doduś napisał(a):Ewka dlaczego naskoczyc Ja tego nie nazywam wychowywaniem tylko socjalizowaniem ale sens jest ten sam
Nie miałam wątpliwości, że mnie zrozumiesz. Miałam na myśli tych, którzy są zdania, że z racji "jestem" należy mi się sama śmietana
Ewcia nie wiem o co chodzi z tym sojuszem z teściem.
Może wpłynąłby na nią czy na niego. Poza tym - dobrze byłoby, aby ktoś wiedział z Twojego przekazu, jak to wygląda.
Doduś myślę że jestem na takim etapie w którym nie mam podstaw do ratowania swojego małżeństwa.
Podstawą jest miłość, a jeśli jej nie ma... to się z Tobą zgodzę. Napisałaś jednak, że go kochasz. I że dzieci bardzo kochasz. Jeśli to nie są podstawy, to nie wiem, co miałoby nimi być.
Podchodzisz do tego wszystkiego bardzo emocjonalnie, a to nie wydaje mi się dobre.
Kilka dni temu powiedział że nie ma sprawy może się wyprowadzić.
Mocno czuję, że powiedział to w czasie kolejnej kłótni i awantury... w takich momentach mówi się dużo nieprawdziwych i niepotrzebnych słów. I mówi się po to, aby dowalić.
Oj doduś z tymi chceniami zaraz się pogubimy.
Chodzi o to że chcę ale nie mogę.
Ja Dodusia inaczej zrozumiałam... mi się wydaje, że on pytał, czy chcesz ratować. Czy widzisz dla Was szansę. I nadzieję. Ty jak na razie cały czas udowadniasz nam (może też sobie), że tutaj nie ma co naprawiać i ratować. Może nie ma, w końcu sama wiesz (mam nadzieję), co czujesz i to czucie Ci dobrze podpowiada... w takim razie trzeba by skupić się na tym, co możesz zrobić, aby się uniezależnić, a to pozwoli Ci zrobić kolejny krok, czyli wykopać faceta z domu. Dobrze ja to rozumiem? Jeśli tak - to wychodzi, że powinnaś pójść do pracy.
A coś takiego, że się siada do stołu i rozmawia, ustala i egzekwuje? I to ma obowiązywać w wyniku obustronnej umowy? Udało Ci się kiedyś tak całkiem na spokojnie powiedzieć, co czujesz w związku z tym wszystkim? I jak jest Ci przykro? Ale na spokojnie... nie w czasie kłótni. Udało się? Co on Ci wtedy powiedział?
Mam wrażenie, że jesteście w czasie trwania nieustającej wojny. Cichszej i głośniejszej. I że tak się w tym zapędziliście, że znacie już tylko to, co sobie w czasie kłótni nawrzucacie, a co wcale nie jest tym, co naprawdę myślicie i czujecie.... moje wrażenie może być oczywiście zupełnie nieprawdziwe.