Mahika, bardzo mi się podobają Twoje fotki. I, podobnie jak Maks, zauważam ogromny zwrot Twojego kierunku spojrzenia na zimę.
Ja uwielbiam zimę - pod warunkiem wszakże, że mogę wrócić do ciepłego domku, w którym czeka kocyk i gorąca czekoladą tudzież herbata i korzenne pierniczki... No i że nie mam na przechadzkach dziesięciu kilogramów nadwagi, jak w tej chwili..
Z liczbą samochodów to coś jest na rzeczy. I rzeczywiście widać to przeokrutnie zimą na parkingach i chodnikach, które muszą pomieścić jeszcze zaspy śnieżne. Kiedyś moje miasto wydawało się całkiem obszerne i przepustowe - a teraz niestety coraz mocniej zmotoryzowane i coraz bardziej ciasne.