Witajcie
Może zacznę od samego początku...
Przed wakacjami poznałem przez internet dziewczynę. Przyznam że od samego początku relacja z nią była jakaś inna, miła, ciepła niż z innymi które poznałem w podobny sposób. Przez całe wakacje pisaliśmy z sobą na gadu-gadu, niekiedy prawie całe noce, pisali smsy. Niestety nie chciała się ze mną w ogóle spotkac, zarzekała się że ja jestem bardzo fajny, że bardzo mnie lubi itd, ale nigdy się ze mną nie spotka. Ja również czułem od niej wiele ciepła i sympatii, aż tu nagle ku mojemu zdziwieniu zaraz na początku września nastąpił przełom-sama zaproponowała spotkanie. Przyznam nasze pierwsze spotkanie było cudowne, mnóstwo sympatii i pozytywnych emocji w obie strony. Potem spotykaliśmy się już, bardzo poznaliśmy się i staliśmy się sobie bliscy. po 2 miesiącach naszego spotykania miałem urodziny. Ona zrobiła mi niespodziankę, potajemnie czekała na mnie w pracy z wspaniałym prezentem, kartką z gorącymi słowami. Wieczór spędziliśmy razem, oznajmiła mi wtedy że chce byc ze mną. Miec taka dziewczynę jak ona to było po prostu spełnienie moich marzeń i to w dodatku w moje urodziny. Potem było już tylko cudownie. Niestety jak to w przysłowiu, wszystko co dobre szybko się kończy. Po 6 tygodniach po moich urodzinach oznajmiła mi że w najbliższym czasie się już nie spotkamy, że będzie lepiej jak każdy będzie żył swoim życiem itd..to było dla mnie jak koszmar-niestety to była prawda;(
od tamtej pory minęło kolejne 6 tygodni
na czym polega problem:
przede wszystkim nie rozumiem jej decyzji, ona sama nie potrafi jej wytłumaczyc, twierdzi że ja na nią tak wpływam że ona potem zupełnie jest rozbita, kłopoty z koncentracja bo myśli tylko i wyłącznie o mnie, znam to uczucie doskonale bo sam jak się spotykaliśmy to byłem tak zakręcony że mało co to bym samochód rozbił, poza tym ona jest w klasie maturalnej, potrzemuje mase czasu na naukę, dobrze się uczy, chce studiowac prawo, dodatkowe jej obawy to to że może kiedyś nasze zawody bardzo będą rozbiegac, ja juz studia skończyłem, ponadto ona chce wyjechac na studia do innego miasta oddalonego o 300km, może nawet zagraniczne stypendium. Ja mówiłem że wszystko rozumiem, toleruję, będę czekał, jeździł do niej, ale ona jest na NIE i postanowiła ze mną zerwac.
Tylko to jest bardzo dziwne, bo jak ja zerwałem czy inne dziewczyny zerwały ze mną to po prostu zero kontaktu i tyle. A ona normalnie ze mną utrzymuje znajomośc, wciąż pisze sms, rozmawia ze mną na gadu-gadu do późnego wieczoru, dzieli się ze mną swoimi radościami i smutkami, martwi się o moje zdrowie, pyta o wizyty u stomatologa itd...mało z tego pisze że modli się o mnie, jest bardzo religijna, modli się bym sobie dobrze życie ułożył, pyta czy już poznałem jakąś fajna dziewczynę?-to w głowie mi sie nie mieści-jak ona sobie to wyobraża-że któregoś dnia napisze jej że poznałem inną i myślałem że z nią było mi dobrze ale ta nowa jest lepsza-no w głowie mi się to nie mieści-i jeszcze mówi ze chiala by zebym ja zaprosił na swoje wesele, poza tym co by ona poczuła.Jak się z kimś zrywa to chyba tak żeby ta osoba jak najszybciej zapomniała, a ona sama pisze do mnie, mówi również że to już zamknięty rozdział w jej życiu, że 2 razy nie wchodzi się do tej samej rzeki, że mam na nic nie liczyc, że się już nie będziemy spotykac, po maturze także, żebym nie czekał itd.. Wysłałem jej pod choinkę upominek, ona go przyjęła i jeszcze dozgonnie przez całe święta mi dziękowała ze tak jej miło itd...a przecież powinna w ogóle zerwac kontakt. Dodam że bardzo zależy mi na niej, miałem wcześniej 2 dziewczyny ale z żadną się tak dobrze nie dogadywałem i tak super czułem jak z nią, ona jest po prostu dziewczyną z moich marzeń. Dodam może że kiedyś mi opowiadała o swoich rodzicach jak jej mama w ogóle nie chciała się spotykac z jej tatą, a są zgodnym małżeństwem od ponad 25lat, wiec nie wiem, może to jakaś przypadłośc rodzinna. Ona zanim się spotkaliśmy to tez pisała że się nie spotkamy.
Rozumiem że sie przejmuje maturą, też jak miałem swoja maturę to w tym czasie nauka była dla mnie najwazniejsza, teraz także musze sie uczyc bo na wiosne będe miał cięzki egzamin do zdania, trudniejszy jak matura
Jakie Wy macie zdanie w tym temacie bo ja już nie wiem co dalej myślec