie a innym razem na mojej poduszce.
Może akurat uwidziała sobie teraz Ł na właściciela. Podobno zwierzaki wyczuwają w rodzinie, osobę dominującą.
Sama sie dziwiłam jak nieraz Harry miał atak szału radości na widok M. kiedy to ja go karmiłam, kochałam najbardziej itd
Ale ostateczny rozrachunek był na moją korzyść
Ostatecznie kicia nie robi nic złego, nie rzuca się na nikogo, nie robi szkód w domu, mnie sie wydaje że ma po prostu kaprys. Ja bym nie zwracała uwagi na to. Jeszcze wróci w łaski
Miałam kota który niszczył wszystko w domu, atakował domowników i to mocno. wzięliśmy go ze wsi i tam wrócił