re..pomozcie mi pozbyc sie tego uczucia<zazdrosci>

Problemy z partnerami.

re..pomozcie mi pozbyc sie tego uczucia<zazdrosci>

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 19:31

hej..jestem 24 letnia kobietka ktora rozpaczliwie szuka pomocy...czytajac jedna wypowiedz po drugiej uswiadomilam sobie ze nie tylko ja mam takie problemy z zazdroscia. pytam jednak czy one naprawde biora sie z nikat czy opieraja na tym co slyszelismy co widzielismy i co przezylismy, a gdy spotykamy wlasciwa osobe na swoim zyciu kolo sie zamyka i szukamy tego co jesdt wszedzie wokol nas i szukajac znajdujemy niestety, moze lepiej zyc w nieswiadomosci, ale czy ladnie sie tak oklamywac?udezyla mnie tez otwartosc z jaka piszecie od poczatku do konca hm...moj pierwszy post byl nijaki kroyki i bez wyrazu .. mamy ogromny problem do rozmiarow kolosalnych z moim partnerem jestem chorobliwie zazdrosna i nie moge tego w zaden sposob zwalczyc, moj mezczyzna jest otwrtym wesolym czlowiekiem a ja sie przy nim czuje jak maly wredny kundel ktory wszystkich kasa. jestem ladna zgrabna i niczego sobie a wciaz widze w lustrze koszmare i jesli tylko spotka moj ukochany ladniejsza odejdzie odemnie a przeciez wiem ze nie tylko wyglad sie liczy i wciaz jestem w wielkim kole... :x Boje sie przytyc choc odrobine, co kiedys bylo nie do pomyslenia jak to, ze tak potwornie sie zmienilam.. Co robic...czasem to mysle ze juz postradam zmysly od tego wszystkiego a moj facet mnie zostawi bo ilez mozna slyszec obarczen bez podstawy.......hmm. . . Prosze pomozcie....
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Cześć

Postprzez zizi » 27 paź 2007, o 20:18

Witaj Nimo


Bardziej uwierz w siebie :)

Na pewno masz wiele plusów w sobie.
Nie myśl w kółko,że on zdradzi cię,albo porzuci.

Staraj sie myśleć pozytywnie.

Jaki jest twój mężczyzna dla ciebie?
Jesteście dla siebie szczerzy?rozmawiacie dużo?

Troszkę zazdrości nie zeszkodzi...gorzej gdy staje sie ona obsesją...

Może ta zazdrośc bierze sie w tobie z niskiego poczucia wlasnej wartości?

Jeżeli wasz związek jest dobry,to szkoda go stracić.

Może pomogłaby ci psychoterapia?

Trzymam kciuki,żeby bylo dobrze
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

thx.zizi

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 20:35

Potzrebuje psychoterapeuty napewno ale niestety nie mam jak tego zrobic, jestem za granica i nie tylko mnie ogranicza czas:( niestety... ludzka psychika jest tak skaplikowana ,iz mimo , ze rozumiesz to jest zle postepujesz i tak to robisz ...kocham moje malenstwo wiec czemu mu nie ufam... od dwoch lat naszego zwiazku tak sie stara a ja nadal nie wierze, ze niemogl by mnie skrzywdzic i wierce mu dxiore w brzuchu... Najgorsze co by mi sie moglo przydazyc to ... gdyby mnie zostawil... nie wytrzymal tego wiec czemu to robie.????
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez zizi » 27 paź 2007, o 20:43

Kochana Nimfo :cmok:

niestety w nas tkwi kupa lękow :(

Najbardziej boimy się stracić to co najważniejsze :(

Jak nie możesz iśc do terapeuty to może poczytaj jakies książki o relacjach damsko męskich?
Różne spojrzenie na problam może ci pomóc.

:pocieszacz: na prawdę trzymam kciuki,żeby żylo ci sie dobrze.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

:)

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 20:55

dzieki zizi jestes kochana... powiec mi czy mozna to przezwyciezyc i nie brac kazdej dziewczyny za wroga i rywalki... mam tak ze tydzien jest jak z bajki a potem z nikat szlak mnie trafia. problem jest w tym jak sadze, ze razem pracujemy, czyli jestesmy ze soba 24 h.... on juz ma dosc przekonywania mnie, iz tylko mnie kocha a ja mam dosc siebie gdy jestem taka, tylko, ze nie potrafie nad tym panowac...
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez zizi » 27 paź 2007, o 21:19

tak naprawdę to ja nie jestem wszystkowiedząca :nie:

Staram się myśleć sercem.....przez to często cierpię,o jestem wrażliwa.

Mówię ci co czuję.Wiem z opowiadań,że duża zazdrość jest problemem.Doskwiera zarówno tobie jak i twojemu mężczyźnie.

