Katko oby był lepszy...
Ja jestem w jakimś dziwnym stanie. Jak mieszkałam z rodzicami, to twierdziłam, że będę szczęśliwa i wszystko już będzie dobrze, będzie się miała lepiej moja psychika w ogóle, że będę inaczej nastawiona a tym czasem jest odwrotnie .
Zastanawiam się czy jak skończę szkołę, to po dwuletnim technikum będę miała w ogóle szansę, bo wiadomo jak jest. Nie wiadomo kiedy nam się uda zmienić kawalerkę na coś własnego i większego.
Ja wiem, że powinnam się cieszyć, że udało mi się wynieść od rodziców, że mam spokój, że zaliczyłam prawie pierwszy semestr i to całkiem nieźle. Zostały jeszcze dwa przedmioty... To są same pozytywne rzeczy a ja czuję się przytłoczona tym, że tak się staramy a nie możemy nic nawet odłozyć na wkład własny, żeby go mieć... Jest mi przykro, bo stracza nam idealnie i nic więcej, to nie daje perspektyw...