Myslę,że jakiś sukces jest za tobą,bo przyznajesz się ,ze jesteś zbyt zazdrosna.
Wierzę,że uda ci sie nad tym popracowć.
Szkoda życia na chore relacje..a zazdrość,gdy przekracza granice niszczy zaufanie i dobre relacje.KJoniecznie wzmocnij się.
Każdy jest przecież jedyny,wyjątkowy...TY TEŻ :slonko:

Dlaczego Nimfo jesteś tak miepewna tej miłości?Czy coś się kiedyś zlego wydarzyło między wami?
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 21:42

Jak sie poznalismy ja bylam "swierzakiem" tzn...mialam za soba spotkania, chodzenia ale raczej szczeniackie relacje mesko damskie, zawsze staralam sie nie zakochac bo balam sie cierpiec, jak patrzylam na moje kolezanki tylko sie w tym utwierdzalam...hmmmm... i pewnego dnia poznalam konrada hm... walczyalm z tym zeby sie nie zakochac, za to on wpadl po uszy od razu i im bardziej sie zakochiwal tym byl wytrwalszy w tym zebym ja tez go pokochala...hmmm...no i po pol roku zwyciezyl...dodam tez, ze byl moim "pierwszym"... potem juz mniej mu jakos zalezalo ale mi nie przeszkadzalo to bo mialam swoie zycie, potem powiedxzial, ze wyjezdza do anglii i sie jakos pop.... to znaczy nie mowie, ze bylo caly czas pieknie, ale juz po tym co mi powiedzial szukal oparcia w znajomych niz we mnie... i przed samym wyjazdem nie bylismy sami sam na sam z 3 miesiace a on spoznil sie na mega kolacje, ktora robilam pare godzin i od wtedy mi bylo obojetne juz co sie stanie... Ale zazdrosci jeszcze nie bylo... potem wyjechal ja odczulam wielka ulge, ale znow mnie nekal jak mu ciezko telefonami, ze bezemnie nie przetrfa tam, pomoglam mu. Potem do niego przyjechalam, nie czulam zbyt wiele no bo w sumie jak... Bylo ciezko, mieszkalismy z czubami w domu i wogole pojeb.. Najgorsze jak poszlismy na impreze moj luby idac mi po piwo znikl na okolo 1,5 h nie mowie, ze wtym czasie sie nudzilam, ale gdy sie zorjentowalam, ze caly ten czas przeznaczyl jednej dziewczynie z nie najlepsza opinia jak sie dowiedzialm potem to szlak mnie trafil na miejscu. i zaczelo sie dochodzenie z ktorego wynikalo, ze nie tylko razem pracuja, ale tez niezle sie dogaduja. potem byly sms-y od niej rozchmoz sie misku zrob to dla mnie, szala sie wylala tlumaczania i takie tam,on byl pocdzaatkowo zachwycony, ze jestem tak zazdrosna...Zapytalam co do niej czuje itd....on oczywiscie,ze to tylko przyjaciolkka...mhmmmm, 1,5 h papalania dobre...Potem dlugo nie mieli kontaktu ze soba i nagle sie odezwala, wyjezdzala do polski hmmmm... powiedzilam, ze pojdziemy razem albo on nie moze i poszedl bezemnie... Z wielkim wohem jak ja mu moge tego zabronic... i jak przyszedl bylam spakowana... ale nie mialam sily odejsc, trfamy od tego czasu z moja zazdroscvia ktora chce zwalczyc zwlaszcza ze teraz jest w 100% moim kochaniem i sie zmienil ...ale co z tego jak ja nie moge zapomniec o tym co bylo... uffffffff ale sie opisalam heheheheh:)))) mam nadzieje ze naswietlilam Ci troszke o co poszlo... powiec kochana czy nie mialam racje...???
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez Crazy Mary » 27 paź 2007, o 22:06

ehh... szkoda, że nie zajrzałam tu przed odpisaniem Ci w moim wątku :/ więc wybacz, jeżeli gdzieś się powtórzę :)

ogólnie uważam, że nasze dotychczasowe doświadczenia mają ogromny wpływ na zazdrość. I często osoba, o którą jesteśmy zazdrośni tak na prawdę nie dała nam powodów do takiego uczucia. Do tego samoocena jest też bardzo istotna.
Jednak jak przeczytałam Twój ostatni wpis uważam, że miałaś podstawy do bycia zazdrosną, a Twój facet zachował się nieodpowiedzialnie. Może podobało mu się, że tamta koleżanka o Niego zabiegała, nie mówię, że Ty tego nie robiłaś, ale może chciał w ten sposób podbudować swoje męskie ego? Czy nadal utrzymuje z Nią kontakt?
Dobrze, że teraz się Wam układa, ale czy rozmawiałaś z Nim na spokojnie o tamtym zajściu? tzn. o tym, że przez to (wydaje mi się, że to ma istotny wpływ) teraz masz poroblemy z zaufaniem do Niego?
nimfa24 napisał(a):wciaz widze w lustrze koszmare i jesli tylko spotka moj ukochany ladniejsza odejdzie odemnie a przeciez wiem ze nie tylko wyglad sie liczy i wciaz jestem w wielkim kole... Boje sie przytyc choc odrobine, co kiedys bylo nie do pomyslenia jak to, ze tak potwornie sie zmienilam.. Co robic...czasem to mysle ze juz postradam zmysly od tego wszystkiego a moj facet mnie zostawi bo ilez mozna slyszec obarczen bez podstawy.......hmm. . . Prosze pomozcie....

Tak db Cię rozumiem...
Najważniejsze, że zdajesz sobie sprawę z zazdrości i chcesz coś z tym zrobić - to bardzo wielki krok :) jakbyś chciała pogadać, a nie miałabyś z kim to pisz :)

Ściskam Cię mocno :)
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 22:25

crazy mary.. tak jest nie mam z kim o tym pogadac, kazdy uwaza nas za "wzor" pozatym glupio sie przyznac przed najblizszymi,ze jestes chora z zazdrosci... 8) Co do tego wyjscia z "nia" potem rozmawialismy owszem i powiedzial, ze wcale nie zalezalo mu na tym by tam isc tylko, chcial mi zrobic na zlosc bo sie wscieklam a jego zdaniem nie bylo o co. to byla nic nie znaczaca dla niego osoba. teraz juz nie maja ze soba kontaktu, choc nie wiem czy by mi powiedzial jak by sie z nia spodkal, ja uwazalam, ze laska na niego leciala,a on myslal, ze sie poprostu lubili,jasne... :twisted:
teraz po niej zostalo cos nie przyjemnego, ale przeciez nie mozna zyc przeszloscia...? najgorsze, ze widze zagrozenie w kazdej dziewczynie... Wiem ze zle robie ale im wiecej sie ograniczam tym wiecej zlosci sie we mnie rodzi i wybucham, ale czy facet robi rzeczynp. pomaga innym kobietom czego nie robi w stosunku do mnie, czy moze to znow jakas meska poza dowartosciowania sie...?
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez Crazy Mary » 27 paź 2007, o 22:31

jeżeli jeszcze jesteś to co powiesz na czat?
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez NOBLEA » 27 paź 2007, o 22:39

Chyba w każdej z nas jest zazdrośnica. I ja należe do nich, był czas kiedy sama ze sobą z tego powodu nie wytrzymywałam.
Poprostu zazdrość zawładneła całą moją osobą.Mineło już troche czasu od tych moich chorobliwych napadów zazdrości.
Jestem w innym związku, na dodatek na odległość jednak uczucie zazdrości nie jest tak silne jak kiedyś ( może z raz się zdarzyło). Sama nie wiem co ma na to wpływ.

Pozdrawiam cieplutko
NOBLEA
 
Posty: 106
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 13:08

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 22:47

Crazy mary jestes?? jak mam wejsc na czata ja pierwszy raz tu jestem:)))
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez Crazy Mary » 27 paź 2007, o 22:50

z boku w menu masz pod forum :)

dopisane 22:55

a więc zachował się jak dzieciak z tą dziewczyną :/

niby nie można żyć przeszłością, ale z doświadczenia wiem, że czasami bardzo trudno jest o niej zapomnieć i często koszmary z przeszłości nawiedzają w najmniej odpowiednim momencie..
wiadomo, że tłumione emocje muszą znaleźć w końcu ujście, ale postaraj się z Nim o tym porozmawiać, może np. brak Ci adoracji z jego strony?
Na podstawie obserwacji mojego mężczyzny mogę stwierdzić, że czasami 'nieświadomie' (zaspakajają swoje ego) pomagają innym kobitkom, a o nas 'zapominają' gdyż zakładają, że my sobie poradzimy...
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto

Postprzez nimfa24 » 27 paź 2007, o 23:11

czyli nam kobietom pozostje tkwic kolo boku swego mezczyzny i dziekowac bogu ze sa z nami , z nimi trudno zyc ale bez nich jeszcze gorzej...... ps. login mi sie nie zgadza i nie moge wejsc:((
nimfa24
 
Posty: 13
Dołączył(a): 27 paź 2007, o 18:25
Lokalizacja: kielce

Postprzez Crazy Mary » 27 paź 2007, o 23:19

spokojnie, tez tak miałam - musiałam trochę zmienić login, żeby nie był taki jak na forum (problem rozwiązał - :) )

nimfa24 napisał(a):czyli nam kobietom pozostje tkwic kolo boku swego mezczyzny i dziekowac bogu ze sa z nami , z nimi trudno zyc ale bez nich jeszcze gorzej......


lepiej byłoby 'iść razem' a nie 'tkwić kolo' :)
Crazy Mary
 
Posty: 27
Dołączył(a): 24 paź 2007, o 11:01
Lokalizacja: Trójmiasto


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: odigavo i 214 gości

cron